Logo zespołu SLAYER z pentagramem uznane za karalny symbol nienawiści

Ta informacja, lokalna i z pozoru błaha, mocnym argumentem wpisuje się w bieżącą dyskusję w polskich katolickich mediach na temat zastosowania satanistycznych i pogańskich symboli w przestrzeni życia duchowego. Dyskusję dotyczącą przede wszystkim zobojętnienia na funkcjonowanie znaków w otaczającej przestrzeni i konformistycznego ich podporządkowywania. Amerykańska policja nie miała takich dylematów. Wystarczył kodeks prawny.

Nowojorska policja poinformowała w komunikacie o akcie wandalizmu w Wicks Park na terenie Commack South Little League, który znajduje się na Long Island. Zdarzenie zostało zgłoszone we wtorek wieczorem, 13 sierpnia - informuje serwis Patch.com.

Jeden z budynków w Wicks Park w Commack został pomazany czarnym sprayem, było to słowo „Slayer” wraz z pentagramem. Po zgłoszeniu nielegalnego graffiti przez właściciela budynku, policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie wandalizmu z użyciem symbolu nienawiści. Za taki znak pentagramu jest uznawany przez kodeks prawny, który obowiązuje nowojorską policję. Teren parku jest wykorzystywany na rozgrywki baseball i softball, stąd czujność policji była szczególna, chodziło o symbolikę mogąca mieć zły wpływ na młodzież.

Policja musiała jednak zrewidować podstawę śledztwa, gdy jeden z ich pracowników skojarzył napis i symbol z metalowym zespołem Slayer. Ten jest opatentowany - nazwa zespołu i pentagram tworzą całość i symbolizują zespół. Uznano, że pentagram jako część symbolu grupy nie odnosi się do manifestowania przestępczych zachowań. Śledczy musieliby zaskarżyć logo zespołu, co zatem idzie także jego przesłanie. Policja obawiając się długotrwałego i kosztownego procesu zrezygnowała z postawienia zarzutu o propagowanie nienawiści, została tylko przy akcie wandalizmu.

fot. materiały prasowe

Logo zespołu SLAYER zawiera pentagram utworzony z czterech mieczy w okręgu, z logotypem w środku. Czasem logo prezentowane jest w postaci mieczowego pentagramu wpisanego w trzymającego go w szponach orła, którego wizerunek jest kontrowersyjny ze względu na jego podobieństwo do nazistowskiego orła ze szczytu swastyki.

SLAYER był już oskarżony, ale o sympatie nazistowskie ze względu na tekst kompozycji „Angel Of Death”, o niemieckim lekarzu Josefie Mengele i jego przerażających „eksperymentach” w obozie zagłady Auschwitz. Zmarły niedawno gitarzysta zespołu Jeff Hanneman, który był zagorzałym kolekcjonerem niemieckich pamiątek z II wojny światowej, wyjaśniał, że utwór nie był w żaden sposób wyrazem hołdu dla Mengele.

fot. materiały prasowe

Symbole nazistowskie od razu wywołują sprzeciw i nienaturalne wydaje się ich kolekcjonowanie. Stąd konieczność tłumaczenia się z tego zainteresowania różnych muzyków ( min. Lemmy Kilmister z Motorhead i Piotr Wiwczarek z Vader ). To efekt społecznego sprzeciwu. Totalitaryzm. Zbrodnia. Razem ze swoją symboliką są wbrew ludzkości. Powszechna, odrzucająca je reakcja jest naturalna. Dlaczego zatem odrzucanie satanistycznych znaków ma zadziwiać i śmieszyć? Zwłaszcza katolika?

Opinie bagatelizujące obecność złych znaków w przestrzeni publicznej, a jednocześnie, w sposób agresywny i ośmieszający, atakujące osoby przestrzegające przed ich duchowym zagrożeniem, są same w sobie przestrogą. Zobojętnienie, wpisanie złych znaków w swoją przestrzeń, przy jednoczesnym podważaniu zwracania na tę symbolikę uwagi, wydaje się być nieroztropne, bo chyba nie perfidne. Argumentowanie, że to może przynieść więcej szkody niż pożytku jest niezrozumiałe, zwłaszcza jeżeli na przeciw takiej tezy stoi twardo Katechizm Kościoła Katolickiego ( paragraf 2116 i 2117 ).

Skoro, tak z pozoru niewinne zdarzenie odnotowane przez amerykańską policję, wywołało jej stanowczą reakcję ( wszak w Polsce setki ścian ma nielegalne graffiti i …nic się nie stało ), to oznacza, że w NY nie dyskutuje się z kodeksem prawa, tylko je respektuje. Tam pentagram jest symbolem nienawiści, z całym negatywnym wydźwiękiem jego oddziaływania. Racjonalnie, bez angażowania egzorcystów, tylko policji.

Odwrotnie i pod rozwagę, to dyskusja katolickiego publicysty z KKK przynosi więcej szkody niż pożytku, bo czyż czarne nie jest czarne, a białe nie jest białe?

Grzegorz Kasjaniuk / Patch.com