Wielu widzów zapamięta z tego filmu przede wszystkim skrajnie odważną erotyczną scenę z Nikole Kidman i przesiąkniętego złem Johna Cusacka. Trudno się temu dziwić. Te role najmocniej zapadają w pamięć, choć film proponuje znacznie więcej. Nowy obraz Lee Danielsa paradoksalnie nie jest jednak równie mocny jak jego „Hej skarbie”, mimo, że opowiada o mordzie, seksualnej perwersji, rasizmie i niespełnionych marzeniach.
Z pozoru mamy do czynienia z prostą akcją. Dziennikarz Miami Times Ward Jansen (Matthew McConaughey) wraca po latach do rodzinnego miasteczka, aby zbadać sprawę rzekomego mordercy Hillary'ego Van Wettera (John Cusack). Dziennikarz wraz z murzyńskim asystentem Yardleyem (David Oyelowo), bratem Jackiem (Zac Efron) i kochanką Hillarego ( Nicole Kidman) chcą wykazać, że mężczyzna jest niewinny. Wszystko jednak nie dzieje się w dzisiejszej Ameryce, a w przesiąkniętym rasizmem południu USA w latach 60-tych ubiegłego wieku. Akcja filmu jest relacjonowana przez murzyńską służącą domu Jansenów, co nadaje jej pewnego publicystycznego sznytu. Wątek próby uwolnienia Van Wettera jest jednak jedynie przyczynkiem do opowiedzenia głębszej historii o mrokach ludzkiej duszy i niemożności wyjścia z narzuconych społecznie ram. Szybko też przekonujemy się, że każda z postaci pokazanej w filmie jest daleka od kliszy, do jakiej taki rodzaj kina nas przyzwyczaił.
Ward to ukryty homoseksualista, który z cynicznych pobudek zajmuje się tematem więźnia. Z jednej strony jest on człowiekiem, który wyrwał się ze specyficznego południowego klimatu, z drugiej mentalnie tkwi w nim po uszy. Razem z bratem nawet w sposobie traktowania „czarnuchów” pokazują, że jedną nogą są poza światem swoich przodków. Z podkreśleniem słowa „jedną”. Matthew McConaughey kolejny raz z rzędu tworzy mocną, niejednoznaczną postać. Hollywoodzki przystojniak tak jak w przypadku „Mud” czy „Killer Joe” dał się do filmu oszpecić by jego wygląd nie przeszkadzał mu w wykreowaniu ważnej postaci. Aktor jest coraz bliżej upragnionego Oscara i zdaje się, że uda mu się sztuka, która nie wyszła piekielnie zdolnemu aktorowi Tomowi Cruisowi, nie mogącemu przez piękną twarz wyplątać się z pewnego wizerunku.
Interesująco nakreślona jest też postać Yardleya. Ten mówiący z brytyjskim akcentem murzyn nie ukrywa, że karierę w rasistowskiej Ameryce robi „na skróty”. Jego postępowanie uniemożliwia wpisanie go w heroiczną pozę prześladowanego przez białych „niggera”, którą tak często oglądamy w rozliczeniowym kinie. Z drugiej strony ciężko traktować go jak Wuja Toma. Również Hillarego trudno podpiąć pod określony stereotyp. Jest on nie tyle niesłusznie osadzonym więźniem jak bohater „Czasu zabijania” czy „Huraganu”, ile zdegenerowanym moralnie osobnikiem, do którego czujemy obrzydzenie już w pierwszej scenie, gdy się pojawia na ekranie. Najbardziej niejednoznaczną i skomplikowaną osobowością książki „The paperboy” Pete’a Dextera, na której oparto film jest natomiast Charlotte Bless- perwersyjna nimfomanka, która seryjnie zakochuje się w osadzonych przestępcach. Bless na pierwszy rzut oka jest klasyczną „ryczącą czterdziestką” z domieszką bohaterki dowcipów o blondynkach. Lalkowy makijaż i sztuczność każą przypuszczać, że mamy do czynienia z karykaturą. Szczera do bólu, podstarzała seks bomba, która nie ukrywa, że interesuje ją wyłącznie seks z przypadkowymi facetami kryje jednak pod skórą drugą osobowość. Trudno jest jej się jednak wyrwać z roli w jaką w pewnym momencie życia weszła. Błyskotliwie to podsumował w swojej recenzji filmu Krzysztof Koehler, który opisał ujęcie erotyki w filmie zdeklarowanego homoseksualisty Danielsa.
Nie ma mowy o szczęściu. Nie ma mowy o spełnieniu. Ta spirala, wydaje się nie mieć końca. Erotyczność jest dusząca, jak wyziewy ze swampów: towarzyszy jej przemoc, jakiś rodzaj dzikości, znajdowania się poza normami, którymi kieruje się społeczeństwo. […] Ze swampów śliskiego jak wąż, wciągającego jak bagna, wabiącego pokuszeniem pożądania nie tak łatwo jest się wydostać na suche i jasne przestrzenie. Trzeba jakiejś pracy. Ucieczka czy przeniesienie się do miasta nie jest rozwiązaniem. Swampy bowiem można nieść w sobie.
Błędem jest skupianie się na mocnych scenach erotycznych tego filmu bez próby ich interpretacji. Obawiam się jednak, że bez uważanego obejrzenia filmu Danielsa taki może być ich skutek. W końcu nie przez przypadek większość recenzentów po kinowej premierze filmu porównywała rolę Sharon Stone z „Nagiego instynktu” z kreację Nicole Kidman. To jednak nie szokująco odważna scena erotyczna w więzieniu powoduje, że można wpisać rolę Kidman do jej najlepszych ekranowych występów. Ciekawie zarysowana jest też jej relacja w kochającym się kobiecie młodocianym Jacku ( gwiazda Disneya Zac Efron jakiego nie znacie). Również w tym wątku Daniels pod płaszczykiem napięcia seksualnego dojrzałej kobiety i nastoletniego chłopca kryje drugie dno.
Nie bez wpływu na postępowanie bohaterów jest upalny klimat południa z bagiennym brudem, potem i niemal smrodem, który czujemy oglądając wysmakowany wizualnie film twórcy „Hej skarbie”. Daniels w swoim poprzednim filmie bez żadnego pudru ukazał życie na społecznym marginesie Afroamerykanów. Ameryka Danielsa była wręcz odrażająca. Getto, w którym przyszło żyć otyłej, gwałconej przez ojca Clareece nie miała w sobie nic z Amerykańskiego Snu, choć na szczęście nie była wyrazem lewicowego zacietrzewienia dającego proste odpowiedzi twórcy. Paradoksalnie mimo tego, że „Pokusa” opowiada o mordzie, seksualnej perwersji czy rasizmie, to jest mniej szokujący niż z pozoru melodramatyczna opowieść Danielsa z 2009 roku. Czy jest to zarzut do ostatniego filmu Danielsa? Nie. Tylko nie zapominajmy, że sensacyjna otoczka z rzekomym mordercą w głównej roli jest jedynie punktem wyjścia do opowiedzenie zupełnie innej historii. Historii upudrowanej jak twarz Bess.
Łukasz Adamski
„Pokusa”, USA 2012, reż. Lee Daniels, wyst: Matthew McConaughey, Nicole Kidman, Zack Efron John Cusack.
.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248303-pokusa-cos-wiecej-niz-erotyczny-thriller-nasza-recenzja-dvd
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.