W latach 1942-1946 struktury terenowe i oddziały zbrojne OUN-UPA, na ogól z pomocą i przy aktywnym współudziale ukraińskich sąsiadów, wymordowały na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ok. 120 tysięcy Polaków.Ofiarami padli wszyscy, niezależnie od płci; od nienarodzonych jeszcze dzieci, po wiekowych starców.
Po tysiącach polskich wsi, osiedli i gospodarstw pozostały dziś jedynie zarośnięte cmentarze z powalonymi nagrobkami, resztki zburzonych i spalonych budowli oraz zbiorowe mogiły pochowanych w pośpiechu ich mieszkańców.
Lech Makowiecki - Wołyń 1943
W 1943 r. przywódcy polityczni Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów postanowili ostatecznie usunąć z "etnicznych ukraińskich ziem" wszystkich "nie-Ukraińców". W praktyce decyzje te dotyczyły przede wszystkim Polaków - najliczniejszej w tym czasie nieukraińskiej grupy narodowościowej.
Pierwszy zaplanowany i zrealizowany na masową skalę mord miał miejsce 9 lutego 1943 r. w powiecie sarneńskim. Sotnia UPA, dowodzona przez Hryhorija Perehijniaka, udając sowiecki oddział partyzancki, napadła na polską kolonię Parośla. Podstępem związano wszystkich mieszkańców powrozami, a następnie zabito ich siekierami. Życie straciło ponad 150 osób.
Karat Napalm Grupa - Pod Krwawą Banderą
Natężenie akcji likwidacyjnych dokonywanych przez oddziały OUN-UPA i towarzyszące rzeziom okrucieństwo spowodowały w praktyce likwidację żywiołu polskiego na Wołyniu.
W sposób wyjątkowo bestialski pozbawiono życia ponad 120 tysięcy Polaków. Zniszczono też ślady ich wielowiekowej obecności na tych terenach, ich dorobek życiowy i kulturalny. Z wyjątkowym okrucieństwem traktowano księży i osoby duchowne. Napastnicy niszczyli także cmentarze i groby Polaków. Uniemożliwiali też katolickie pochówki pomordowanych.
Maciej Ciesielski - Wołyńskie dęby
Zabójcy wrzucali zwłoki do wykopanych dołów w lasach, do rowów, okopów, piwnic. Wiele ciał wrzucano do płonących budynków, a także do studni. Wiele osób spłonęło żywcem w podpalonych domach, budynkach gospodarczych i kościołach. Zwłoki Polaków, uprowadzonych indywidualnie i zamordowanych w nieznanych miejscach, nigdy nie zostały odnalezione.
Te groby nie mogą zniknąć bez śladu. Muszą pozostać w naszej pamięci jako świadectwo tragicznej historii i męczeńskiej śmierci tysięcy polskich mieszkańców Wołynia, Podola, Pokucia i terenów, na których wydarzenia te się rozgrywały. Krewni, potomkowie ofiar, mają prawo do ich odwiedzania otwarcie, nie potajemnie.
Bogna Lewtak - Baczyńska - U susida - Wołyniu, Wołyniu...
Polskie słowa tej piosenki powstały ok. 2003 roku. Zostały ułożone do ludowej melodii ukraińskiej przywiezionej z polskich Kresów, z Wołynia, przez babcię autorki. W utworze na początku i na jego końcu zostały pozostawione ukraińskie słowa, co stwarza specjalny kontekst do pozostałej części kompozycji, ułożonej jako lament-pieśń ludowego wędrownego lirnika kresowego. Lament o zbrodniach na bezbronnej polskiej ludności cywilnej.
Zbrodnie dokonane przez ukraińskich nacjonalistów, pomimo upływu 70 lat od tamtych wydarzeń, do dziś właściwie nie zostały potępione, napiętnowane i osadzone. Co więcej ludziom, którzy byli autorami tej ludobójczej ideologii stawia się pomniki, wskazując jako wzorce do naśladowania przez młodych Ukraińców. W zapomnieniu za to pozostają mogiły tysięcy niewinnych ofiar dokonanych przed laty zbrodni.
GK / "Wołyń 1943" Polskie Radio S.A.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248582-rzez-wolynska-prochy-legly-skarga-w-ziemi-posluchaj