Śmierć i podatki czyli ÅSA LARSSON i wyłączenie myślenia RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Popularność skandynawskich kryminałów nad Wisłą nie maleje. „Burza słoneczna” Åsy Larsson (zbieżność nazwisk ze Stiegem Larssonem przypadkowa) rozpoczyna cykl powieści ze specjalistką od prawa podatkowego w roli głównej, Rebeką Martinsson. Dokonane w kościele Źródła Mocy rytualne zabójstwo Wiktora, brata jej przyjaciółki z przeszłości sprawia, że wraca ona ze Sztokholmu w rodzinne strony, do położonej na północy kraju Kiruny; to pewnie tak samo, gdyby u nas z Warszawy wróciła do Ełku. Na prowincji jak to na prowincji – oprócz morderców grasują maniacy religijni, zboczeńcy seksualni, i, o zgrozo, oszuści podatkowi. Poza nią śledztwo dotyczące zabójstwa Wiktora, który był też charyzmatycznym przywódcą religijnym, prowadzi dwoje innych osób z racji zawodu bardziej do tego predysponowanych (policjantka Anna Maria i komisarz Sven Erik); Rebeka bierze na siebie rolę obrończyni siostry zabitego, która jest początkowo główną podejrzaną.

Czasem mówi się, że powieści kryminalne przejęły dziś funkcję powieści obyczajowych. Autorka umieściła akcję w miasteczku, z którego sama pochodzi, zatem zakładam pewną wiarygodność powieściowego obrazu prowincjonalnej Szwecji. Obraz wspólnot religijnych rysuje się niewesoło – wygląda, że małe, protestanckie zbory religijne są równie podatne na zło jak wielkie Kościoły i nieobce im są machlojki finansowe, homoseksualizm i pedofilia. Na dodatek cechuje je brak zdrowego rozsądku, punktowany zresztą całkiem słusznie (rzekomo motywowane Biblią zakazy przyjmowania lekarstw czy palenia papierosów). W powieści takie wspólnoty, nie uznające psychologii i leczenia szpitalnego, przynależą politycznie do ruchu chrześcijańskich demokratów (chadeków) i są częścią szwedzkiej prawicy. A podobno to polska jest szalona…

Toteż trudno się dziwić, że bohaterka po bliższej komitywie z Kościołem Źródła Mocy (dawniej była jedną z nawróconych) deklaruje się obecnie jako poganka. Cóż, gdy dokonana przez nią w przeszłości aborcja raczej nie powiększa czytelniczej sympatii wobec tej postaci; choć czytelnik ma obowiązek jej współczuć, ponieważ małomiasteczkowa wspólnota nazywa ją (ciekawe, dlaczego) dzieciobójczynią. Rebeka, generalnie oschła w międzyludzkich kontaktach (podobnie jak powstała później postać Lisbeth Salander) wyraźnie rozkręca się, gdy odkrywa z wypiekami na twarzy nieścisłości w księgach rachunkowych pewnej firmy – bardziej ją to rusza niż mord połączony z odcięciem dłoni i wydłubaniem oczu.

W filmie z Izabelą Skorupko („Burza z krańców ziemi”) dokonano pewnych zmian w fabule, zatem nawet po jego obejrzeniu można dać się odrobinę zaskoczyć podczas lektury. Szkoda, że powieść nie grzeszy ani wyrafinowaniem intrygi, ani bogactwem stylu (poza odrobiną stylizacji biblijnej) czy portretu psychologicznego postaci. Winni zbrodni okażą się z niewielkimi wyjątkami ci, których od początku podejrzewaliśmy. Chłód, którym wieje od skandynawskich kryminałów, najwyraźniej jednak podoba się czytelnikom. Być może przyczynę ich popularności zdradził na 273 stronie jeden z bohaterów powieści:

Śnieg i zima. Może to właśnie najpiękniejszy widok? Wszystko staje się prostsze. Mniej szczegółów. Mniej kolorów. Mniej zapachów. Krótsze dni. Umysł ma szansę odpocząć.

Jeśli ktoś szuka takiego odpoczynku dla umysłu podczas lektury, powieść Larsson nadaje się do tego idealnie.

Sławomir Grabowski

Åsa Larsson, Burza słoneczna (Solstorm). Tłum. Beata Walczak-Larsson. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013. Ocena: 2/6.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych