Wychodząc z sali kinowej po premierze tego filmu, w centrum handlowym natknąłem się na grupkę polskich licealistów stojących przed wystawą jednego z markowych sklepów z ciuszkami. Chwilkę przysłuchałem się ich rozmowie. To spowodowało, że pojąłem, iż Sofia Coppola zrobiła najbardziej przerażający film w swojej karierze.
Nie jest już nawet istotne o czym dokładnie ta grupka rozmawiała. Trudno w sumie ich rozmowę streścić. Brzmiące w co drugim zdaniu filmu Coppoli: wow, cool, no shit, fuck, awesome, yeah- równie dobrze mógłbym usłyszeć w polskiej wersji. Ciekaw jestem jak zareagowałyby pewne siebie i bezczelne dzieciaki na seansie filmu Coppoli ( na sali były 3 dorosłe osoby).
Trudno się widzi swój portret, który jest prawdziwy: te wasze fascynacje teledyskowym kołysaniem bioderek z klipów murzyńskich raperów, te wasze żenujące tekściki, pełne egzaltacji, te wasze wyobrażenia o super zabawie, super luźnych ludziach, to wasze bezrefleksyjne (ależ jakże hedonistyczne i skupione na sobie) palenie zioła na wyjazdach czy po akademikach. Wasz melanż.
pisał Krzysztof Koehler wychodząc w towarzystwie rozczarowanej polskiej młodzieży filmem "Spring Breakers", który opowiada o nich bez komicznej maski znanej z „American Pie”. Po seansie „Bling Ring” zrozumiałem dopiero istotę słów Koehlera.
Nie jest to najlepszy film zdobywczyni Oscara Sofii Coppoli. Nie ma zarówno magii „Między słowami”, ani przeszywającego smutku „Przekleństw niewinności” czy wielopiętrowości „Somewhere”. Rodzinna produkcja ( obraz wyprodukował Roman Coppola, a "Godfather" Francis Ford został producentem wykonawczym) klanu Coppoli jest jednak filmem ważniejszym niż wczesne perły reżyserki.
„Bling Ring” to oparta na faktach opowieść o bogatych dzieciakach z Beverly Hills, które okradają najmodniejszych celebrytów: Paris Hilton, Orlando Blooma czy Lindsey Lohan. Sprawę opisał kilka lat temu „Vanity Fair”, a dzieciaki przez chwilę stały się niemal tak popularni jak ich ofiary. Artykuł posłużył jako inspiracja dla Coppoli, która od dawna szukała szansy opowiedzenia o przesiąkniętym kultem celebrytyzmu pokoleniu współczesnych nastolatków. Jej bohaterowie, choć należałoby chyba ich nazwać antybohaterami, dosłownie żyją życiem gwiazd. W przerwach między zaczytywaniem się w plotkarskich portalach, robią wszystko by choć chwilowo poczuć się jak ich idole. Ćpanie, chlanie, rozbijanie się drogimi samochodami rodziców i szukanie okazji do „puszczenia się” z przedstawicielem showbiznesu im jednak nie wystarcza. W pewnym momencie uznają, że najlepszym sposobem na bycie bliżej gwiazd jest wkradanie się do ich domów i obcowanie z relikwiami bożków na swoim ciele. Za pomocą Google earth i plotkarskich serwisów znają dokładny rozkład dnia gwiazd i wiedzą, kiedy wejść do ich domostw ( oglądając ich akcje nasuwa się pytanie o dlaczego domy gwiazd są otwarte i nie mają ochrony, co wygląda dosyć niewiarygodnie, choć film jest oparty na faktach). Po skokach, dzieciaki bez żadnych oporów chwalą się swoimi zdobyczami na Facebooku. W ich czynach nie ma mowy o wyrzutach sumienia czy jakichkolwiek wątpliwościach moralnych. "Dlaczego miałyby się one pojawić skoro jedna z ich ofiar ( Lohan) jest oskarżana o kradzież, a Paris Hilton nie ukrywa, że stała się sławne dzięki „skradzionym w jej domu” porno filmowo, które „wyciekły do sieci”- zdaje się złośliwie pytać Coppola. Jej pytanie ma podwójną siłę. Artystka również wychowała się w świecie celebrytów, który jak zapewniała w jednym z wywiadów był nieporównywalny do tego dzisiejszego.
Sofia Coppola zadebiutowała w 1999 roku bardzo mocnym filmem o samobójstwie sióstr wychowywanych w purytańskim domu w latach 70-tych. Teraz artystka w pewnym stopniu postanowiła dotknąć tematu jeszcze raz. Co z tego wynikło? Pustka duchowa postaci z „Bling Ring” jest tak ogromna, że samobójstwo dziewczyn w „Przekleństwach niewinności” przestaje robić wrażenie. To różni też "Bling Ring" od poprzednich obrazów o "pokoleniu nic".** „Dzieciaki” czy „Sala samobójców” diagnozowały problem, na który znajdowaliśmy jako widzowie rozwiązanie. Wiedzieliśmy, że jest szansa na walkę z patologią, która zabijała bohaterów tych historii. Oglądając „Bling Ring” miałem problem ze znalezieniem takiego rozwiązania. Chyba nie tylko mi do głowy przyszło pytanie o to, czy da się jeszcze uratować ludzi, którym otaczający nas z każdej strony celebrytyzm zastąpił formę religii.
Dzieciaki z filmu są do bólu wyrachowane, bezczelne i przypominają popkulturowe zombie. Ich akcje nie są jednak wynikiem zwykłej bezmyślności, a raczej totalnego wyprania z jakiegokolwiek poczucia moralności. Czy jest to wina patologii pieniądza, jaka pojawia się zawsze w zamożnych społeczeństwach? Coppola nie daje na tacy prostych odpowiedzi. Oczywiście widzimy totalne wycofanie się rodziców, których wychowanie ogranicza się do potakiwania swoim pociechom podczas obiadu, albo ich wiecznej nieobecności w domu. W doskonały sposób twórcy filmu uderzają też w New Age’owe brednie zmanierowanych i zblazowanych dobrobytem Amerykanów, którzy zarażają swoje dzieci znamiennie pojętą „nowoczesnością”. Część bohaterów pochodzi również z rodzin rozbitych, co bezapelacyjnie musiało wpłynąć na ich kondycję psychiczną. Coppola jednak tylko zarysowuje te problemy. Woli pozostać obserwatorem i z zimną precyzją relacjonować nam zachowania dzieciaków. Czy powodem tej decyzji była świadomość szkodliwości usprawiedliwiania ich czynów?
Kiedy zaczynali opowiadać o swoich skokach, mieli w głosie satysfakcję. Zdałam sobie sprawę, że robiąc o nich film zapewniam im uwagę i rozgłos, o które walczyli. Dlatego zmieniłam imiona bohaterów i nie śledziłam ich dalszych losów.
mówiła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” reżyserka. A może był to jednak błąd? Może analiza ich losów pokazałaby, że coś głębszego kryje się za totalnym debilizmem dzieciaków wychowanych na Facebooku i MTV? Nie sądzę. I to powoduje, że film robi przygnębiające wrażenie. „Bling Ring” nie opowiada o społecznych nizinach, ale o ludziach, którzy w zamyśle mają być elitą narodu. To z takich właśnie środowisk w USA werbowało się do niedawna przyszłych liderów najpotężniejszego kraju świata.
Oglądając film Coppoli trudno się dziwić, że zachodnia cywilizacja gnije i zdycha. Czy emocjonalne karły z bogatych domów mają jakąkolwiek szanse w starciu np. z głęboko wierzącymi muzułmanami, który masowo islamizują zachodnią Europę? To pytanie nie jest jednak kierowane wyłącznie do nich. Licealiści, na których się natknąłem w centrum handlowym w moim mieście są wychowywani dokładnie przez te same media, co ich mentalni bracia i siostry z Beverly Hills. Dekadencja nie zna szerokości geograficznej. Czas się więc pakować? Tylko jakie jest nasze final destination?
_Łukasz Adamski
„Bling Ring”, reż: Sofia Coppola, wyst: Emma Watson, Israel Broussard , Katie Chang, Taissa Farmiga
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249504-bling-ring-tak-zdycha-nasza-cywilizacja-recenzja-dvd