Jeden z najbardziej oryginalnych reżyserów ostatnich dwóch dekad, Quentin Tarantino opublikował swoją listę 10 najlepszych filmów, które miały swoją premierę w tym roku. Jednak po kilku dniach artysta zmienił zdanie. Skreślił wszystkie wytypowane filmy, aby zostawić jeden - "Wielkie złe wilki".

W przypadku Tarantino trudno cokolwiek przewidzieć. Facet, który tworzył filmy odnoszące się do przeróżnych konwencji, zrobione na różną modłę, od dalekiego Wschodu aż po Dziki Zachód, wciąż zdradza swoją wielką miłość do różnych gatunków. Tak było również w przypadku jego listy najlepszych filmów. Nie znaleźliśmy na niej ściśle określonej linii gatunkowej, ale różnorodność, która jest przejawem artystycznego szaleństwa Tarantino. W tym również tkwi jego geniusz.

ZOBACZ LISTĘ NAJLEPSZYCH FILMÓW 2013 ROKU WEDŁUG QUENTINA TARANTINO

Jednak tym razem Tarantino zaskoczył jeszcze bardziej (okazuje się, że nie tylko papież Franciszek ma monopol na "suprajsy"). Reżyser jedną ręką przekreślił swój TOP 10 i obwieścił, że najlepszym filmem 2013 roku jest izraelski obraz "Wielkie złe wilki", który zbiera dobre recenzje, również w Polsce.

Całość nie jest też pomyślana jako rozrywka mająca poprawiać humory. Nie znajdziemy tu amerykańskiego lukrowanego happy endu. I właśnie dzięki temu "Wielkie złe wilki" robią tak dobre wrażenie -

pisze publicysta portalu filmweb.pl

Tarantino obejrzał go podczas specjalnego pokazu w odległym Pusan w Korei Południowej. Czy dokonał słusznego wyboru? Polska publiczność miała okazję przekonać się o tym podczas 29. Warszawskiego Festiwalu Filmowego, w ramach którego odbyła się projekcja faworyta Tarantino.

AM