Nie żyje ELMORE LEONARD. Top 5 ekranizacji „Dickensa z Detroit”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
screenshot z YouTube
screenshot z YouTube

Elmore Leonard był autorem kochanym przez filmowców. Większość ekranizacji jego książek stało się wielkimi hitami. Wśród nich znajdziemy takie hity jak „Jackie Brown”, „Dorwać małego” czy „Co z oczu, to z serca”.

Leonard zmarł dziś w Detroit w wieku 87 lat. Nazywany „Dickensem z Detroit” miał niebywałe ucho do dialogów. Ceniło go za to wielu znanych pisarzy, w tym Stephen King, który nazwał Leonarda „wielkim amerykańskim pisarzem”. Leonard podkreślał niejednokrotnie, że wielki wpływ na niego miała historia Bonnie i Clyde. Widać to było później w jego niekonwencjonalnych opowieściach o policjantach i przestępcach. Leonard W latach 1943-1946 służył w US Navy na południowym Pacyfiku. Po powrocie wojny pracował jako copywriter w agencji reklamowej. Debiutował w latach 50 tych w erze rozkwitu westernu. Od tego gatunku rozpoczął on swoją pisarską karierę. Książki Leonarda były bardzo chętnie ekranizowane przez filmowców. Oto nasze top 5 ekranizacji powieści zmarłego pisarza.

„Jackie Brown”. Prawdziwy tytuł powieści, którą na widelec wziął Quentin Tarantino brzmi „Rumowy poncz”. Tarantino, wielki miłośnik powieści Leonarda, zmienił główną bohaterkę książki- jasnowłosą Jackie Burke na czarnoskórą Jackie Brown. Wszystko po to by móc w głównej roli obsadzić podziwiana w latach 70-tych Pam Grier. Według niektórych fanów mistrza postmodernizmu, „Jackie Brown” jest najlepszym filmem w dorobku reżysera. Jest to jedyny film nie oparty na oryginalnym pomyśle Q, i zarazem najlepsza ekranizacja książki Leonarda. Tarantino przyznał, że fascynuje się pisarzem od 13 roku życia. Widać to w tarantinowskiej wersji „Rumowego Ponczu”, która jest zrealizowana z widoczną na każdym kroku miłością.

„Co z oczu, to z serca”. Krótko po „Jackie Brown” za ekranizację innej „kalifornijskiej powieści” Leonarda wziął się Steven Soderbergh. „Out of sight” zawiera w sobie wszystko co najlepsze u Leonarda- błyskotliwe dialogi, subtelny humor pomieszany z dawką obrazowej przemocy i świetne rozrysowane postaci. Ciekawostką jest to, że Soderbergh zrobił ciekawy łącznik między swoim filmem i „Jackie Brown”. W obu filmach rolę niekonwencjonalnego gliniarza Raya Nicolette gra Michael Keaton. Film niewiele odstaje od dziełka Tarantino. Może za Leonarda muszą się brać wychowani na popkulturze filmowcy?

„3:10 do Yumy”. Zarówno adaptacja z 1957 jak i 2007 roku powieści Leonarda jest przykładem jak wyglądała wczesna twórczość Leonarda. Powieść późniejszego autora kryminałów nie wpisywała się w klasyczne „czarno-białe” przedstawianie Dzikiego Zachodu. Z drugiej strony nie była to przewortna wizja w stylu Sama Packinpaha czy Sergio Leone. Opowieść o konwojowanym więźniu przez chcącego zarobić farmera i rodzącej się relacji weszła do klasyki westernu. Leonard w pewnym momencie porzucił jednak ten gatunek i rozwinął swój talent bardziej współczesnych opowieściach. Czy dobrze zrobił? Bliżej mojego serca leży jego poncz o smaku rumu, ale jak najbardziej rozumiem fanów leonardowskiej opowieści o kowbojach.

„Dorwać małego”. Jedna z najzabawniejszych komedii lat 90-tych. Autor m.in. „Facetów w czerni” Barry Sonnenfeld wraz z gwiazdorską obsadą ( co jest akurat znakiem rozpoznawczym ostatnich ekranizacji książek Leonarda) w krzywym zwierciadle przyjrzał się gangsterskiemu światu autora „Rumowego ponczu”. Hollywood sięgnęło również po drugą część zabawnych perypetii Chilli Pamera. „Be cool” nie było jednak tak świeże jak pierwsza odsłona Leonarda na wesoło.

Na piątym miejscu można by wstawić wiele filmów opartych na podstawie Leonarda. Jedną z moich ulubionych ekranizacji jest Mr. Majestyk z nieśmiertelnym Charlesem Bronsonem. Jednak nie można pominąć tak ciekawych ekranizacji „Valdez is Coming” z Burtem Lancasterem czy świetnego serialu „Justifice: Bez przebaczenia”. Ciekawie prezentuje się też „Touch” z Christopherem Walkenem i Bridget Fondą. Oczywiście nie każda ekranizacja powieści Leonarda się udawała. Przykładem może być „Killshot” sprzed kilku lat. Jednak nie zmienia to faktu, że Leonard pozostawał jednym z niewielu pisarzy, którego niemal wszystkie książki doskonale prezentowały się na ekranie. Na szczęście zmarły pisarz pozostawił po sobie kilka niezapomnianych dziełek. Może znajdzie się filmowiec, który pokocha je w równym stopniu co Tarantino?

-------------------------------------------------------

Koniecznie zajrzyj do wSklepiku.pl! Znajdziesz tam szeroką ofertę książek, audiobooków, poradników oraz atrakcyjnych gadżetów portalu! Zapraszamy!

Ł.A

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych