DISCO POLO powraca, czyli nowa płyta BAYER FULL. Za co Polacy ich kochają?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. bayerfull.pl
Fot. bayerfull.pl

Zapewne większość naszych czytelników będzie z niesmakiem kręcić nosem na taką wiadomość, ale kronikarski obowiązek jest dla nas świętością... 13 lipca na polskim rynku ukaże się płyta grupy Bayer Full.

Ta nazwa, być może tajemniczej dla młodszej części słuchaczy, jest dobrze znana wszystkim, którzy doskonale pamiętają lata 90. To właśnie na ten okres przypada absolutna dominacja polskiej muzyki tanecznej, której znakiem rozpoznawczym - zwłaszcza na początku - były nawiązania do ludowych przyśpiewek, a przede wszystkim wszechobecny kicz. Dopiero w poźniejszej fali disco-polo zaczął dominować tzw. polski dance, który wypierał biesiadny element. Mimo, to grupa Bayer Full zawsze mogła liczyć na grono wiernych fanów. Najdobitniej świadczy o tym kilkanaście milionów sprzedanych płyt, chińskie wojaże i napięty harmonogram, który wypełniają głównie imprezy plenerowe.

Jak informuje Codzienna Gazeta Muzyczna, niebawem fani Sławomira Świerzyńskiego i spółki będą mieli okazję sprawdzić muzyczną formę swoich ulubieńców po czterech latach milczenia. Dlaczego jednak zespół tak długo zwlekał z nagraniem nowego materiału?

Dostawaliśmy mnóstwo e-maili z pytaniami, kiedy będzie ta „Nowa” i przyznam się: nie miałem tzw. weny twórczej. Dopiero w styczniu tego roku coś drgnęło w serduszku i posypały się teksty i muzyka. Jestem zakochany w tych nowych piosenkach i mam wrażenie, że też je polubicie, być może dzięki Wam staną się przebojami jak „Wszyscy Polacy to jedna rodzina”, „Majteczki w kropeczki” czy „Moja muzyka”. Szczególnie polecam piosenkę „Nie można żyć bez miłości”, w dobie Internetu, światłowodów, wyścigu szczurów, potrzebna jest chwila refleksji i muzyki dla dwojga -

mówi lider zespołu.

Prawda, że słodkie? Można się naigrywać, ale kto wie, czy Bayer Full znowu nie będzie przeżywał swojego renesansu. Polacy na przestrzeni ostatnich lat udowodnili, że wciąż tkwi w nich zamiłowanie do obciachu, które w pełnej krasie objawiło się w latach 90. Można rozdzierać szaty nad słowami Krzysztofa Vargi z "Gazety Wyborczej", ale sukces zespołów takich jak Weekend czy uprawiających swoisty pastisz Braci Figo Fagot pokazuje, że po prostu przeciętny Kowalski lubi pójść w pląsy disco-polo, nawet, gdy publicznie tego nie przyznaje. Przez lata ten rodzaj muzyki był zarezerwowany jako stały element biesiady. Dziś okazuje się, że weselne getto jest za małe dla twórców, którzy coraz śmielej pukają do drzwi wielkiego show-biznesu. Autorzy "Ona tańczy dla mnie" z powrotem otworzyli drzwi na oścież m.in. dla takich weteranów jak Bayer Full.

Jedno jest pewne - warszawska Fonografika na pewno nie straci na tym interesie. Białe skarpetki czy zamówienia na "czeski dywan" mogły odejść do lamusa, ale zamiłowanie Polaków do niezbyt wyszukanych utworów chyba już nigdy nie przeminie.

AM

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych