KOŻUCHOWSKA nie chce IN VITRO. Aktorka znowu naraża się salonowi?

Tabloidy zaniepokoiły się tym, że w małżeństwie aktorki Małgorzaty Kożuchowskiej i dziennikarza Bartłomieja Wróblewskiego nie ma jeszcze dzieci. Artystka nie ma jednak zamiaru tłumaczyć się z czegokolwiek przed bulwarówkami.

Chociaż od ślubu pary minęło już 5 lat, małżeństwo nadal nie może pochwalić się potomstwem. To oczywiście skłoniło plotkarskie media do węszenia, czy deklarująca swój katolicyzm Kożuchowska zdecyduje się na zabieg in vitro, który jest sprzeczny z nauką Kościoła.

27 kwietnia tego roku Kożuchowska skończyła 42 lata, a w przyszłym (w co naprawdę ciężko uwierzyć) świętować będzie już 20-lecie pracy artystycznej. W swoim życiu zawodowym osiągnęła niemal wszystko. W teatrze, filmie i telewizji pracowała z najwybitniejszymi twórcami. Świetnie układa jej się także w małżeństwie z dziennikarzem Bartkiem Wróblewskim. Jest jednak coś, nad czym przynajmniej do niedawna intensywnie rozmyślała -

zagaja nieśmiało portal nocoty.pl.

W podobnym duchu są utrzymane również inne doniesienia na temat artystki, często nie pozbawione złośliwości. Doszło nawet do tego, że aktorka była zmuszona udzielać informacji nt. dzietności.

Nie leczę się i nie mam ochoty na in vitro. Niczego nie będę wymuszać na naturze bez względu na to, czy jestem za in vitro, czy przeciw -

powiedziała gwiazda.

Po tych wypowiedziach natychmiast pojawiły się opinie krytyczne. Przeciętni zjadacze chleba (i medialnych plotek) zaczęli zarzucać Kożuchowskiej wygodnictwo i egocentryzm. Dziwne tylko, że taki postulat wysuwają środowiska, które z ruchem pro-life mają niewiele wspólnego... A może nie powinniśmy popadać w zaskoczenie? W końcu stosowanie podwójnych standardów przez obserwatorów show-biznesu nie jest niczym nowym.

AM