Reżyser JANUSZ KIJOWSKI znów przeciwko świętowaniu BITWY POD GRUNWALDEM

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Twórca „Kameleona” i „Kung fu” nie lubi świętowania bitwy pod Grunwaldem. Kiedyś pisał o azjatyckiej dziczy. Dziś znów dał wyraz swojemu rozczarowaniu, że Polacy będą się cieszyć ze zwycięstwa. „Znowu będziemy czcić zwycięstwo dzikich Litwinów, Tatarów i Mazowszan.”

Pisaliśmy kilka miesięcy temu o wszystkich fobiach Janusza Kijowskiego. Dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie oraz autor kilku filmów mocuje się ( głównie na fecebooku) z mrokami prawicy. Na początku zeszłego roku Kijowski na jednym ze spotkań uznał, że świętowanie Bitwy pod Grunwaldem jest… infantylne. Reżyser dodał, że apelował do władz województwa by jej nie organizowali.

A poza tym, co jest porywającego w fetowaniu bitwy średniowiecznej, gdzie azjatycka dzicz starła się z cywilizacją zachodnią? Co za sens wydawania milionów na bitwę pod Grunwaldem?

pytał. Znany z lewicowych sympatii reżyser rozwinął twórczą swoją myśl na Facebooku przed tegoroczną rocznicą bitwy.

Nawet nie chce mi się tego wszystkiego komentować. Ciągle Wojna, Wojna, Wojna... O rzeź wołyńską, o mięso koszerne, o Elbląg, o Hannę Gronkiewicz-Waltz, o Zakopiankę, o Pawłowicz i Kobylańskiego (może by ich tak zeswatać na Teneryfie), o Tv TRWAM i biskupa Hosera. Zbliża się kolejna rocznica bitwy grunwaldzkiej. Pola pod Stębarkiem (dawniej Tannenberg) zalane deszczem. A my znowu będziemy czcić zwycięstwo dzikich Litwinów, Tatarów i Mazowszan - nad kwiatem europejskiego rycerstwa w 1410 roku; czcić zwycięstwo króla Władysława, które niczego Polsce nie dało. Tylko oddaliło w czasie europejską modernizację kraju. Lubimy te zwycięskie wojny, które do niczego nie prowadzą...

Czy komentarz do słów wiekopomnego twórcy „Kung fu” jest potrzebny? Miejmy nadzieję, że Pan reZyser nigdy nie zobaczy Birmańskiego lasu azjatyckiej dziczy, Kaczora z Macierewiczem, biskupów ( pan reZyser sugerował niegdyś, że protesty przeciwko ACTA, to też protest przeciwko władzy biskupów Polsce), która przyjdzie pod jego dom w Olsztynie. Tego kwiat polskiego kina by nie ścierpiał. Potem by jeszcze oszołomy świętowały…

Q/Facebook

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych