KAC VEGAS 3. Co się dzieje, gdy opadnie prawdziwy kurz RECENZJA DVD

materiały prasowe
materiały prasowe

Udało się. Todd Phillips zamknął szaloną trylogię w spójną całość. I nawet jeżeli większości krytyków ostatnia część przygód trzech nawalonych kumpli się nie podobała, to ja ten film z kilku powodów cenię. Gdyby nie był on ostatnią częścią TEJ trylogii, to można by go uznać za średnio zabawną komedię sensacyjną. Natomiast w zestawieniu z poprzednimi filmami, niespodziewanie otrzymujemy coś więcej niż tylko prostą historię.

Głównym zarzutem krytyków i widzów było to, że „Kac Vegas 3” nie jest tak zabawny jak pierwsza czy druga część filmu. To prawda. Nie dostajemy szaleńczej opowieści o trzech kumplach, którzy budzą się rano i przez cały film starają się dociec co się stało tej jednej nocy, wpadając w coraz zabawniejsze tarapaty. „Kac Vegas” z 2009 roku okazał się być wielkim sukcesem nie tylko kasowym, ale również artystycznym. Pomysł na rozpoczęcie filmu od finałowej sceny mega imprezy chwycił na tyle, że twórcy szybko nakręcili jego kontynuację. Sequel z 2011 roku również został ciepło przyjęty przez widzów i krytyków. Oba filmy wypromowały znakomitego aktora, który w tym roku był nominowany do Oscara, Bradleya Coopera oraz Zacha Galifianakisa. Jako fan pierwszego filmu byłem rozczarowany lekko „Kac Vegas w Bangkoku”, który wydawałby mi się zbyt wtórny. Bez polotu jechał też na dokładnie tym samym schemacie, który przetestowano trzy lata wcześniej. Obawiałem się więc mocno trzeciej odsłony „Kacu”. Czy można trzeci raz zabawnie pokazać tą samą historię? Czy widzowie przełkną kolejną porcję szaleństwa z Mikem Tysonem i jego tygrysem w tle?

Na szczęście Todd Phillips, autor zarówno niepoprawnie śmiesznej „Ostrej jazdy”, jak i słabego „Zanim odejdą wody” poszedł zaskakującą dla fanów serii drogą. „Kac Vegas 3” nie jest już wariacką jazdą bez trzymanki, gdzie ocierający się o granicę dobrego smaku żart, goni inny daleki od poprawności politycznej gag. Phillips nie zrezygnował ze świętych zasad filmowych trylogii, które wyłożył jeden z bohaterów „Krzyku”. Zawsze trzecia część musi nawiązywać do „filmu- matki” wyjaśniając fabułę wszystkich odcinków za pomocą rozwinięcia wątków z oryginału. Jednocześnie nie może w niej zabraknąć elementu nowatorskiego i zaskoczenia. Widać, że Phillips zna dobrze ten przepis. Zamiast więc porannego koktajlu z aspiryny i maślanki „Wataha” złożona z Phila, Stu, Alana dostaje zadanie odnalezienia swojego azjatyckiego kumpla Chowa, który ukradł amerykańskiemu gangsterowi Marhallowi ( jak zwykle świetny John Goodman) kilkanaście sztabek złota. Trójka przyjaciół ma trzy dni na odnalezienie perwersyjnego Azjatę, by uratować życie wiecznie gubiącego się zioma Douga, którego ekipa Marhalla bierze za zakładnika. Jak można się spodziewać, odnalezienie Chowa będzie obfitować w pościgi samochodowe, latanie na spadochronie nad Las Vegas, imprezy narkotyczno-alkoholowe i strzelaniny rodem z „Zabójczej broni”. Gdyby film Phillipsa nie był ostatnią częścią popularnej trylogii, to można by go uznać jedynie za średnio zabawną komedię sensacyjną, nie wartą szerszego omówienia. Natomiast w zestawieniu z poprzednimi filmami niespodziewanie otrzymujemy coś więcej niż tylko prostą historię.

Od samego początku filmu widzimy, że mamy do czynienia z poważniejszą historią. Tym razem przyjaciele nie muszą uratować wesela jednego z nich, ale są zmuszeni walczyć o jego życie. Stawka jest o tyle poważna, że gangster Marshall na ich oczach morduje swojego „żołnierza”, znanego notabene z pierwszego filmu. Już w tym miejscu zdajemy sobie sprawę, że mamy do czynienia z końcem dziecinnego życia imprezowiczów w średnim wieku. Film otwiera scena, w której najbardziej infantylny ( i zabawny jednocześnie) z trójki przyjaciół Alan zabija przez przypadek na autostradzie żyrafę, i następnie doprowadza do zawału swojego ojca. Koledzy postanawiają w końcu zająć się nieznośnym brodaczem, wioząc go do specjalnego ośrodka w Arizonie. Na drodze spotykają jednak gangsterów, który ( w pewnym stopniu) pokrzyżują im plany. Ten „kac” jest bowiem o wiele trudniejszy do zniesienia dla trójki bohaterów niż poprzednie, i będzie miał znacznie poważniejsze konsekwencje.

Z całego z pozornie prostego w wymowie filmu warto zwrócić uwagę na aspekt przemiany dwójki najbardziej zwariowanych bohaterów. Zarówno Zach Galifianakis jako Alan i Ken Jeong w roli Chow pogłębili swoje postacie, nadając im ciekawszy niż w poprzednich filmach wyraz. Phillips nie tylko pokazuje ( pewnie, że w płytki sposób, który jest jednak typowy dla filmów rozrywkowych) przemianę postaci, które pod wpływem dowodów przyjaźni czy miłości, wchodzą ( przypominam, że oglądamy 40 -latków) w dorosłość. Jest to istotny aspekt „Kac Vegas 3”, który stanowi ostatnią część bezpretensjonalnego filmu o wiecznych dzieciakach. Czy Phillips pokazuje, że żadna zabawa nie trwa wiecznie i przychodzi czas na odkupienie win oraz spłatę długów? Nie przez przypadek „trójka” jest pozbawiona epizodu z Mikem Tysonem czy innymi gwiazdami kina, oraz miejscami zawiera sceny przemocy. Na początku tekstu pisałem, że cenię powszechnie krytykowane zakończenie trylogii. Tym razem słowo „kac” jest adekwatne do oglądanej historii. Jest to kac oczyszczający, który przypomina, że prędzej, czy później nastąpi impreza, po której nic już nie będzie takie samo. Jeżeli pod tym kątem obejrzymy film Phillipsa, poczujemy coś więcej niż tylko płytką rozrywkę. Podejrzewam, że fani wiecznego melanżu właśnie dlatego film odrzucili. „Kac Vegas 3” przypomniał im co kryje się, gdy zamroczenia alkoholem odchodzi, a kurz pustyni w Nevadzie opada na drogę. Dorosłość wymaga odwagi.

Łukasz Adamski

tytuł
tytuł

„Kac Vegas”, reż: Todd Phillips, Bradley Cooper, Ed Helms, Zach Galifianakis, Ken Jeong, dyst: Galapagos

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych