Śmierć mistrza sztuk walki do dziś pozostaje dla jego fanów tajemnicą. Mimo tego, że główne role Lee zagrał wyłącznie w kilku filmach, to do dziś jest jedną z ikon kina. Warto pamiętać, że aktor poza „Wejściem smoka” pojawiał się w pierwszych ekranizacjach „Batmana” czy „The Green Hornet”.
Bruce był synem Lee Hoi-chuena, aktora opery chińskiej i śpiewaczki Grace. Urodził się 27 listopada 1940 roku w San Francisco, gdy jego ojciec odbywał tourne po USA. Otrzymał na imię Jun Fan, ale w amerykańskim akcie urodzenia wpisano imię Bruce. Pierwszy raz w filmie pojawił się już wielu trzech miesięcy. Był oto obraz „Golden Gate Girl”, w którym Lee był trzymany przez ojca na rękach. Aktorstwo już na zawsze odcisnęło piętno na życiu Bruce’a. Po powrocie do Honkongu jako kilkulatek pojawiał się w takich filmach jak „The Birth of Mankind” i „Fu gui fu yun”. Po tym jak został pobity na ulicy zdecydował się na treningi sztuk walki. Pod okiem mistrza Yip Mana nie tylko rzeźbił ciało, ale również zainteresował się chińską filozofią sztuk walki. W końcu Lee zdobył mistrzostwo Hong Kongu w tańcu cha-cha. W wieku 18 lat Bruce wstąpił do gangu i często popadał w konflikty z policją. Rodzice zabrali go z powrotem do USA. W San Francisco pracował w restauracji, ale wciąż próbował przekuć swoją pasję w zawodowy sukces. Dopiero w Seattle ukończył Edison Technical School, a później studiował na uniwersytecie stanowym University of Washington filozofię oraz kontynuował treningi kung-fu. Na uczelni Bruce poznał Lindę Emery, która stała się później jego żoną. Mimo niechęci rodziny dziewczyny, młodzi pobrali się w 1964 roku. Rok później na świat przyszło pierwsze dziecko pary: syn Brandon, a w 1969 roku córka Shannon.
Bruce otworzył również szkołę kung-fu pod nazwą Jun Fan Gung-Fu Institute, do której przyjmował wszystkich, pobierając za lekcje wynagrodzenie. Nie spodobało się to chińskim mistrzom sztuk walki. Lee odseparował się od tego środowiska i kierował się coraz mocniej w stronę show biznesu. Dzięki pokazom na licznych imprezach Lee powrócił do świata filmu. W 1965 roku otrzymał propozycję zagrania szofera głównego bohatera w serialu telewizyjnym "Green Hornet". Później występował w innych, dziś wyglądających zabawnie, ekranizacjach komiksów ( serial „Batman”). Sława jaką przyniósł mu serial "Green Hornet" spowodował, że dawał on lekcję sztuk walki gwiazdom kina ( m.in. Lee Marvinowi, Jamesowi Coburnowi, Stevemu McQueen czy Romanowi Polańskiemu). Podobną drogą poszedł wiele lat później Steven Seagal.
Pod koniec lat 60. serial "Green Hornet" został zakupiony przez telewizję z Hongkongu. Wyświetlany pod nazwą „The Cato Show”, odniósł duży sukces, a Bruce Lee stał się gwiazdą. Bruce przy okazji doskonalił sztuki walki, łącząc jej różne elementy. W 1969 roku zagrał się małą rolę Winslow Wonga filmie „Marlowe”. Sukces w „fabryce snów” nie przychodził jednak aktorowi łatwo.
Po występie w telewizyjnym „Longstreet” Bruce wrócił do Hongkongu. Aktorem zainteresował się Raymong Chow, który zaoferował mu główną rolę w obrazie „Wielki szef” w 1971. Film był pierwszym wielkim hitem Lee. Szybko przyszły kolejne sukcesy. Aktor założył własną firmę producencką. We "Wściekłych pięściach" i "Drodze smoka" był nie tylko gwiazdą, ale również choreografem scen walki, producentem i reżyserem. Pracował też przy scenariuszu filmów. „Droga smoka” byłą pierwszym filmem, w którym poznać kinomanom dał się Chuck Norris- siedmiokrotny mistrz USA w karate. Po sukcesie „Drogi smoka”, Bruce wrócił do Hollywood. Najpierw zaangażował się w „Grę śmierci”, której niestety nigdy nie skończył, bowiem zdecydował się zagrać w filmie, który zapisał go na zawsze w historii kina. Chodzi oczywiście o „Wejście smoka”.
Na planie tego filmu pojawiały się pierwsze problemy ze zdrowiem aktora. W czasie zdjęć Lee zemdlał i został przewieziony do szpitala, gdzie wykryto obrzęk mózgu. Jednak później okazało się, że obrzęk zniknął. Aktor wrócił więc do pracy. Mniej szczęścia miał 20 lipca. Lee poczuł się źle będąc u aktorki Betty Ting Pei. Ta podała mu lek na ból głowy. Lee zasnął. Już się nigdy nie wybudził. Wezwano karetkę i przewieziono go do szpitala królowej Elżbiety. Ogłoszono zgon, który według oficjalnych informacji nastąpił na skutek obrzęku mózgu spowodowanego przez pomieszanie środków przeciwbólowych ze środkami odurzającymi (marihuana, haszysz) i alkoholem. Lee miał tylko 32 lata. Mimo najprawdopodobniej prozaicznego powodu zgonu gwiazdy, do dziś pojawia się wiele spiskowych teorii na jej temat.
Jedni uważają, że Lee zmarł przez kontakty z Yakuzą albo Triadą. Inny utrzymują, że zabili go mnisi z klasztoru Shaolin. Mówi się o klątwie rzuconej na męskich członków rodziny Lee przez chińskich kupców. Dowodem na to ma być śmierć syna Bruce’a Lee, Brandona, który został zastrzelony na planie filmu „Kruk”. Do wypadku doszło podczas sceny, w której bohater filmu Eric Draven, grany przez Lee, zostaje postrzelony przez uzbrojony gang. Rewolwer trzymał w ręce aktor Michael Massee. Magnum z którego strzelał, został załadowany ślepymi nabojami, jednak w lufie znajdowała się prawdziwa kula. Brandon został pochowany obok swojego ojca na Cmentarzu Lake View [4] w Seattle.
Bruce Lee do dziś jest jedną z ikon popkultury. Obok Marlin Monroe czy Elvisa Presleya jest jednym z najczęściej pojawiających się osób na produktach związanych z show biznesem. Bruce Lee idealnie pasuje do hasła, że „ulubieńcy Bogów umierają młodo”. Legendę aktora podtrzymał nakręcony w 1993 roku film „Smok. Historia Bruce’a Lee” z Jasonem Scotem Lee w głównej roli.
Ł.A/wikipedia/brucelee.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248647-mija-40-lat-od-smierci-bruce-lee-ikona-popkultury-do-dzis-fascynuje?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.