TOMASZ MAKOWIECKI powraca. Tym razem mniej ROCKA, więcej ELEKTRONIKI

Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Tomasz Makowiecki to nazwisko, które jest dobrze znane polskim słuchaczom. Można być zaskoczonym, że facet, który nagrał kilka nieźle sprzedających się płyt i zaznaczył swoją obecność na listach przebojów ma dopiero 30 lat. Teraz muzyk, w którego utworach pobrzmiewa, wyspiarska, gitarowa wrażliwość powraca w nieco innej stylistyce.

"Moizm", bo tak nazywa się nowa płyta utalentowanego wokalisty, ukazuje nieco inne oblicze Makowieckiego. Zgodnie z zapowiedziami, ten krążek zawiera znacznie więcej elektronicznych brzmień.

To najbardziej bezkompromisowa i osobista rzecz, jaką do tej pory zrobiłem -

przekonuje artysta cytowany przez Codzienną Gazetę Muzyczną.

Ciekawe, czy zmiana stylistyki jest podyktowana własnymi artystycznymi poszukiwaniami czy raczej trafną analizą rynku muzycznego, na którym gitarowe granie w stylu Myslovitz czy Negatywu nie wzbudza już takiego zainteresowania, jak jeszcze na przełomie XX i XXI wieku. Gdy Makowiecki jako 19-letni finalista programu "Idol" zaczynał swoją karierę, na rynku jak grzyby po deszczu powstawały britpopowe grupy zachęcone do aktywnego działania olbrzymim sukcesem Myslovitz. Dziś zainteresowaniem tą odmianą rocka nieco spadło, podobnie zresztą jak "żywą" muzyką w ogóle. Nieliczne zespoły wywodzące się z tego nurtu, które przetrwały próbę czasu, musiały pójść na kompromis z najnowszymi trendami. Jako przykład wystarczy wspomnieć grupę Coldplay. Gdy kapele takie jak Oasis czy Blur upadały, Chris Martin i spółka powiększali zasięg swojego oddziaływania, stając się jedną z najlepszych kapel świata.

Makowiecki na razie zawojowaniem globu nie zaprząta sobie głowy, ale zdobycie nowych słuchaczy na polskim rynku jest jak najbardziej możliwe. Twórcza świeżość połączona z doświadczeniem wyniesionym z Makowiecki Band (zespół nagrał 3 nieźle sprzedające się płyty) czy niedawnej współpracy z muzykami Myslovitz pod szyldem NO!NO!NO! powinny zrobić swoje. I nawet jeśli nie nabiją Makowieckiego kabzy w sposób godny I-ligowej gwiazdy, możemy spodziewać się solidnej dawki dobrej muzyki. Tym bardziej, że już album nagrany z Przemkiem Myszorem i Wojtkiem Powagą zdradzał dużo większe ambicje Makowieckiego, niż tylko wchodzenie w wygodne buty grup pokroju Myslovitz czy Wilki.

A oto piosenka Tomka - "Holidays In Rome", która promuje najnowszy album artysty. Premiera już jesienią:

Aleksander Majewski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych