Adam „Nergal” Darski wystąpił właśnie w najnowszej komedii Juliusza Machulskiego „AmbaSSada”. Tani prowokator wciela się w rolę Joachima Von Ribentroppa. Okazuje się, że czołowy satanista polskiej muzyki pragnie zagrać jeszcze jedną rolę. Szykuje się kolejny skandal z pudelkowym „panem ciemności”?
Nergal na portalu natemat.pl mówi o pracy z Juliuszem Machulskim.
Swego czasu udzieliłem tygodnikowi „Newsweek” wywiadu, w którym poruszyliśmy bardzo poważne kwestie natury narodowej, patriotycznej, a także spraw duchowych i religijnych. Kilka dni po publikacji dostałem sms: „Panie Adamie, serce rośnie, jak widzę, że młodzi Polacy coraz częściej myślą jak Gombrowicz, a nie jak Sienkiewicz. Gratuluję wywiadu, Juliusz Machulski”…
opowiada Darski, który znów kreuje się na artystyczne guru, który łamie obyczaje.
Siedzieliśmy kilka dni temu z Juliuszem na lunchu i rozmawialiśmy między innymi o tym, że Polska jest krajem, w którym bardzo łatwo zrobić coś, często nieświadomie czy przypadkowo, co z automatu staje się prowokacją. Często zadaję sobie pytanie, co by było gdybym urodził się w Szwecji, Szwajcarii albo np. Australii. Społeczeństwa cywilizowane, wysoko rozwinięte, te wielkie rewolucje i przemiany obyczajowo-kulturowe mają dawno za sobą. Czy żyjąc tam tworzyłbym taką muzykę? Czy w ogóle byłbym artystą? Szczerze w to wątpię. Dynamika życia i zmian w Polsce jest ogromna i to mnie napędza, jest katalizatorem działania. I fakt, że Polska wciąż jest krajem wielu tabu poniekąd usprawiedliwia mój artystyczny byt. Rozprawianie się z tabu jest moją prywatną misją. Świętości, dekalogi, paradygmaty… to kajdany, sznury, które wiążą nam ręce i kneblują usta. Choć młodzieńczy bunt mam dawno za sobą, to wiem, że tak długo, jak żyję, nie przyjmę konformistycznej postawy. Nie ugnę karku.
Czy kolejnym etapem "nieuginania karku" przez „odważnego” artystę plującego na chrześcijaństwo, którego największym osiągnięciem jest podarcie Pisma Świętego będzie film o dramacie dzieci? Na pytanie kogo chciałby zagrać w kolejnych filmach, Darski odpowiada:
A może ksiądz pedofil? (śmiech). Znając wrażliwość kręgów okołokościelnych kolejny proces murowany! Mnie z katolicyzmem jest tak nie po drodze, że taka rola fajnie przełamałaby stereotyp i byłaby ciekawym wyzwaniem artystycznym. Ale nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość. Skupiam się na tym, co jest w tej chwili, a dzieje się wystarczająco dużo. Premiera „AmbaSSady”, a za chwilę ruszam z Behemoth na egzotyczną trasę po Japonii, Chinach, Australii i Nepalu. Chwilę później wydajemy dziesiąty album „The Satanist” i rozpoczynamy światowy tour. I na tym skupiam wszystkie swoje siły i energię.
Dziennikarz portalu naTemat.pl nie dopytuje co będzie zawierała płyta o tytule „The Satanist”. W przeciwieństwie do krzyży w przestrzeni publicznej, lewicy nie przeszkadza szerzenie odwołującej się do zła ideologii. Nic dziwnego, że w takim świecie za autorytety uchodzą intelektualne pustaki. Szkoda tylko, że prawdziwi artyści staczają się do poziomu tanich prowokatorów z wymalowaną twarzyczką na scenie.
Q
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249275-od-nazisty-do-ksiedza-pedofila-pudelkowy-pan-ciemnosci-nergal-ma-nowy-pomysl