Seriale telewizyjne, zwłaszcza te, które ciągną się latami to smakowity kąsek dla aktorów, którzy liczą na ciepłą posadkę i niezbyt wygórowane wyzwania artystyczne. Co jednak zrobić, gdy rola w operze mydlanej staje się nie do zniesienia? Losy aktorów najstarszej z nich potoczyły się różnie.
Telenowela "Klan" jest emitowana w TVP już od 1997 roku. Choć serial od kilku lat nie cieszy się już taką popularnością, jak pod koniec XX w., wciąż może liczyć na wciąż liczną grupę swoich fanów. To właśnie oni okazują się przeważać szalę, gdy ważą się losy serialu na antenie Telewizji Polskiej.
Czasem jednak również fani nie są w stanie odpędzić czrnych myśli, jakie kłębią się w głowie aktora, który ma dość zaszufladkowania jako aktor jednej, w dodatku niezbyt ambitnej roli.
Pierwszym, który wykruszył się z ekipy "Klanu" był serialowy Michał, czyli Jan Wieczorkowski. Aktor, który zagrał głośne role w ciekawej komedii "U Pana Boga za piecem" i bardzo przeciętnym "Enduro Bojz" miał już doświadczenie, które pozwalało mu uniknąć zaszufladkowania jako aktor tylko jednej roli. Choć artysta nie zrobił wielkiej kariery kinowej, nie może narzekać na brak propozycji serialowych. Filmowa i telewizyjna kontynuacja "U Pana Boga za piecem", a przede wszystkim role w serialach "Czas honoru" i "Na dobre i na złe" sprawiły, że Wieczorkowski nie jest już aktorem tylko jednej roli, choć udział akurat w tej ostatniej produkcji może przypomnieć mu, czym jest piętno grania w popularnym serialu.
Mniej szczęścia, a może raczej talentu, miała jego serialowa siostra, czyli Dorota Naruszewicz. Aktorka, która grała w telenoweli Beatę, wraz ze zniknięciem własnej bohaterki, na dobre zniknęła z ekranu. Naruszewicz, podobnie jak Wieczorkowski, chciała spróbować kariery filmowej bez etykietki "aktorki z Klanu". Ta próba zakończyła się klęską. Szansą miał być dla niej serial "Oblicza Mroku", gdzie wcielił się w rolę ponętnej żony policjanta. Problemy z emisją sensacyjnego tasiemca sprawiły jednak, że zamiast cieszyć się ze statusu gwiazdy, Naruszewicz zaczęła rozglądać się za pracą. Z tym było już jednak gorzej. Podobno aktorka znowu zatęskniła za "Klanem". W końcu nie spaliła za sobą mostów - jej postać niespodziewanie zaginęła.
Na to nie może liczyć Piotr Cyrwus, czyli serialowy Rysiek. Postać nieporadnego poczciwca została uśmiercona na życzenia samego aktora. Cyrwus dostał bowiem fuchę etatowego aktora w jednym z krakowskich teatrów, gdzie nie musi uchodzić za stały obiekt drwin. Artysta liczył jednak, że będzie otrzymywał inne propozycje, zarówno telewizyjne, jak i reklamowe. Tych jednak było jak na lekarstwo. Jak do tej pory, serialowy Rysio może pochwalić się tylko udziałem w dosyć sprawnie zrealizowanym filmem promującym akcję społeczną i reklamie, gdzie wystąpił u boku sameo Chucka Norrisa. I na tym koniec. Trochę słabo, jak na twarz z której nabijała się cała Polska.
Jak widać, opuszczenie serialu może oznaczać koniec uszczypliwych komentarzy i etykietki "aktora z telenoweli". Tyle, że nie musi przekładać się na zasobność portfela i popularność. Viva l'arte? Jeśli czujesz się na siłach, próbuj...
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248346-zycie-poza-klanem-jak-potoczyly-sie-losy-aktorow-po-opuszczeniu-telenoweli