JOHNNY DEPP składa hołd CHRISTOPHEROWI LEE (dla niewtajemniczonych - SARUMANOWI)

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Arnold Wells/flickr.com/CC/Wikimedia Commons
Fot. Arnold Wells/flickr.com/CC/Wikimedia Commons

Johnny Depp pojawił się na Londyńskim Festiwalu Filmowym, aby oddać hołd Christopherowi Lee. I chociaż młodszy aktor przerósł swojego nobliwego mistrza, nie zapomina, kto jest dla niego wzorcem.

Jak informuje filmeb.pl, Depp nie szczędził wielkich słów pod adresem aktora znanego szerszej publiczności (zwłaszcza polskiej) dzięki roli zdradzieckiego Sarumana w ekranizacji kultowej książki Johna R. R. Tolkiena "Władca Pierścieni". Podczas wręczania wyróżnienia Brytyjskiego Instytutu Filmowego Fellowship Depp nazwał brytyjskiego aktora "skarbem narodowym" i "prawdziwym artystą". Chyba trudno sobie wyobrazić większy komplement. Zwłaszcza, że wypowiadany przez jednego z najzdolniejszych, a zarazem najbardziej utytułowanych aktorów ostatnich lat.

Depp przyznał, że pojawienie się na planie takich filmów jak "Jeździec bez głowy", "Charlie i fabryka czekolady" czy "Mroczne cienie" u boku Christophera Lee było dla niego spełnieniem marzeń.

Nobliwy senior postanowił nie być dłużny i stwierdził, iż Depp jest jednym z niewielu aktorów młodego pokolenia, którzy są "prawdziwymi gwiazdami". Trzeba przyznać, że jak na apologię uprawianą przez jednego z czołowych aktorów Hollywood, to dosyć skromna odpowiedź. Tym bardziej, że to Depp może pochwalić się znacznie większymi osiągnięciami.

Tym niemniej, szacunek dla obu Panów - dla Lee za szereg wspaniałych kreacji i wielką siłę, która wciąż pozwala uprawiać mu aktorstwo, a dla Deppa za skromność i umiejętność ustawienia się w szeregu za bardziej doświadczonymi kolegami po fachu.

gah/filmweb.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych