PORODY i BOTOKSY, czyli czym żyją polskie tabloidy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Jakub Kocój/Kubakocoj/CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0./Wikipedia
Fot. Jakub Kocój/Kubakocoj/CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0./Wikipedia

Grasz, śpiewasz, tańczysz? To za mało. Aby zaistnieć w świecie show-biznesu musisz zrobić więcej. Najlepiej pod czujnym okiem paparazzich, którzy - jak zwykle przypadkiem - znajdą się gdzieś w pobliżu.

Jeśli przejrzymy dzisiaj brukowce i powstające jak grzyby po deszczu portale plotkarskie, możemy odnieść wrażenie, że gwarancją sukcesu jest wstrzyknięcie sobie botoksu, zajście w ciążę i urodzenie dziecka traktowanego jak obwoźna małpiatka, której pierwszy-lepszy fotoreporter może z ukrycia (lub nie) zrobić zdjęcia. Zwłaszcza, gdy znajduje się na rękach troskliwej, że aż zapatrzonej w obiektyw, mamusi.

Co "odważniejsze" (czyt. zdesperowane) gwiazdki i gwiazdeczki decydują się jeszcze na nagranie seks-taśmy, zwłaszcza, gdy nie kwalifikują się do sesji w "Playboyu" (Photoshop nie jest wszechwładny). To również podbija ich popularność, zwłaszcza wśród pryszczatych gimnazjalistów, którzy z nudy poszukują w sieci mocniejszych wrażeń. Te porządniejsze "znane i lubiane", a raczej starające się o popularność w innych kręgach, preferują opowiadanie o wartościach rodzinnych. I chociaż rzeczywiście można spotkać celebrytów, którzy są normalnymi, fajnymi ludźmi, częściej natrafiamy na tandetną hipokryzję. Niestety to już nie jest apetycznym kąskiem dla tabloidów. W końcu nikt nie wezwie "przypadkowego" paparazziego, gdy jest w łóżku z kochanką/kochankiem. I tak, pięknymi tradycyjnymi wartościami jakaś sezonowa gwiazdka wyciera sobie pełną frazesów gębę.

Czytam łzawe wyznania drugorzędnej serialowej aktoreczki, która siedząc na werandzie z ukochanym psem i kubkiem kawy w ręce opowiada o miłości do swojego mężczyzny. – Wierność jest podstawą mojego związku - oznajmia, a ja wybucham śmiechem. Nie dalej jak miesiąc temu znajomy muzyk opowiadał mi o tym, jak posuwał ją kompletnie pijaną po jakiejś artystycznej libacji -

szydził niedawno felietonista portalu wyszlo.com.

I znowu można było usłyszeć głosy oburzenia o tabloidyzacji mediów i prostackim dziennikarstwie lansowanym przez Krzysztofa Stanowskiego i jego współpracowników. O medialnych prostytutkach, zręcznie sprzedających swoją prywatność ani słowa. Prawie jak w piosence Pidżamy Porno: "Kliniczna równowaga. Nikt nie stawia pytań. Nikt nie odpowiada".

A my wciąż jesteśmy skazani na to, że cyckom Dody czy spódniczce Górniak poświęca się więcej uwagi, niż dobrym filmom czy książkom. Niestety tego chce przeciętny odbiorca. Wystarczy, że redakcje portali zerkną na liczniki "klikalności". Rodzące gwiazdy, wszczepiony botoks i zdrady, po prostu, sprzedają się lepiej.

gah

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych