ROBERT DE NIRO kończy 70 lat. Sylwetka aktora i Top 5 jego MNIEJ ZNANYCH ról

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Taxi Driver
Taxi Driver

Przypominamy sylwetkę Roberta De Niro. Przez lata De Niro wyrobił sobie markę jednego z najgenialniejszych aktorów współczesnego kina. Niestety w ostatnich latach rozmienił swoją legendę na drobne, na moment przypominając w tym roku o swojej wielkości, gdy otrzymał nominację do Oscara z „Poradnik pozytywnego myślenia”.

Robert De Niro urodził się 17 sierpnia 1943 roku w Nowym Jorku. To miasto na zawsze pozostało w jego krwi. Trudno się temu, dziwić popularny „Bobby” wyrastał wśród nowojorskiej bohemy. Jego ojciec był cenionym przez tamtejszą artystyczną śmietankę malarzem. Libertyńskim klimatem domu De Niro tłumaczy jego dzisiejsze polityczne angażowanie się po stronie amerykańskiej lewicy. Matka aktora była członkinią trockistowskiej Młodzieży Socjalistycznej. Do najbliższych przyjaciół domu należeli tacy ludzie jak: Anaēs Nin, Henry Miller, Tennessee Williams. Ojciec aktora był również biseksualistą, który romansował ze swoimi przyjaciółmi ze światka artystycznego. Jego kariera zaczęła blednąć w latach 70. wraz z rozkwitem kariery syna. Mając 10 lat De Niro zadebiutował na scenie w szkolnym przedstawieniu „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”. Do dziś skromny aktor przyznał po latach, że w ten sposób stoczył walkę z chorobliwą nieśmiałością, która bardzo szybko została przekuta w wielkie role.

Robert de Niro jest uznawany przez większość kinomanów za jednego z największych aktorów XX wieku. Jego role, a właściwie kreacje aktorskie z "Łowcy Jeleni", "Przebudzenia" czy "Ojca chrzestnego" i filmów Martina Scorsese przeszły już dawno do legendy. Gry De Niro, który spopularyzował słynną metodę Stanisławskiego propagowaną na początku przez Marlona Brando, nie da się podrobić, czego dowodzi porażka każdego, kto próbował podjąć się tego zadania. Aktor debiutował w Hollywood w przełomowej epoce kina razem z Alem Pacino, Genem Hackmanem, Jackiem Nicholsonem, Dustinem Hoffmanem czy Harveyem Keitelem. Z tym ostatnim zagrał w 1973 roku w filmie nieznanego wówczas Martina Scorsese „Ulice Nędzy”.

Po premierze pierwszej części gangsterskiej trylogii Martina Scorsese krytycy oszaleli na punkcie młodego aktora. De Niro nie grał drobnego cwaniaczka w Malej Italii, który nie boi się nawet mafii włoskiej. On się w niego dosłownie przeobraził. I to się stało jego znakiem rozpoznawczym.

Nieważne, jak blisko będziemy się przyglądać postaci granej przez Bobbiego. Nigdy nie pojawi się Bobby

mówiła o aktorstwie De Niro Meryl Streep. W następnych filmach aktor dowiódł słuszności słów wielkiej aktorki.

Jedną z zalet aktorstwa jest możliwość przeżywania cudzego życia bez płacenia ceny za nie.

mówił w jednym z nielicznych wywiadów. De Niro starał się o rolę Sonny’ego Corleone w „Ojcu chrzestnym”. Roli nie dostał z powodu swojego…geniuszu. Francis Ford Coppola po latach przyznał, że Bobby był tak dobry, że mógł przyćmić głównych aktorów i tym samym paradoksalnie zepsuć film, przenosząc jego ciężkość na drugoplanową postać. Reżyser zwrócił jednak uwagę na aktora, i obsadził go w roli młodego Vito Corleone w drugiej części arcydzieła. Za tą rolę aktor otrzymał swojego pierwszego Oscara.

Następne lata to kolejne wybitne kreacje, które przyniosły De Niro jeszcze jedną statuetkę kilkanaście nominacji. Znakiem rozpoznawczym aktora zawsze było maksymalne utożsamianie się z rolą. Wcielając się w młodego Vito Corleone w „Ojcu chrzestnym II”, aktor wyjechał na Sycylię i zamieszkał w Corleone, gdzie nauczył się akcentu słynnego rodu z tego małego miasteczka. Zanim stworzył niesamowitą kreację Travisa Bickla w „Taksówkarzu” zatrudnił się jako taksówkarz w nowojorskiej korporacji i jeździł w nocy po niebezpiecznych slumsach bez żadnej ochrony. Przed zagraniem Jake’a La Motty stał się niezłym bokserem, zamieniając swoje ciało w posąg, by w ciągu czterech miesięcy przytyć ponad 30 kilo, gdy grał boksera w jego latach upadku, co powtórzył wcielając się w Ala Capone. Grając rolę psychopatycznego mordercy z „Przylądku Strachu” codziennie przed zdjęciami ćwiczył 3 godziny na siłowni by jego ciało było wyrzeźbione.

Największe role De Niro stworzył w 8 filmach Martina Scorsese. Nieważne, czy był to Rupert Pupkin z „Króla komedii”, czy Sam Rothstein z „Kasyna”- każdy z filmów był mniejszym bądź większym arcydziełem. Los obu wielkich filmowców był nierozłączny. Ostatni wspólny film włosko-amerykańskich twórców, „Kasyno”, był w gruncie rzeczy również ostatnią wielką rolą De Niro. Nie można zapominać, że później były jeszcze genialne epizody w „Jackie Brown” Quentina Tarantino, porządne „Wielkie Nadzieje” czy bardzo dobra rola sparaliżowanego policjanta we „Flawless”. Jednak od niemal 20 lat, aktor tylko raz prawdziwie mocno zelektryzował ekran. Stało się to w 2012 roku, gdy na ekrany weszła fenomenalna komedia „Poradnik pozytywnego myślenia”.

Mimo piekielnie dobrej roli dotkniętego manią natręctw starszego mężczyzny XXI wiek to powolne odejście aktora od wielkich ról. De Niro natomiast rozsmakował się w repertuarze komediowym. Najpierw zagrał w „Depresji gangstera”. Następnie pojawił się w „Poznaj mojego tatę”. Aktor wcześniej zagrał tylko w jednej komedii „Ucieczka przed północą”. Dlatego jego wybór był dla krytyków zaskakujący. Filmy okazały się jednak wielkimi sukcesami komercyjnymi. W „Depresji…” aktor sparodiował swoje role z gangsterskiej trylogii Scorsese. W „Poznaj mojego tatę” w zabawny sposób stworzył postać typowego teścia, który toczy wojnę ze swoim przyszłym zięciem. Krytycy podkreślali, że nawet w tych lekkich filmach aktor pokazał wielką klasę. Jednak szybko opinie krytyków odwróciły się o 180 stopni.

W swojej karierze osiągnąłem już wszystko. Teraz chcę lżejszego repertuaru.

powiedział w jednym z wywiadów. Niestety aktor z lekkiego repertuaru zrobił swój sposób na życie. Każda kolejna komedia z wielkim De Niro była głupsza od poprzedniej. Szczytem upadku aktorskiego zdobywcy 2 Oscarów była rola u boku Eddiego Murphy w „Showtime”. Wydawało się, że aktor zrozumiał, że rozmywa swoją legendę, i odbierając Złotego Globa za całokształt twórczości powiedział zgryźliwie, że cieszy się, iż dano mu nagrodę zanim obejrzano „Poznaj moją rodzinkę”. Rok później już święcił triumfy wraz z ekipą „Poradnika pozytywnego myślenia”.

Niedawno pojawiła się informacja, że De Niro zagra w gangsterskim filmie reżyserowanym przez swojego przyjaciela Martina Scorsese „Irishman”. Pierwsze przecieki o filmie są bardzo obiecujące. Obok De Niro miałby zagrać jego Joe Pesci i Al. Pacino. Czy realizacja tego filmu jest możliwa? De Niro nie zagrał u Scorsese od prawie 20 lat. Ba, odrzucił nawet rolę w „Gangach Nowego Jorku”, którą w końcu znakomicie zagrał Daniel Day Lewis. Marty znalazł sobie innego ulubionego aktora ( Leonardo di Caprio), którego obsadza w każdym filmie. „Irishman” mógłby być znakomitym sposobem na powrót do wielkości De Niro, który nie wyszedł ani w zaskakująco kiepskim „Stone”, gdzie wcielił się w rolę psychologa więziennego uwikłanego w romans z żoną więźnia, ani w słabiutkich „Zawodowcach”, w którym De Niro zagrał u boku Ala Pacino. Trudno było w tych filmach znaleźć De Niro z najlepszych lat.

Jedynie w wyreżyserowanym przez siebie przyciężkawym „Dobrym agencie” aktor błysnął epizodyczną rólką. Świetnie wypadł też w komiksowej „Maczecie” Roberta Rodrigueza. Może więc De Niro skazany będzie na przebłyski talentu jedynie w epizodach? Czy jednak legenda przebudzi się jeszcze raz „na stare lata” i przypomni za co ją pokochaliśmy? Skoro Pacino mógł odrodzić się w telewizji, to dlaczego jego przyjaciel nie miałby przejść podobnej ścieżki?

Wielkie role Roberta De Niro kinomani doskonale znają. Przedstawiamy mniej znane kreacje aktorskie „Bobbiego”, które zostały trochę zapomniane przez kinomanów.

„Zakochać się”. Przepiękna historia miłosna dwójki przedstawicieli amerykańskiej klasy średniej. Ludzki, prawdziwy i daleki od hollywoodzkich schematów film, który pozwolił na koncert dwójki wielkich aktorów XX wieku. De Niro i Streep pokazują dlaczego kino jest najważniejszą ze sztuk.

„Prawdziwe wyznania”. De Niro jako ksiądz jest głównie znany z filmu „Uśpieni”. Jednak prawdziwie złożoną rolę pogrążonego w rozdarcie duchownego zagrał on u boku Roberta Duvalla. Mały, wielki film o braciach, którzy muszą zderzyć się nie tylko ze złem otaczającego ich świata, ale również własnymi słabościami.

„Ostatni z wielkich”. W Polsce zupełnie nieznany film. Nasi dystrybutorzy nie dają nam szansy zobaczyć niedokończonej historii Scotta F. Fitzgeralda, którą wyreżyserował Elia Kazan, a zagrał w niej Robert de Niro i Jack Nicholson. Choćby dla jednej wspólnej sceny tych gigantów, warto ten film obejrzeć. A gdyby pisarz skończył swoją powieść o życiu w Hollywood i wtedy zekranizował ją Kazan? Mielibyśmy totalne arcydzieło…

„Cop land”. Przepełniony gwiazdami film z lat 90-tych, do którego Sylvester Stallone przytył ponad 20 kilo. Szkoda, że nie doceniono odpowiednio jego roli. Sly nie ustępował zbytnio ani Harveyowi Keitelowi, ani Robertowi De Niro, który zagrał nerwowego gliniarza z wydziału wewnętrznego, chcącego zrobić porządek w policyjnym mieście. Epizod De Niro jest równie smakowity jak jego słynne pojawienie się u Tarantino czy Rodrigueza.

„Król komedii”. Ten film jest w USA bardzo dobrze znany. W Polsce wybitna kreacja Roberta De Niro jest niestety zapomniana. Możliwe, ze w tym nietypowym dla Martina Scorsese filmie Bobby stworzył jedną z największych ról życia. Ja nie mogę oderwać wzroku od ekranu ilekroć oglądam historię Ruperta Pupkina, który porywa Jerrego Lewisa by dostać się do show biznesu. Zrealizowany 30 lat temu film jest niebezpiecznie aktualny nawet dziś…

Łukasz Adamski

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych