Grupa Myslovitz zaprezentowała kolejny, czwarty już, utwór promujący najnowszy album zespołu "1.577". Kolejny przykład na to, że po odejściu Artura Rojka zespół nie ma do zaoferowania już nic ciekawszego.
Kawałek "Telefon" to dawka standardowego britpopowego brzmienia, które opiera się na wejściu rodem z Coldplay, melancholijnej nutce okraszonej brzmieniem gitar i spokojnym głosem Michała Kowalonka i... no właśnie i czym jeszcze? Chyba tyle charakterystyki powinno wystarczyć, bo w warstwie tekstowej wyraźnie czuć brak wkładu Artura Rojka. Niby melancholijnie, niby nostalgicznie, niby refleksyjnie jak w starym, dobrym Myslovitz, ale jednak czegoś w tych piosenkach brakuje.
Poza wyrzucaniem z siebie jednoznacznych fraz, artyści nie wodzą nas na pole interpretacji. Utworom z "1.577" sporo brakuje już nawet nie tyle do "Korovy Milky bar" czy "Z rozmyślań przy śniadaniu", ale choćby "Nieważne jak wysoko jesteśmy".
Kalkowanie zachodnich wzorców (tyle, że tych bardziej ambitnych) pozostało bez zmian, ale sfera tekstu została ogołocona z uroczej dwuznaczności, charakterystycznej dla Myslovitz ery Rojka. No i ten brak "nerwu" w wokalu Kowalonka.
Dlatego prezentację "Telefonu" należy uznać jako zabieg z półki tych, które określamy zdawkowym "OK". I tylko tyle...
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249333-myslovitz-prezentuje-nowy-klip-tym-razem-do-utworu-telefon