Gdyby ten film powstał jeszcze 15 lat temu mógłby uchodzić za szokujący, a przede wszystkim prowokujący do refleksji. Jeśli obraz nie spełnia tego kryterium pozostaje nagi niczym bajkowy król, a raczej... panienki z kabaretu Raymonda.
„Prawdziwa historia króla skandali” - tak brzmi polski tytuł filmu. Zapewne, gdyby od początku było wiadomo, że to tylko obrazkowa biografia, częściej słyszelibyśmy „Look of Love”. Tyle, że nie jest to wstrząsająca czy – po prostu - realistyczna biografia króla przemysłu erotycznego na Wyspach, ale kronika najbardziej hucznych imprez podstarzałego playboya, który tylko raz robi się smutny. Brakuje tu emocji, namiętności, a nawet pożądania. Momentami ze świecących tyłkami ciał aktorek można wyczytać więcej niż z mimiki postaci występujących w filmie. Trudno w tym przypadku mówić o bohaterach filmu, wszyscy są niemal tłem do orgiastycznej atmosfery, jaką chciał najbardziej zaakcentować Michael Winterbottom.
Jednak również i to nie wyszło mu zbyt dobrze. Co kilka minut widzimy rozebrane tańczące dziewczyny, pozujące modelki i złączone w miłosnym uścisku z Raymondem piękności odwiedzające jego sypialnię. Więcej tu gadulstwa głównego bohatera, niż przekonujących scen erotycznych. Steve Coogan, który wcielił się w postać londyńskiego bogacza, świetnie nakreślił go jako postać komediową. Ot, śmieszny podstarzały playboy z wąsikiem, który – raz po raz mówi coś zabawnego, zalicza atrakcyjne dziewczyny młodsze od jego córki, a w dodatku „naciera” ze swoją pociechą. I na tym koniec. A przecież aktor potrafi być równie przekonujący w scenie, gdy zmęczony życiem Paul ogląda nagrania z przeszłości. Dlaczego Winterbottom nie uwypuklił akurat tych fragmentów, które pomagają widzowi wejść w głowę porno-magnata? Taką wskazówką może być chociażby rozmowa Raymonda z synem z pierwszego małżeństwa. To chłopak szuka jakiejkolwiek nici porozumienia, nerwowo wyjmuje zdjęcia, podejmuje próby zajęcia ojca (który nawet myli jego imię) kurtuazyjnymi rozmówkami, podczas gdy słynny Paul Raymond zachowuję powściągliwość godną urzędnika przyjmującego natrętnego petenta. Winterbottom jednak nie rozwija tego wątku , poza zdawkową informacją na koniec filmu, że pierworodny Raymonda nie został uwzględniony w testamencie.
Również wątek przyjaźni z córką (w roli Debbie zjawiskowa Imogen Poots), choć przedstawiony jako przykład głębokiej relacji, pozostawia pewien niedosyt. Poza kilkoma miłymi gestami i chwilami wzruszenia, nie znajdujemy odpowiedzi na pytanie jak narodziła się ta więź. Podobnie, jak nie widzimy drogi na szczyt i procesu zatracenia Raymonda.
Jak na filmowy komiks z seksem i humorem w tle - nieźle. Filmowej miary nawet nie warto przystawiać, mimo że soundtrack i zdjęcia pełne żywej kolorystyki robią naprawdę dobre wrażenie...
Aleksander Majewski
”Prawdziwa historia króla skandali” (tyt. oryg. „The Look of Love”), Wielka Brytania/USA 2013, reż. Michael Winterbottom, scen. Matt Greenhalgh, wyst. Steve Coogan, Imogen Poots, Anna Friel, Tamsin Egerton
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248274-obrazkowa-biografia-paula-raymonda-czyli-ile-seksu-w-seksie-nasza-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.