Polski SHOW-BIZNES, czyli rozrywkowa hochsztaplerka dla naiwnych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/Natalia Sikora
Fot. Facebook/Natalia Sikora

O tym, jak "od kuchni" wygląda polski przemysł muzyczny wiemy już od dawna. Uzdolnieni młodzi artyści okradani przez swoich macherów od promocji, sztucznie nakręcana popularność, a w ostatnim czasie powstającej jak grzyby po deszczu programy typu talent-show, które - jak się okazuje - są jedną wielką manipulacją... Niedawno Natalia Sikora, uczestniczka "The Voice of Poland" postanowiła uchylić rąbka tajemnicy.

Zwyciężczyni II edycji programu nie zostawiła suchej nitki na jego autorach. Sikora zdradza, że zdecydowana większość programu to czysta reżyserka, nie wyłączając sławetnych bitew w programie, które były jedną wielką ustawką. Głównie to nie przypadło do gustu niepokornej wokalistce.

Nie ma we mnie zgody na to, żeby "The Voice of Poland" ingerował w mój sposób bycia i pracy, w kolejne projekty. Obecność w programie była świadomym manewrem promocyjnym, wykonanym po to, by pokazać światu wartościowe rzeczy, w których uczestniczę. W kategorii małego cudu traktuję to, że wzięłam udział w "The Voice of Poland na moich warunkach" -

powiedziała artystka w wywiadzie dla magazynu "Miasto Kobiet".

WIĘCEJ WYPOWIEDZI NATALII SIKORY CZYTAJ NA PORTALU WSUMIE.PL

Pytanie, czy wcześniej Sikora nie zdawała sobie sprawy, na co się godzi? W końcu epoka dominacji prostych, swojskich programów w stylu "Szansy na sukces" już dawno przeszła do lamusa. TVP wciąż próbuje nawiązać walkę ze stacjami komercyjnymi, co zazwyczaj kończy się produkowaniem - mniej lub bardziej udanych - kopii ich flagowych programów rozrywkowych. Nie inaczej jest w przypadku "The Voice of Poland". Z drugiej strony, trzeba przyznać, że Natalia może sobie pozwolić na kilka słów szczerości i obiektywizm. Można jednak wątpić, czy jest to cecha, która jest gwarantem kariery na wielkiej wodzie.

Na polskiej scenie muzycznej, również jest coraz mniej miejsca na coś "od serca". Zamiast artystów z krwi i kości, prym wiodą medialne wydmuszki, wykreowane na sezon lub dwa, często będące polskojęzyczną i niezbyt pryncypialną muzycznie kopią swoich zagranicznych pierwowzorów. Nie jest to bynajmniej problem, który zaczął trawić nasz rynek muzycznych, wraz z pojawieniem się twórców w rodzaju Feela czy Dody, ale skutek działania pewnych mechanizmów, które otworzyły rynek na podobne patologie (wystarczy wspomnieć choćby dokument Sylwestra Latkowskiego "Nakręceni, czyli szołbiznes po polsku" z 2003 roku).

Inna sprawa, że bylejakość jest jak najbardziej zgodna z duchem czasu. Niestety dziś większą sztuką jest - cytując anonimową niewiastę - "pokazanie dupy i rowa" (vide Patrycja Wojnarowska), niż stworzenie czegoś własnego (niekoniecznie z najwyższej półki). Dyktatura macherów od wizerunku wkroczyła w decydującą fazę...

gah

----------------------------------------------------------------

Tylko w naszym wSklepiku.pl do nabycia:kubek lemingowy wPolityce.pl!

Najgorętszy gadżet sezonu. Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Oni są lemingami - a Ty? Oni piją kawę ze starbunia - Ty możesz ją pić z naszego kubka! Najlepsza kawa, najsłodsza herbata - tylko z lemingowego kubka wPolityce.pl!

Zapraszamy!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych