19 lipca na ekrany polskich kin wchodzi potencjalny hit, „Jeździec znikąd”. Jednak już teraz docierają do nas pierwsze echa kąśliwych wypowiedzi. Połączmy je z informacjami od dystrybutora i zastanówmy się, czego powinniśmy się spodziewać.
Na pewno kina spektakularnego, dynamicznego i gwiazdorskiego. Za reżyserię odpowiedzialny jest Gore Verbinski, rzetelny fachowiec, który w swoim CV posiada m.in. trzy części „Piratów z Karaibów” oraz efektowną animację „Rango”. Wszystkie te produkcje łączy postać Johnny’ego Deppa, co świadczy o tym, że Verbinsky chce i potrafi z nim pracować. Efekty ich współpracy może nie zawsze powalały na kolana, ale za każdym razem okazywały się solidnym widowiskiem.
Podobnie jak spotkania reżysera z innymi gwiazdorami. Na planie niezłego „Mexican” prowadził Brada Pitta, Julię Roberts i ś.p. Jamesa Gandolfiniego. Z kolei w „Prognozie na życie” zapanował nad duetem Nicolas Cage – Michael Caine. Przy okazji „Jeźdźca znikąd”, oprócz Deppa, miał do dyspozycji m.in. Armie Hammera, wschodzącą gwiazdę Hollywood z dobrymi występami w nowej adaptacji „Królewny Śnieżki” oraz „J. Edgar”, znakomitą Helenę Bonham Carter oraz mistrza drugiego planu, Williama Fichtnera. Było więc w czym rzeźbić.
Powszechnie znana jest historia, wokół której zawiązana została fabuła. Indianin Tonto (w tej roli Johnny Depp) przypadkiem natrafia na sześciu martwych stróżów prawa. Postanawia ich zakopać. Okazuje się, że jeden wciąż żyje. Nazywa się John Reid (Armie Hammer). Wraz ze swoimi ludźmi wpadł w zasadzkę przygotowaną przez gang Butcha Cavendisha (William Fichtner). Tego samego przestępcy, który zabił wszystkich mieszkańców wioski Tonto. Reid dochodzi do siebie i rusza w ślad za bandytami. Nie chcąc zdradzać swojej tożsamości staje się Jeźdźcem Znikąd. Towarzyszy mu Indianin, który przed laty poprzysiągł zemstę na Cavendishu.
Wszystko wskazuje więc na opowieść o męstwie, honorze, lojalności i odwadze. Kiedy jednak zwrócimy uwagę na postać kreowaną przez Bonham-Carter – właścicielka objazdowej trupy z protezą nogi wykonaną z kości słoniowej – zauważymy łudzące podobieństwo Tonto do Jacka Sparrowa i zorientujemy się, że muzykę przygotował Hans Zimmer, nasze skojarzenia skręcą w stronę fabularnej bajki. Jak na Walta Disneya przystało. Na ten sam trop naprowadzają również nazwiska scenarzystów (Ted Elliott, Terry Rossio), którzy razem pracowali przy takich filmach jak „Shrek”, „Droga do El Dorado”, „Aladyn” i „Maska Zorro”. Jedyną przeciwwagę dla zespołu baśniowej narracji stanowi Justin Haythe, autor scenariuszy „Drogi do szczęścia”, „Rozrachunku” oraz „Infiltratora”. Trudno jednak spodziewać się, że typowany na kasowy sukces „Jeździec” poprowadzony został w tym kierunku.
W dodatku zza Oceanu dochodzą głosy, że film wcale nie wzbudza finansowej sensacji. Światowa premiera „Jeźdźca znikąd” odbyła się 22 czerwca br. i jak do tej pory przynosi wyłącznie rozczarowania. Głównym zarzutem wobec produkcji jest jej zbyt rozrywkowy charakter zapominający o tym, jak ważna dla filmu jest fabuła, a także o tym, że wiadro farby wylane na twarz Johnny’ego Deppa, nie gwarantuje powodzenia. Portal dlaStudenta.pl już teraz umieścił obraz Verbinskiego w gronie dwudziestu pięciu najgorszych filmów 2013 roku (w zestawieniu znalazły się również „Wielki Gatsby”, „Gangster Squad”, „Movie 43”, „Olimp w ogniu”, „Parker” oraz „Intruz”). Dział filmowy Yahoo, poniekąd „akceptując” tę nominację, twierdzi, że o wiele lepszym westernem w wykonaniu znanego reżysera okazał się wspomniany „Rango”.
„Jeździec Znikąd” przywędruje więc do Polski z łatką filmu przereklamowanego, przepłaconego i nieudanego. Nasz rynek różni się jednak nieco od amerykańskiego. Zestawienie prostej historii z czystą rozrywką i wartką akcją przyjmowane jest tu równie chętnie, co adaptacje lektur, komedie romantyczne oraz filmy historyczne. Jest więc szansa, że polska publiczność doceni film Verbinskiego, a nazwisko „Depp” zrobi swoje.
Michał Baniowski
-----------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl!
Miesięcznik "Sieci Historii" nr 2/2013 z filmem "Kwatera Ł"
W drugim wydaniu miesięcznika „Sieci Historii” 2/2013, w temacie miesiąca Antoni Kamieniecki przedstawia sylwetkę Henryka Sienkiewicza, podkreślając zarówno jego warsztat, jak i profesjonalizm. Grzegorz Majchrzak pisze o drugiej pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny w czerwcu 1983 roku, o strachu, jaki budziła ona we władzach komunistycznych. Ponadto Piotr Mazurek w materiale „Pilecki na cokoły zamiast Berlinga i Moczara!” postuluje zbudowanie w Warszawie pomnika Rotmistrza Pileckiego, by każdy mógł poznać historię tej niezwykłej postaci. Autor wzywa również do zerwania z propagowaniem „bohaterów” dawnego ustroju. Wśród autorów nowego numeru miesięcznika znajdują się również m.in. Grzegorz Górny, Piotr Zaremba, Stanisław Żaryn, Milena Kindziuk, Andrzej Wroński, Agnieszka Żurek.
Do miesięcznika dołączono film dokumentalny „Kwatera Ł” w reżyserii Arkadiusza Gołębiewskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248614-kiepskie-recenzje-jezdzca-znikad-czy-spodoba-sie-polakom
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.