Nigdy słowa ks. Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" nie mają takiej siły jak 1 listopada, czyli w dniu Święta Wszystkich Świętych. Oto lista zagranicznych ludzi kultury, którzy odeszli w 2013 roku.
James Gandolfini zmarł 19 czerwca 2013 w Rzymie w wieku zaledwie 51 lat. Przyczyną śmierci był zawał serca. Pochodzący z New Jersey włosko-amerykański aktor rozpoczął karierę na deskach teatrów Nowego Jorku. Pierwsze kroki w kinie stawiał pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Przez lata pojawiał się w drugoplanowych rolach w wielu znanych hollywoodzkich produkcjach. Znamy go więc z „Prawdziwego romansu” i „Karmazynowego przypływu” Tonego Scotta, „Dorwać małego”, telewizyjnego remaku „Dwunastu gniewnych ludzi” czy wstrząsającego „Osiem milimetrów” Joela Schumachera. Przełomem w jego karierze okazała się rola w serialu, który zmienił również oblicze telewizji. „Rodzina Soprano” przyniosła aktorowi Złotego Globa oraz trzy statuetki Emmy. Nadawana w latach 1999-2007 produkcja o życiu mafijnej rodziny z New Jersey nie tylko zapoczątkowywała rewolucję w telewizji, ale również wprowadziła wielu znakomitych aktorów do Hollywood. Gandolfini na zawsze został już przypisany do wizerunku wielkiego, brutalnego gangstera, który ma w sobie jednak cząsteczki dobra. Po sukcesie „The Sopranos” Gandolfini nadal pojawiał się na drugim planie wielkich produkcji fabryki snów. Tym razem jednak jego nazwisko reklamowało każdy film. Do najsłynniejszych można zaliczyć: „Samotne serca”, „Wszyscy ludzie króla”, „Wróg numer jeden”, „Zabić jak to łatwo powiedzieć”, czy „Przetrwać święta”. Gandolfini nie był aktorem wybitnym, który niczym Robert de Niro zmieniałby swój wizerunek. Gandolfini pozostał do swojej przedwczesnej śmierci Gandolfinim. Był charakterystycznym odtwórcą podobnych do siebie ról. I może za to właśnie go tak wielu kochało. Choć nie można zapominać, że po sukcesie „The Sopranos” szybko zrealizował przedziwny musical Johna Turturro „Romans i papierosy”, gdzie zagrał umierającego na raka płuc „ordinary mana” z przedmieść. Podobną rolę stworzył w „Witamy u Rileyów”. Obie kreacje pokazywały, że bardzo zależało mu na wyjściu z wizerunku mafijnego twardziela. Szkoda, że nie dane było Jimmiemu pokazać całego wachlarza swoich umiejętności. Zapamiętamy go jako wybuchowego Tonego, ale warto przyjrzeć się jego kilku innym wcieleniom. James Gandolfini zmarł 19 czerwca 2013 w Rzymie. Przyczyną śmierci był zawał serca.**
Ray Manzarek zmarł na raka w wieku 74 lat w szpitalu w miejscowości Rosenheim w Niemczech. Po śmierci Jima Morrisona w 1971 roku, to Manzarek był siłą napędową grupy, która miała się reaktywować z Iggy Popem w składzie. W końcu nic z reaktywacji nie wyszło jednak Manzarek nie przestał kariery muzycznej pod innym szyldem. Również on był twarzą wielu projektów, które przez 43 lata od śmierci Jima budowały legendę „The Doors”. Manzarek był również filmowcem. Studiował reżyserię na UCLA wraz z Morrisonem, który jednak uczelni nie skończył. W 2000 Ray zrealizował obraz "Love Her Madly", którego scenariusz powstał na podstawie opowiadania Jima Morrisona. Po śmierci Morrisona Manzarek współtworzył zespół Nite City i wydał kilka płyt solowych. W 2002 roku razem z Robbym Kriegerem i różnymi wokalistami jeździli na trasy koncertowe po całym świecie jako The Doors of the 21th Century ( zespół występował bez perkusisty Johna Densmora). Manzarek napisał też dwie powieści oraz zbiór wspomnień "Rozpal we mnie ogień. Moje życie z The Doors". Ray Manzarek był z pochodzenia Polakiem. „Tak naprawdę jestem Polakiem mieszkającym w USA” - powiedział w jednym z wywiadów dla polskiej prasy. W biograficznym Olivera Stone'a "The Doors" w Manzarka wcielił się Kyle MacLachlan „The Doors” nie miał nigdy basisty więc Manzarek pełnił jako klawiszowiec rolę tego muzyka. To nadawało zespołowi niepowtarzalny rytm i klimat muzyczny. Manzarka słychać szczególnie mocno we wstępie do „Light my fire” i w wielu innych klasykach zespołu. Mimo tego, że Manzarek był uważany za „najpoważniejszego” z The Doors, to zawsze przyznawał, że zespół nie mógł funkcjonować bez jakiegokolwiek z muzyków. W jednym z wywiadów dla „Rolling Stone” powiedział on, że Morrison potrzebował całej trójki muzyków do swoich tekstów, a oni potrzebowali do muzyki zespołu.
Lou Reed zmarł w wieku 71 lat. Legendarny muzyk rockowy przeszedł w maju przeszczep wątroby. Odszedł muzyk wielki, który wraz z Andym Warholem i Velvet Underground zdefiniował nowojorski pop-art. Smutną informację podał „Rolling Stone”. Lou Reed był jednym z największych artystów przełomu XX i XXI wieku - wokalistą, gitarzystą, kompozytorem i poetą. Założył legendarną grupę The Velvet Underground. Był laureatem nagrody Grammy za film muzyczny "" (1998), wyreżyserowanego przez Timothy'ego Greenfielda-Sandersa.
Legenda Lou Reeda to nie tylko kontrowersyjny przekaz, magnetyzujący wszelkiej maści buntowników, czy odszczepieńców społecznych, ale przede wszystkim muzyka. Dopracował się charakterystycznego brzmienia gitary, został prekursorem gitarowego noise, co było uwidocznione na płycie z 1975 roku "Metal Machine Music", gdzie znajdowały się tylko cztery, instrumentalne ścieżki. Ważną rolę w środowisku muzycznym zawdzięcza również zaskakującym kolaboracjom, jak z jazzowym trębaczem Don Cherry, czy z Luciano Pavarotti. Reed zyskał popularność wbrew pozorom nie dzięki zespołowi Velvet Underground, a znajomości z Davidem Bowie, który miał talent do rozwijania niejednej kariery.(( Wyprodukowana przez Bowie płyta "Transformer" z 1972 roku zawiera największy hit Reeda "Walk on the Wild Side". W 1974 roku zaszokował publiczność piosenką "Kill Your Sons", w której opisał swoje cierpienia z okresu młodzieńczego, gdy przez swoich rodziców został wysłany na terapię elektrowstrząsową z nadzieją na wyleczenie homoseksualizmu. Mimo to muzyk pozostał do końca życia biseksualistą.W 2003 Lou Reed został sklasyfikowany na 52. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu Rolling Stone. Reed nagrał 23 płyty. Jego dorobek zamyka nagrany z zespołem Metallica album "Lulu" z października 2011 roku.
Dennis Farina zmarł w wieku 69 lat szpitalu w Arizonie. Mimo tego, że pamiętamy go głównie z roli Mike'a Torello w serialu "Crime Story", to zagrał on jeszcze kilka innych ciekawych i charakterystycznych ról. Farina, zanim zaczął karierę filmową, był policjantem. Do świata filmu wszedł dopiero w wieku 37 lat. Farina urodził się w Chicago w sycylijsko-amerykańskiej rodzinie. Do filmu trafił jako konsultant policyjny przy filmie Michaela Mana „Thief”. Dzięki temu późniejszy twórca i reżyser „Policjantów z Miami” obsadził naturszczyka w swoim serialu „Crime Story”. Praca w policji i włoskie pochodzenie na zawsze przypisały Farinę do określonego wizerunku. Oprócz roli Mike’a Torello w słynnym Crime Story, Farina policjanta Johna Fontanę zagrał tez w serialu „Prawo i porządek” oraz był narratorem „Unsolved misteries”. Aktor również tworzył postaci gangsterów. W „Ucieczce o północy” zagrał Jimmiego Serrano, zaś w przezabawnej komedii “Dorwać małego” był Rayem “Bones” Barbonim. W serialu „Miamy Vice” zagrał natomiast rzezimieszka Alberta Lombarda. Nie można zapominać o jego świetnym epizodzie w „Przekręcie” Guya Ritchiego, gdzie wcielił się w żydowskiego gangstera z Nowego Jorku, który szuka w znienawidzonym Londynie diamentu. Do innych ciekawych ról Fariny można zaliczyć „Szeregowca Ryana”, „Co z oczu, to z serca”, „Empire Falls” czy ostatnio „Luck”, gdzie partnerował Dustinowi Hoffmanowi. Mimo bogatej w epizody kariery filmowej, Farina na zawsze w pamięci widza pozostał Mikem Torrelo w serialu, który otworzył drogę takim późniejszym telewizyjnym produkcjom jak „The Wire” czy „Rodzina Soprano”. Telewizyjne seriale o mafii i policji nigdy nie wyglądałyby tak jak dziś, gdyby nie klimatyczny serial Michaela Mana z charyzmatycznym i brutalnym Fariną w roli głównej.
Elmore Leonard był autorem kochanym przez filmowców. Większość ekranizacji jego książek stało się wielkimi hitami. Wśród nich znajdziemy takie hity jak „Jackie Brown”, „Dorwać małego” czy „Co z oczu, to z serca”. Leonard zmarł w Detroit w wieku 87 lat. Nazywany „Dickensem z Detroit” miał niebywałe ucho do dialogów. Ceniło go za to wielu znanych pisarzy, w tym Stephen King, który nazwał Leonarda „wielkim amerykańskim pisarzem”. Leonard podkreślał niejednokrotnie, że wielki wpływ na niego miała historia Bonnie i Clyde. Widać to było później w jego niekonwencjonalnych opowieściach o policjantach i przestępcach. Leonard W latach 1943-1946 służył w US Navy na południowym Pacyfiku. Po powrocie wojny pracował jako copywriter w agencji reklamowej. Debiutował w latach 50 tych w erze rozkwitu westernu. Od tego gatunku rozpoczął on swoją pisarską karierę. Książki Leonarda były bardzo chętnie ekranizowane przez filmowców.
Tom Clancy zmarł w wieku 66 lat w szpitalu w Baltimore. Siedem lat przed atakami 9/11 napisał on samolocie wbijającym się w budynek Kongresu. Clancy swoją pierwszą książkę opublikował niemal równo 30 lat temu. Był to „Polowanie na Czerwony Październik”. Powieść stała się bestsellerem, gdy publicznie zachęcał do jej lektury zachęcił prezydent USA Ronald Reagan. „To najlepsza książka, jaką w życiu przeczytałem” – powiedział Reagan. Autor w następnych powieściach kilka razy pisał o człowieku , który stał się w końcu jedną z ikon popkultury- agenta CIA Jacka Ryana. Agent występuje w najbardziej znanych książkach autora, takich jak: Czas patriotów, Polowanie na Czerwony Październik, Stan zagrożenia czy Suma wszystkich strachów. Clancy stworzył też postać syna Ryana o imieniu Jack. Aż 17 powieści autora było numerem 1 na liście bestsellerów "New York Timesa". Clancy był jednym z trzech autorów (pozostali to John Grisham and J.K. Rowling), którzy w latach 90. XX wieku sprzedali ponad 2 miliony egzemplarzy pierwszego wydania. Clancy stał się jeszcze mocniej uznanym autorem po atakach na 11 września. Siedem lat przed atakami napisał w „Długu honorowym” o samolocie wbijającym się w budynek Kongresu. Tuż po 9/11 do kina weszła „Suma wszystkich strachów” o wojnie z islamskim terroryzmem. Pisał stał się dla wielu wyrocznią. Ciekawostką jest fakt, że ze wszystkich aktorów, którzy grali Jacka Ryana ( Alec Baldwin, Harrison Ford, Ben Affleck), Clancy najbardziej lubił tego ostatniego, co powinno dać do myślenia wszystkim krytykom talentu aktorskiego Bena Afflecka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249488-oni-odeszli-w-2013-roku-gandolfini-manzarek-reed-farina
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.