FESTIWAL PIOSENKI: żywy relikt z czasów sowieckiej okupacji FELIETON

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Wczoraj odbył się festiwal będący swoistym kuriozum na muzycznej mapie Polski. Niby muzyczny, ale tak naprawdę... nie muzyczny. Festiwal Piosenki Rosyjskiej jest spadkobiercą i kontynuatorem Festiwalu Piosenki Radzieckiej, który odbywał się w Zielonej Górze w latach 1965-1989. Znienawidzony festiwal, obecnie w nowej formie, to tandeta i szmira z udziałem gwiazd polskiej estrady i gwiazdy rosyjskiej telewizji erotycznej.

Festiwal w Zielonej Górze nie ma nic wspólnego z promocją rosyjskiej kultury. To tak, jakby w Rosji promować kulturę Polski festiwalem disco polo. Żenada, której oglądanie i słuchanie powinno przynosić ujmę, a co dopiero w niej uczestniczenie. Nie chodzi w tej ocenie o jakieś fobie, czy animozje związane z historycznymi faktami upodleń, tragedii i zbrodni dokonanych na narodzie polskim. Kultura rosyjska jest fascynująca i na pewno wymaga odpowiedniej promocji, a zbliżenie z Rosją tego typu, jak w Zielonej Górze trąci prymitywizmem i totalnym bezguściem. Chyba, że o to właśnie w tym chodzi - dla prymitywnego narodu, prymitywna oferta. Taki niby niewinny, ale "kreci" prztyczek w nos? Festiwal jest współfinansowany przez ministerstwo kultury Federacji Rosyjskiej, a jego reaktywacja odbyła się po bezpośrednim apelu ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa. To nie inicjatywa komercyjnej agencji, chcącej zbić kasę na legendzie "czerwonego" festiwalu. Poważny projekt, który ma żenujący poziom.

Czy zatem poważnym i odpowiedzialnym posunięciem było obsadzenie w roli konferansjerki Aliny Artz, gwiazdy rosyjskiej telewizji erotycznej i to po raz już kolejny? Czy poważnym były prymitywne dowcipy kabareciarzy ukazujące Polaków jako debili, analfabetów, erotomanów, alkoholików i narkomanów śmiejących się z dowcipu, że sztuczną mgłę Rosjanie wytwarzają znakomitą, ale tak naprawdę wydmuchują ją sami Polacy z wypalanej "trawki"? Czy poważnym było totalne chałturzenie polskich artystów, jak De Mono, Formacja Nieżywych Schabuff, Golden Life, Janusz Radek, czy Marek Kościkiewicz? Nad wszystkim unosił się bezmyślny śmiech zgromadzonej w amfiteatrze im. Anny German publiczności - samej z siebie.

Choć prezydent Zielonej Góry z oburzeniem reaguje na równanie obecnego festiwalu z tym radzieckim, to jednak jego forma, także z zachowaniem nagród w postaci samowarów, dalej tchnie nie tylko "czerwonym" wyziewem, ale nawet socrealizmem ( w uwspółcześnionym kontekście ) breżniewowskiego pocałunku miedzy bratnimi narodami. Można by jeszcze to wszystko przemilczeć, ale fakt, że poprzez opłacanie abonamentu telewizyjnego, staliśmy się sponsorem transmisji tego przedsięwzięcia w TVP, nie pozwala przejść do porządku dziennego nad uwłaczaniem kulturze i historii.

Należę pokolenia, które nie wymazało sobie wspomnień. Festiwal Piosenki Radzieckiej był identyfikowany jednoznacznie z komunistycznym zniewoleniem Polski, źle się kojarzył ze znienawidzonym Towarzystwem Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, upokarzaniem kulturalnym, przymusem nauki języka rosyjskiego i butnymi żołnierzami radzieckimi, także tymi z moich wspomnień, siedzącymi na lawecie pociągu z transportem sprzętu wojskowego, celującymi na niby z "kałachów" do polskich dzieciaków stojących przy torach.

Refleksję w tym temacie ma także młode pokolenie muzyków. Na profilu fb w szerszym kontekście, pisze gitarzysta zespołu Big Day, Dawid Rakowski

Tak sobie myślę, że w tym kraju chyba nigdy nie będzie dobrze z kulturą. Dla przykładu - sytuacja (absurdalna do bólu) z ostatniej chwili. TVP 2 prezentuje właśnie "Festiwal Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze". Co to w ogóle ma być? Czy w Rosji jest podobna impreza promująca polską muzykę? Nie wydaje mi się. Pomijam poziom tego widowiska, bo nawet nie wiem co powiedzieć.

Dalej. Polsat. Impreza disco polo w Mrągowie. Amfiteatr zapełniony ludźmi po brzegi (zabawa w najlepsze), "zespoły" "szyją" z playback'u, w najlepszym razie pół-playback'u (jak się nie umie grać to się siedzi w piwnicy i się ćwiczy, a nie udaje się wielkie gwiazdy). Ostatnio nawet w Polskim Radio słyszałem już disco polo...

Co z tą Polską? Wszystko to idzie w bardzo złą stronę. Polskie Radio i TVP, które powinny być mimo wszystko jakąś ostoją kultury, nie wspierają polskich artystów, a jeśli już prezentują kogoś, to coraz częściej wybierają disco polo. Media robią z ludzi idiotów, a oni godzą się na to z uśmiechem na twarzy. Pozdrawiam z tego miejsca wszystkich, którzy kupują jeszcze płyty, książki, chodzą na koncerty - już niedługo wszyscy spotkamy się w rezerwacie i będziemy przedstawiani jako "te głupki, co to płacą za filmy, czy muzykę, jak przecież jest w necie za friko".

Laureatami Festiwalu Piosenki Radzieckiej byli m.in. Urszula, Małgorzata Ostrowska, Felicjan Andrzejczak, Michał Bajor, Jacek Borkowski i Izabela Trojanowska, co na pewno nie przyniosło im chwały, z pewnością jednak pozwoliło mieć swoje pewne miejsce na estradzie PRL-u.

Złoty samowar na tegorocznym Festiwalu Piosenki Rosyjskiej otrzymał Michał Szpak, laureat różnych telewizyjnych show, czy czeka go zatem jakaś szczególna kariera? Niestety jego interpretacja utworu Violetty Villas "Oczy czarne" raczej ją gmatwa, nie wystarczy delektować się własnym głosem, trzeba się jeszcze wczuć, a w tym przypadku tylko wg recepty "pa pierwym nie zakuszajem". W kontekście tych wątpliwych artystycznie wykonań, żal tylko, że dopływ olbrzymiego finansowania reliktu z czasów sowieckiej okupacji, doprowadził do upadku inną imprezę zielonogórską - Festiwal Tańczące Eurydyki, który był on poświęcony twórczości Anny German.

Grzegorz Kasjaniuk

------------------------------------------------------------

Do nabycia wSklepiku.pl:"Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach"

autorka:Pryzwan Mariola

Biografia Anny German złożona ze wspomnień jej bliskich, przyjaciół, współpracowników. Traumatyczne dzieciństwo opowiedziane przez matkę, droga do muzycznej kariery – przez przyjaciół z lat młodości i sceny, tragiczny wypadek i rehabilitacja – przez lekarzy, historia miłości – przez męża i przyjaciół rodziny. Prawdziwe wydarzenia – nie zawsze wiernie oddane przez film, jeszcze ciekawsze i bardziej przejmujące niż serial – wzbogacone zostały dużymi kolorowymi reprodukcjami blisko 200 zdjęć i dokumentów.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych