CRISTIADA Nierówny, ale potrzebny film RECENZJA DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Oglądając szumnie reklamowaną w Polsce „Cristiadę” żałowałem, że filmu nie powierzono komuś o talencie twórców „Misji” czy „Pasji”. „Cristiada” był reklamowany jako film, którego boi się cały świat, co ma tłumaczyć jego problemy z dystrybucją i fatalne recenzje w światowej prasie. Film przedstawia bowiem w bohaterskim świetle prześladowanych przez lewicowy reżim meksykańskich katolików, którzy zamiast ugiąć kark przed „siłami postępu” stawiają opór w obronie honoru, wiary i życia. Mimo tego, że szaleńcza chrystofobia może tłumaczyć niektóre surowe oceny filmu, to ja jednak niestety muszę podzielić opinie większości krytyków na temat najdroższej meksykańskiej produkcji w historii ich kinematografii. Oglądając obraz Deana Wrighta, który do tej pory realizował główne efekty specjalne w Hollywood można żałować, że pierwszego filmu o powstaniu meksykańskich katolików przeciwko socjalistom nie zrobił Mel Gibson czy Ronald Joffe. Ten ostatni w czasach powszechnego budowania antykatolickiej propagandy rzetelnie i z wielką klasą pokazał trzy lata temu bohaterstwo założyciela Opus Dei oraz istotę wojny domowej w Hiszpanii.

Zestawiam jego „Gdy budzą się demony” z „Cristiadą” bowiem oba filmy opowiadają o powstaniu katolików przeciwko reżimowi skrajnej lewicy i ofierze wyznawców Chrystusa, która w czasach powszechnej laicyzacji robi podwójne wrażenie. O ile jednak Joffe udało się spójnie i atrakcyjnie obalić mity Hemingwaya i lewicowej spółki, o tyle Wright co chwila potyka się o własne nogi nawet w warstwie narracyjnej. Najlepiej reżyser radzi wiec sobie w scenach batalistycznych. Dobrze również potrafi zbudować napięcie podczas ujęć męczeństwa katolików, choć w niektórych scenach potrzebna w takich filmach symbolika jest nieumiejętnie stosowana. Na dodatek twórcy filmu w zupełnie niezrozumiały sposób korzystali z muzyki weterana Jamesa Hornera, powodując niepotrzebny patos tam, gdzie go być nie powinno. „Cristiada” najlepiej wygląda w naładowanych emocjami scenach, które nie są podbudowane podkładem muzycznym.

Wrigtowi udało się zebrać bardzo ciekawą obsadę na czele z Andym Garcią ( kolejny niepoprawny politycznie film artysty), legendarnego Petera O’Toole, który na stare lata grywa wyłącznie w kinie religijnym, Bruce’a Greenwooda ( pamiętny JFK z „Trzynastu dni”) oraz Rubén Blades ( „Dawno temu w Meksyku) jako prezydent Calles. Garcia jako generał Enrique Gorostieta tworzy wiarygodny portret liberała ateisty, który zgadza się przewodzić „cristeros” w imię walki o wolność jednostki. Długa walka z socjalistami powoduje jego nawrócenie. I nawet jeżeli nie do końca dostrzegamy impuls, który powoduje zwrócenie się w stronę Jezusa, to ostatnie sceny filmu wynagrodzą nam wątpliwości. Niejednoznaczny jest też Anacleto Gonzalez Flores (Eduardo Verástegui), beatyfikowany przez Benedykta XVI męczennik, który za pomocą karabinu bronił krzyża. Wright ciekawie uchwycił też wpływ czystej, chrystusowej dobroci ojca Christophera ( Peter O’Toole), który swoim świadectwem i męczeństwem natchnął innych naśladowców Chrystusa. Zaangażowanie aktorów „Cristiady” jest kolejnym argumentem za tym by tak ważne filmy dla chrześcijan na całym świecie realizowali lepsi reżyserzy. Mimo, że Wrigtowi udało się nakreślić dramatyczne losy katolików w Meksyku, to jednak poległ w ukazaniu banalności zła i uniwersalności przemocy. W takim kinie oczekujemy jednak dopieszczonych scen, które podkreślają niuanse istotne dla kina historycznego.

„Cristiada” zajmie znaczące miejsce między popkulturowymi dziełami broniącymi w nowoczesny sposób chrześcijaństwa. Jednak daleko filmowi jest nie tylko do „Pasji”, „There be dragons” czy „Misji”, ale również do takich uduchowionych filmów jak „Droga” Emilio Esteveza, która nie miała w Polsce promocji nawet w ułamku takiej jak „Cristiada”. A z pewnością bardziej zasługuje na podziw niż film Wrighta.

Łukasz Adamski

„Cristiada”, Meksyk 2012, reż. Dean Wright, wyst: Andy Garcia, Peter O’Tolle, Eduardo Verásteguia, Bruce Greenwood.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych