MICHAEL DOUGLAS Jak wyrwać się z cienia wielkiego Kirka NASZA RECENZJA

„Michael Douglas" Marka Eliota jest szalenie wciągającą opowieścią nie tylko o wychodzeniu aktora z cienia ojca, burzliwym życiu libertyna, który w zachorował na raka będąc już szczęśliwym ojcem i mężem. To również inspirująca książka o kulisach kina. Szczególnie fascynująco wygląda rozdział o żmudnej pracy nad „Lotem nad kukułczym gniazdem”, które powstało dzięki obu Douglasom.

Barbara Hollender użyła błyskotliwego porównania w swojej recenzji książki Marka Eliota. Krytyk filmowy napisała, że jest to

fascynująca opowieść o aktorze i człowieku, który 
– choć na szczycie – zawsze walczył z demonami. Autobiograficzna książka jego ojca, Kirka Douglasa, nosiła tytuł „Syn śmieciarza". Biografia Michaela mogłaby się nazywać „Syn aktora", bo cała jego młodość upłynęła mu pod znakiem buntu wobec ojca.

Tak wygląda pierwsza część książki Eliota. Autor nie skupia się na długim omawianiu każdego aspektu dzieciństwa Michaela i psychologicznym analizowaniu go na poziomie „Depresji gangstera”, co niestety zbyt często robią biografowie wielkich gwiazd. Eliot wskazuje jednak punkty, które musiały wpłynąć na rozwój syna wielkiego Kirka Douglasa. Rozwód rodziców, zimny dystans wielkiego ojca, jego wieczna nieobecność, ponowny ślub matki, przenoszenie ze szkoły do szkoły- to wszystko musiało ukształtować w specyficzny sposób osobowość aktora. „Gdybym wiedział, że Michael będzie takim wielkim artystą, byłbym dla niego milszy, gdy był dzieckiem”- mówi cytowany w książce gwiazdor „Spartakusa”. To jedno zdanie mówi o tym co musiał znosić Michael więcej niż niejeden elaborat o relacji ojciec-syn.

W ostatnim miesiącach nazwisko Douglas bardzo często pojawiało się w działach kultury światowych mediów. Dwukrotny zdobywca Oscara zagrał nietypową dla siebie rolę homoseksualisty Liberace w skandalizującym filmie Stevena Soderbergha. Podczas konferencji prasowej w Cannes rozkleił się dziękując za możliwość zagrania w filmie, mówiąc o swojej walce z rakiem. W końcu zaskoczył libertyński świat Hollywood mówiąc, że raka krtani dostał przez seks z wieloma partnerkami. „Ten konkretny nowotwór został wywołany przez zakażenie HPV, do którego doszło przez seks oralny. mówi Douglas.”- mówił aktor. Książka Eliota daje szerszy kontekst temu wyznaniu. Po spektakularnym sukcesie jaki odniósł odrzucany przez dekadę przez wszystkie wytwórnie „Lot nad kukułczym gniazdem” Michael Douglas (producent filmu) i Jack Nicholson ( jego główna gwiazda) pojechali na promocyjne światowe tournee filmu.

Mieliśmy mega imprezę- nie potrafiłem dotrzymać kroku Michaelowi. A tak na marginesie, miał skłonność do dziwnych rzeczy.”

mówił w jednym z wywiadów znany hedonista Jack Nicholson, w którego domu miał miejsce najsłynniejszy stosunek seksualny Hollywood z udziałem Romana Polańskiego. Autor biografii podkreśla, że najprawdopodobniej chodziło o perwersyjne zabawy seksualne Douglasa. Sam aktor przyznawał, że chciał posmakować dekadencji. Na niej zresztą młody Douglas wyrósł. Zamiast spędzać czas na wykładach na Uniwersytecie w Santa Barbara wolał mieszkać w hipisowskich komunach i raczyć się całymi dniami trawką ( może to pozwoliło doskonale zagrać podstarzałego hipisa-profesora w "Cudownych chłopcach"). Była to nie tylko czysta hedonistyczna zabawa, ale również ucieczka od cienia jaki rzucał na niego ojciec.**

Niewielu aktorów drugiej generacji odnosi sukces. To pole minowe pełne nieszczęścia, przerwanych karier i samozniszczenia.

mówił aktor w jednym z wywiadów. Douglas na przekór tacie zatrudnił się nawet na stacji benzynowej, czym doprowadzał do furii ówczesnego „króla Hollywood”. Jednak rzeczywistość pokazała, że kino i tak było pisane synowi Spartakusa. Dopiero bowiem systematyczne wchodzenie w świat filmu, podczas pracy przy dziełach, które realizował jego ojciec sprawiło, że Michael zakochał się w kinie. Powoli pokonywał kolejne szczebelki kariery ( asystent reżysera, asystent producenta etc.) i próbował robić wszystko by nie zarzucano mu, że ojciec załatwił mu pracę w filmie. Jednak nawet dziś nie do końca jest pewne co spowodowało, że aktor dostał angaż w niezwykle popularnym serialu „Ulice San Francisco”. Czy był to fakt, że Karl Malden będący wówczas główną gwiazdą serialu był przyjacielem Kirka Douglasa? Głosy w tej kwestii są podzielone. Nawet jeżeli jednak Kirk maczał palce w tej produkcji, to sukces Michaela był okupiony bardzo ciężką i żmudną pracą. Widzowie pokochali inspektora Stevena Kellera nie za to, że był synem Kirka. Ba, Michael musiał zrobić wszystko by nie uznano, że jest naśladowcą Kirka. Nie zapominajmy, że piętno znanego ojca powoduje niejednokrotnie porażkę drugiego pokolenia aktorów ( Brando, Connery, Fonda). Douglasowi udało się nie tylko dorównać ojcu, ale również go aktorsko przebić. I zrobił to nie dzięki popularnemu show. W latach 70-tych telewizja wyglądała inaczej niż dziś. Praca w niej była raczej dowodem upadku zawodowego gwiazdy niż zaszczytem jak dziś w erze HBO. Michael Douglas wszedł na filmowego salony paradoksalnie nie przez aktorstwo.

Gdy, mimo pozycji w Hollywood, Kirk przez dekadę nie mógł zrealizować „Lotu nad kukułczym gniazdem” Kena Kesseya, do którego kupił prawa po wystawieniu sztuki na Broadwayu, projekt przejął ( mimo niechęci ojca) Michael. Wówczas pracę nad nim ruszyły z kopyta. Determinacja młodego filmowca pokonała nie tylko prawne problemy z szalonym Kesseyem, ale również w końcu spowodowała, że na filmowym pokładzie znalazł się Jack Nicholson i Milos Forman. „Lot nad kukułczym” gniazdem niespodziewanie pokonał na gali Oscarowej „Szczęki” Stevena Spielberga i jako pierwszy film od 1937 roku ( „Ich noce”) zdobył cztery Oscary w najważniejszych kategoriach ( Film, scenariusz i główne role). W tym rozdziale Eliot w doskonały sposób pokazuje skomplikowane relacje Michaela z ojcem. Z jednej strony młody aktor miał wielkie obiekcje by przekazać ojcu, że ten nie zagra głównej roli w filmie, o który walczył dekadę, i sam, ku zaskoczeniu ekipy, odrzucił możliwość zagrania Randala McMurphego by nie urazić ojca. Z drugiej strony nie można zapominać, że podczas przemówienia, gdy odbierał Oscara jako producent filmu, nie wymienił swojego taty, bez którego ten projekt na pewno by nie powstał. Jak w soczewce odbija się w tym problem z relacjami obu aktorów.

Michael Douglas ma opinię człowieka wyważonego i pełnego klasy. Taka też jest książka Marka Eliota. Fani kina dowiedzą się z niej wielu fascynujących szczegółów zza kulis takich produkcji jak „Wall Street” ( Oscar aktorski dla Douglasa, którego nigdy nie zdobył jego ojciec Kirk), „Upadek” czy „Traffic”. Książka nie jest próbą wejścia w tabloidowy sposób w świat rodzinny Michaela, choć rozdział o pokonywaniu raka jest dosyć intensywny. Książka Eliota jest jednak przede wszystkim próbą pokazania prawdziwej twarzy Michaela, który jako jeden z niewielu synów wielkiej gwiazdy wyrwał się ze szponów ojca.

Widziałem ojca w roli gladiatora, przybitego do krzyża, jako artystę, który obciął sobie ucho-gdy robił różne nadludzkie rzeczy. I myślałem sobie, jaki ze mnie mężczyzna? Czy zdołam dorównać temu facetowi? Był tak dominujący i przytłaczający, że nie mówiąc o aktorstwie, zupełnie nie wiedziałem, jak stać się przy nim mężczyzną.

wyznał niegdyś aktor.Czy się nim stał?

Łukasz Adamski

„Michael Douglas”. Marc Eliot wyd. Axis Mundi.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych