CEZAREGO PAZURY życie po 50. Dziś URODZINY aktora

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Jarosław Kruk/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. Jarosław Kruk/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Dokładnie 51 lat temu, 13 czerwca 1962 roku na świat przyszedł Cezary Pazura. Człowiek, który od lat bawi (lub stara się to robić), przez wielu określany mianem polskiego Jima Carreya. Udowodnił jednak, że dobrze czuje się również w poważnych rolach.

Wiek Pazury potrafi zaskakiwać. I nie chodzi bynajmniej o młodzieńczą twarz czy zatrzymanie nieubłaganie pędzącego czasu, czego dokonał przed laty Roger Moore. Chociaż aktor wygląda na swoje lata, dla wielu trudnym orzechem do zgryzienia jest myśl, że artysta kojarzony z ról młodzieniaszków dziś wkracza w "dziadkujący" wiek.

Jego pierwszą głośną kreacją była postać Czarka Adamskiego w serialu "Pogranicze w ogniu" - sensacyjnej opowieści rozgrywającej się w przededniu kataklizmu II wojny światowej. Prawdziwym przełomem była jednak rola Waldka Morawca "Nowego" w kontrowersyjnym (dziś - kultowym) filmie Władysława Pasikowskiego "Psy". Pazura wcielił się w rolę świeżo upieczonego policjanta, który doznaje szoku po zetknięciu się z rzeczywistością panującą w polskiej "psiarni" w "nowej demokratycznej Rzeczypospolitej". Sceny w których brał udział Pazura decydowały o wstrząsającym charakterze filmu i stanowiły jego esencję.

Nic więc dziwnego, że na młodego aktora spadł deszcz propozycji. Pazura grał sporo, ale niestety nie był zbyt wybredny, jeżeli chodzi o dobór repertuaru. Oprócz sequela największego dzieła Władysława Pasikowskiego, aktor nie odnotował żadnego występu godnego większej uwagi. Decydował się na drugoplanowe role i głupkowate komedyjki klasy "C". Kolejnym przełomem był rok 1997. To wtedy pazura zagrał główną rolę w ostatniej dobrej komedii Juliusza Machulskiego - "Killer". Film okazał się prawdziwym sukcesem, a Pazurę wyniósł na piedestał gwiazd rodzimego kina. Aktorowi było jednak mało i w tym samym roku stworzył kolejną - równie głośną kreację w filmie "Sztos" swojego kolegi z planu filmowego - Olafa Lubaszenki. Tu znów musiał wcielić się w rolę "świeżaka", który roboty musi uczyć się od innych (niezależnie od tego, jaka by nie była).

Współpraca obu panów nie zakończyła się na jednym filmie. Już trzy lata później Lubaszenko zrealizował znakomitą komedię "Chłopaki nie płaczą" w której Pazura zaprezentował zupełnie nowe oblicze - z cukierkowego blondyna przeistoczył się w prawdziwego twardziela - gangstera Freda. Nie zapomniał jednak przy tym, jak można rozbawić widza, zachowując nawet poważną mimikę. Tą rolą Pazura udowodnił, że - jak najbardziej - zasłużył na miano króla polskich komedii.

Niestety można powiedzieć, że wraz z końcem XX w., zakończył się złoty etap w karierze aktorskiej Pazury. Pozostałe kreacje nie były już tak znamienite, jak choćby rola w "Chłopaki nie płaczą" (kopiujący te wzorce "E=mc2" był tyko marną podróbą). Sam Pazura częściej zaczął pojawiać się w produkcjach telewizyjnych i scenie kabaretowej. Chyba ostatnią rolą, która może zapaść w pamięć jest kreacja podinspektora Marka Sznajdera w dosyć słabym serialu "Oficerowie" (2006) i jego lepszej kontynuacji "Trzeci oficer" (2008). Postać twardego gliniarza, opuszczonego przez rodzinę, któremu po pracy pozostaje tylko whiskey i stare filmy wyglądała bardzo przekonująco.

Szkoda, że mało kto zwraca uwagę na potencjał Pazury, zadowalając się występami aktora w roli wziętego stand-upera. Może kolejna dekada w życiu aktora będzie bardziej owocna? Miejmy nadzieję.

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych