Ks. LUTER broni filmu W IMIĘ…To poruszające studium człowieczeństwa

Ks. Andrzej Luter napisał recenzję filmu „W Imię” dla serwisu portalfilmowy.pl. Duchowny nie tylko nie krytykuje filmu Małgośki Szumowskiej o kapłanie homoseksualiście, ale znajduje wiele pozytywnych aspektów jej obrazu. Ks. Luter na początku teksu cytuje wywiad Szumowskiej, w której mówi, że zależało jej na pokazaniu:

miłości, potrzeby kochania, która postrzegana jest w kategoriach grzechu. To, co naturalne pomiędzy kobietą i mężczyzną, staje się złe, nienaturalne, w wypadku księdza. Ksiądz jest tylko człowiekiem, i staje się ofiarą własnego wyznania, swojej wiary, instytucji Kościoła".

Duchowny pisze, że rozumie dystans twórczyni do Kościoła. Nie rozumie jednak dlaczego wiara miałałaby prowadzić od razu do upadku człowieka.

Czy sugeruje, że bohater filmu jest ofiarą wiary? O jaką wiarę zatem chodzi? Ksiądz Adam nie pojmuje jej przecież na sposób fundamentalistyczny, zresztą gdyby tak traktował relacje z Bogiem, to już nie byłaby wiara, tylko ideologia. Nie jest też dewotem. Przede wszystkim jednak nie traktuje swojej wiary w sposób infantylny, a zatem nie żywi złudzeń, że dzięki wierze (Bogu) wszystko można sobie wytłumaczyć, a świat dzięki niej stanie się bardziej jasny, harmonijny, życie zaś prostsze. Byłaby to nie wiara w Boga, ale dość żałosna iluzja wiary. Człowiek prawdziwie wierzący nigdy nie ma żadnej pewności, ciągle szuka. Jeśli mówi, że znalazł, to znaczy że stracił wiarę. Adam cały czas szuka. Ale jednocześnie ucieka. Ciągle biega, bo bieg – jak mówi – to także modlitwa.

pisze duchowny. Ks. Luter dodaje, że „W Imię” to nie jest film o zakazanej miłości. Jego zdaniem jest to obraz o „okrutnej samotności księdza”.

To poruszające studium nie tyle kapłaństwa, ile człowieczeństwa, które znalazło się w potrzasku, to także studium samotności wśród swoich. Ostatecznie, nikt nie może mu pomóc. Dramat człowieka rozdartego, któremu sytuacja wymyka się spod kontroli. Andrzej Chyra w scenie rozmowy z siostrą rozbija emocjonalnie widza. Połączył się z nią przez skype’a, siostra mieszka bowiem w Kanadzie. Adam, pijany w sztok, patrzy w ekran komputera na elegancko ubraną siostrę i skowyczy: "Jestem pedałem". "Nie, jesteś dobrym księdzem i dobrym człowiekiem" – odpowiada siostra. Jemu jednak pozostał tylko odczłowieczony komputer, i alkohol, zabójczy pocieszyciel. A Kościół? Nie wnika w szczegóły, najważniejsze, żeby spokój był.

czytamy w recenzji kapłana. Według ks. Lutra główny bohater filmu próbuje ratować swoją wiarę i pogodzić dwa światy, pozornie nie do pogodzenia.

Nie potrafi jednak, dlatego, że pozostał sam, a zadurzenie w "jurodiwym" Łukaszu nie wyzwoliło go z duchowej matni. Kluczową postacią filmu jest Michał, przyjaciel Adama, były kleryk, któremu nie układa się małżeństwo. To wielka rola Łukasza Simlata. Potrafi jednym gestem i spojrzeniem przenosić widza w najbardziej skrywane zakamarki duszy. Problem przed którym stanął, okazał się nierozwiązywalny. Zachować lojalność wobec przyjaciela czy wobec Kościoła? On też ucieka: przed sobą, przed Bogiem? Oto najważniejsza – moim zdaniem - scena filmu: Michał prosi Adama, żeby go wyspowiadał. "U ostatniej spowiedzi byłem dwa miesiące temu...", zaczyna od zwyczajowej formułki i zatrzymuje się: "Jezus Maria, dlaczego ja nie umiem nic normalnie powiedzieć". Szumowska pokazuje zatem – nie wiem czy świadomie, czy podświadomie – stan samotności. Okazuje się, że między ludźmi nie ma porozumienia, bo nie potrafią "normalnie" do siebie mówić.

czytamy. Duchowny uważa, że to byłby znakomity temat na jeszcze inny film, który opowiadałby o samotności w Kościele. Jego zdaniem problem samotności w Kościele jest jednak bardziej złożony. Jest to problem duchowy, egzystencjalny i intelektualny.

W tym sensie film Szumowskiej jest nieprawdziwy, dlatego nie traktuję go jako komentarza do życia kościelnego. Dzieło Szumowskiej w zamierzeniu reżyserki miało mieć charakter uniwersalny. Wierzę, że taka była rzeczywiście intencja reżyserki. Tragedia Adama to przecież konsekwencja potrzasku wewnętrznego i zewnętrznego, w jakim może się znaleźć każdy człowiek, a fakt że jest księdzem dodaje tylko dramatowi dodatkowych znaczeń.

kończy swój tekst ks. Luter, które recenzja jest nad wyraz pozytywna. Ciekawe jak na film zareagują duchowni mniej liberalni oraz mniej otwarci na obraz księdza homoseksualisty.

Ł.A/portal filmowy.pl

----------------------------------------------------------------

Koniecznie zajrzyj do naszego sklepu wSklepiku.pl!

Znajdziesz tam mnóstwo ciekawych książek, audiobooków, poradników oraz atrakcyjnych gadżetów portalu!

Zapraszamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.