„Całe szczęście, że osiągnąłem jako taką rozpoznawalność, czy popularność mając 27- 28 lat. Pewnie inaczej wyglądałoby to gdybym miał lat powiedzmy – 19. Duże koncerty, z wieloma osobami śpiewającymi z tobą, to są takie chwile, gdy sytuacja staje się niebezpieczna” - mówi muzyk.
Mateusz Grzeszczuk: Powiedział Pan kiedyś, że zostałby Pan terrorystą walczącym z deweloperami. Obserwując gorsze i lepsze strony, rodzimego rynku muzycznego, kogo zaatakowałby Pan pierwszy?
Paweł Sołtys: To oczywiście było powiedziane w sporym cudzysłowie... Co do rynku muzycznego - mamy problem ( i to bardziej odbiorcy niż twórcy muzyki) z wielkimi sieciami sprzedażowymi, które są zazwyczaj niekompetentne, zainteresowane bardzo wąską ofertą muzyczną i (jak pewnie mało osób wie) połowa ceny płyty to ich marża... Ale czy atakowałbym? Raczej nie. Po prostu to irytuje i dobija. Nasz rynek i tak jest dostatecznie kulawy.
Bardziej kuleje niż rynek wydawniczy, poetycki?
Trudno mi powiedzieć. Jak wiadomo liczba osób czytających poezję jest stała i policzona... Ostatnio rozmawiałem z pewnym znanym, choć nie "popowym", polskim pisarzem i życzyłbym sobie takich nakładów płyt, jakie osiągają jego książki.
Mnie również dziwi fakt, że skoro nadal nieugięcie dążymy za Zachodem, to dlaczego ceny naszych płyt są dwa razy większe niż chociażby w Londynie…
To jest to o czym mówiłem, czyli marże, pośrednicy itd. Natomiast rynek sprzedawania klasycznych nośników na całym świecie upada, smutne jest to, że sprzedaż plików w Polsce ciągle jest w granicach błędu statystycznego. A ten rynek rośnie najszybciej na całym świecie. Z drugiej strony, może po prostu skończył się ten krótki ( stuletni może?), okres w historii świata, w którym twórcy żyli ze sprzedaży swoich wytworów i praw autorskich.
Można dzisiaj w jakikolwiek sposób porównywać rynek wydawniczy i rynek muzyczny pod względem prestiżu? Opłacalności?
Ja jestem tylko grajkiem, a nie wydawcą, czy badaczem, ale wydaje się, że ludzie są skłonni płacić jeszcze za książki, za płyty już niekoniecznie. Co do prestiżu, trudno mi to ocenić, niewątpliwie pisarze mają masę nagród, które ciągle mają jakieś znaczenie i co pewnie równie ważne, swój "ciężar gotówkowy". Muzycy mają tylko skompromitowane dawno Fryderyki... Oczywiście mowa tu o polskiej scenie. W Stanach czy Anglii wygląda to inaczej.
Czasami nieugięcie walczy Pan z opinią poety, z tym, że Pana teksty nie mają zbyt wiele wspólnego z wierszem. Eliot wspominał, że niedojrzali poeci imitują, dojrzali- kradną. Zdarza się Panu kraść cudze historie? Jak mocno tekst Pawła Sołtysa, jest związany z nim samym?
Ja po prostu lubię poezję i jeśli ktoś próbuje powyrównywać moje piosenki z wierszami Sendeckiego czy np. Wojaczka, to jest to zwyczajnie śmieszne. Natomiast nawiązań, czy kryptocytatów w tych piosenkach jest sporo. Lubię sobie patrzeć, co zostało wychwycone a co nie. Jeśli chodzi o historyjki, które pojawiają się u mnie, to zazwyczaj mają jakieś swoje pierwowzory, ale oczywiście podlane są sosem zmyśleń, dodatków. Nie są to historie z życia podane w skali 1 : 1.
Zdarzyło się Panu kłamać? Chociażby w sferze muzycznej. Kłamstwo, które zmieniło coś, jakiś bieg wydarzeń...
Jak mówi doktor House – wszyscy kłamią. Nie przypominam sobie jakiegoś "sprawczego" kłamstwa w mojej przygodzie muzycznej. Może poza podstawowym i fundamentalnym - ja zwyczajnie jestem umiarkowanie utalentowany muzycznie, nie mam wielkiego głosu, przeciętny słuch itd. Ale okazuje się, że można takie braki nadrabiać czymś innym. Wielu rzeczy żałuję, czy raczej - dziś zrobiłbym inaczej, ale to chyba normalne.
Może teraz trochę o grzechu. Pycha. Roger Waters krzyczy: ,, Pink Floyd to ja!'', Mick Hucknall, lider Simply Red, twierdzi, że jest jednym z najlepszych piosenkarzy jakich wyprodukował ten kraj. Czy przypomina sobie Pan moment jakiegoś szczególnego samozadowolenia? Może moment zastanowienia: ,,Halo, halo, Paweł.. Nie jesteś całym światem''. Może znajomi ''kadzili'' aż nad to?
Całe szczęście, że osiągnąłem jako taką rozpoznawalność, czy popularność mając 27- 28 lat. Pewnie inaczej wyglądałoby to gdybym miał lat powiedzmy – 19. Duże koncerty, z wieloma osobami śpiewającymi z tobą, to są takie chwile, gdy sytuacja staje się niebezpieczna. Na szczęście to trwa niedługo. Ja w ogóle jestem z " punkowej" szkoły myślenia o muzyce i wszelkie gwiazdorstwo wydaje mi się śmieszne. A co do kadzenia - dobrze jest się otaczać ludźmi, którzy nie są chwalcami wyłącznie. Moja żona jest bardzo krytyczna i wszelkie nadmiary samozadowolenia dusi w zarodku .
Od sukcesów do chciwości niedaleka droga. Muzyk i pisarz to osoby, które też muszą zarabiać na życie. Wydaje się tylko, że ''zarabiają kokosy''. Jak było w Pana przypadku? Mógł Pan bez problemów sięgać do portfela?
Długo zarabiałem bardzo mało i żyłem bardzo skromnie. Nie zawsze miałem na papierosy. Teraz byłbym głupcem, gdybym narzekał. Żyję z tego, co lubię robić, a nie każdy ma takie szczęście. Nie stać mnie na przykład na nowy samochód, ale mam tyle ile mi trzeba. Tym bardziej doceniam to, kiedy widzę jak wielu bardziej utalentowanych ode mnie ludzi musiało zrezygnować z muzyki, albo odstawić ją na trzeci plan, by mieć za co żyć... Nie narzekam. A co do samej chciwości - jestem bardziej trwoniącym pieniądze niż zbierającym je. Ku utrapieniu mojej żony.
Co widnieje najczęściej na Pańskie paragonach?
Wydawanie pieniędzy? Obecnie to na kredyt (śmiech). Wydaje za dużo na książki płyty i instrumenty, często takie na których nigdy nie zagram. Mam słabość do dobrej kawy i rumu.
Często odnoszę wrażenie, że Polacy coraz częściej tworzą ''brudną i nieczystą'' muzykę. Dotyczy to kwestii światopoglądowych, politycznych. Doskonałym przykładem jest kontrowersyjna Maria Peszek i w opinii wielu, jej anty-polskie utwory. Można mówić według Pana o jakimś podziale na prawą i lewą stronę? Co sądzi Pan o samej artystce i podobnej twórczości?
Pierwsza płyta fajna, potem już niekoniecznie dla mnie. Co do podziału - polaryzuje się całe społeczeństwo to i scena się polaryzuje. Mnie zabawa doraźną polityką nie interesuje, ale lubię Billego Bragga:)
Zgodziłby Pan się z opinią, że w Polsce to co lewicowe nie potrzebuje promocji?
Nie mam pojęcia. W sensie, że media są lewicowe ? Chyba nie tylko. Mamy teraz wysyp tygodników i gazet po prawej stronie, dla każdego coś miłego.
Może w sensie odnotowania faktu ''powszechnego oburzenia''. Pewne poglądy, słowa, uderzają jak kij w mrowisko.
Możliwe. Prawdę powiedziawszy nie polityka w sztuce mnie interesuje.
Był Pan kiedyś zazdrosny w kwestiach muzycznych? Może umiejętności, sukcesów? Wspominał też Pan o żonie.
Oczywiście jestem zazdrośnikiem pierwszej wody, zazdroszczę kolegom i koleżankom talentu, sukcesów. Rozdzieliłbym tylko tak na prędce, zazdrość od zawiści, zazdroszczę i staram się nadrabiać braki, a nie : zazdroszczę i w związku z tym np. krytykuję, wyśmiewam. O żonę jestem chorobliwie zazdrosny.
Z biegiem czasu troska o miłość i związek jest jeszcze większa?
To nie pytanie do mnie tylko do żony właśnie. Raczej stała, cały czas trzeba się starać.
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Używki, alkohol to nieodłączny element życia artysty- muzyka? Według Pana, co powoduje, że wpadają w ten wir? Jest to charakterystyczne tylko dla pewnych środowisk?
Myślę, że ludzie, którzy, co tydzień wystawiają się na ocenę publiczności, próbują walczyć ze stresem, odreagowywać jakoś to napięcie. W sumie to dość ekshibicjonistyczne zajęcie. Po drugie grając - cały czas jest okazja, gra się w klubach, gdzie alkohol jest stale obecny. No i są oczywiście wszędzie ludzie, którzy chcą się z tobą napić. Trzeba uważać.
Ma Pan własny sposób na odreagowanie? Walkę z problemami?
Każdy ma. Najchętniej wracam do domu, do żony i żyję najnudniej jak się da. To dobra odtrutka po trasie.
Bywa Pan gniewny? Nadal jest zły o coś lub na kogoś? Może na siebie, bo akurat nie wyszło po Pana myśli?
Jestem typem choleryka. Szybko wybucham i szybko gasnę. Staram się nie chować uraz.
Nawet do siebie?
A to już absolutnie moja prywatna sprawa.
W którym miejscu kończy się granica, za którą nie wpuściłby Pan drugiego człowieka?
Zależy jakiego człowieka. Dziennikarza, mniej więcej tu gdzie teraz jesteśmy. Mogę opowiadać o muzyce, o tekstach - taką mam pracę. A zwierzenia zachowuję dla przyjaciół i rodziny.
Jest rzecz do której zawsze jest się ciężko Panu zmobilizować? Coś co od razu Pana w pewien sposób demotywuje i od razu pojawia się w głowie myśl ''poleniuchuję''.
Nie lubię się uczyć tekstów i grać prób "powtarzankowych" przed trasami. Robię to oczywiście, bo to nieodzowne, ale nudzi mnie to.
Z którym z listy siedmiu grzechów głównych ma Pan najwięcej problemów albo Panu przeszkadza?
Myślę, że zdarzyło mi się zgrzeszyć we wszystkich . Taka nasza konstrukcja.
Dziękuje serdecznie za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Grzeszczuk
Pablopavo czyli Paweł Sołtys - polski wokalista reggae i raggamuffin. Współpracował m.in. z Fu, Hemp Gru, O.S.T.R., Sidneyem Polakiem, Sedativą, Junior Stressem i Maleo Reggae Rockers. Wokalista Vavamuffin. Dotychczas wydał solowo: "Telephon", "10 piosenek" i "Głone kawałki". Autor tekstów i opowiadań w Studium, Lampie i Ricie Baum. Singiel "Koty", który ukazał się na początku 2013, zapowiada kolejny album "Polor''
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249139-siedem-grzechow-glownych-pawla-pablopavo-soltysa-wywiad