HALLOWEEN. Co dziś smacznego w TV? Najlepsze nietypowe horrory!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
"Gothic" Materiały prasowe
"Gothic" Materiały prasowe

Jako, że jestem katolikiem przepojonym amerykańską kulturą, to nie obawiam się szczególnie, że przez odpowiednio infantylnie potraktowany Halloween wpadniemy wszyscy w objęcia Złego, który spowoduje, że jak Linda Blair będziemy chodzić po suficie. Co więc warto obejrzeć dziś w TV z pomarańczowym popcornem i ciastem dyniowym w rekach? To nie jest klasyczne zestawienie!

Jako fan ( wraz z Piotrem Zarembą) genialnego serialu „Walking Dead” ( właśnie zamówiono 5 serię!) trudno mi oglądać dziś jakikolwiek inny film o zombie. Żadna opowieść o żywych trupach nie jest tak przenikliwa, rozbudowana, napakowana emocjami jak ten niezwykły serial. Pisaliśmy już na tym portalu o sile serialu i jego wpływie na rozwój historii o zombie. Jeżeli lubicie więc taki rodzaj kina, to każdym calem ciała polecam opowieść, której czwarty sezon jest emitowany właśnie w polskiej wersji telewizji Fox. Jednak warto przypomnieć sobie od czego zaczął się popkulturowy zryw tego rodzaju kina.

W 1968 roku "Noc żywych trupów" wstrząsnęła i zmieniła Amerykę. George A. Romero, który dziś kręci pretensjonalne i nadęte kolejne odsłony opowieści zombie, w tym wyjątkowym dla USA czasie zaczął jednak „coś”, co zmieniło kino. Na fali pesymizmu końca lat 60-tych i stagnacji lat 70-tych, gdy USA przegrywały wyścig zbrojeń z ZSRR, dostawały łupnia w Wietnamie, pogrążony w kryzysie finansowym kraj był rozdarty przez studentów popierających komunistów, powstała cała masa przełomowych horrorów, wyrażających niepokój Amerykanów. Nakręcony za kilkanaście tysięcy dolarów na czarno-białej taśmie przez zupełnie nieznanego reżysera film zrewolucjonizował horror, stając się jednym z najważniejszych tytułów w historii gatunku. Film, początkowo fatalnie przyjęty przez zmieszanych i jednocześnie wstrząśniętych krytyków, zaczął z czasem zdobywać status dzieła kultowego. Dziś wciąż oddziałuje na widza, choć w zestawieniu z „Walking dead” czy znakomitym remakiem „Świtu żywych trupów” Zacka Snyder lekko „trąci myszką”. Mimo wszystko warto zobaczyć film wciąż żywo inspirujący twórców horrorów.

„Noc żywych trupów, 31 października g. 20:10 na AleKino Plus

Dziś Sundance Channel wyemituje ekskluzywną serię horrorów – perełek w klasie kina niezależnego. Nie oglądałem tych filmów i nie mam pojęcia czy są one przerażające. Jednak Sundance Chanel przyzwyczaił nas do emisji piekielnie ciekawych filmów nakręconych z dala od Hollywood. Kto wie, może których z nich będzie miał równie wielką siłę jak „Noc żywych trupów” i zmieni kino grozy? Wśród filmów zobaczymy słynny swego czasu „Habit”, meksykański „Haley”, który został uznany przez „Screen Daily” jako „nastrojowy i surrealistyczny dramat z imponującymi interpretacjami ról” oraz…

”Final” ze świetnym Denisem Learym. Reżyserem Final jest aktor/producent Campbell Scott. Film został pokazany na Międzynarodowych Festiwalach Filmowych w Chicago i Seattle. Warto przyjrzeć się kinu, które powstaje poza wielkimi wytwórniami. W taki sposób na szerokie wody wypłynął nie tylko Romero, ale również Craven, Corman czy Hooper. Widzicie następców?

Maraton strachu, dla miłośników kina niezależnego, rozpocznie się o 18:30 na Sundance Chanel

Ken Russel do najnormalniejszych reżyserów nie należy. Do dziś wspominam jakim szokiem był dla mnie jego „Zbrodnie namiętności” z Anthonym Perkinsem jako księdzem nawracającym nieprawdopodobnymi metodami prostytutkę graną przez Kathleen Turner. Autor „Odmiennych stanów świadomości” w 1986 roku nakręcił nie mniej dziwaczny „Gotyk”. Opowiadający o przerażającym spotkaniu Georga Byrona ( Gabriel Byrne) z Percym Shelley ( świetny Julian Sands) oraz kilkoma innymi ludźmi w willi nad Jeziorem Genewskim jest horrorem nie tyle przerażającym ( w klasycznym znaczeniu tego słowa), ale bardzo niepokojącym. Na dodatek powstał on w oparciu o sztywne reguły gatunku jakim jest horror.

Według Russela to właśnie wydarzenia w tym domu pchnęły Shelley do napisania później przełomowego „Frenkensteina”. Zapomniany klasyk, który warto sobie przypomnieć. Trochę film przypomina klimatem „Kruka. Zagadkę zbrodni” o szaleństwie Edgara Alana Poe, choć pod wieloma względami oczywiście bije na głowę thriller sprzed 2 lat. Film emituje MGM, który tuż przed nim prezentuje mnie mniej „pokręconą” „Siłę witalną” Tobe Hoopera z Patrickiem Stewardem. Ciekawe doświadczenie.

„Gotyk”, 31 października. MGM, g. 22:55

Ł.A

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych