Zapomniane filmy: BROOKLYN BOOGIE. W takim magicznym świecie mógłbym żyć

Harvey Keitel, Madonna, Michael J. Fox, Jim Jarmush, Roseanne, Lou Reed, Mira Sorvino w jednym filmie? Luźną kontynuację doskonałego “Dymu” Wayna Wanga mógłbym oglądać bez przerwy. Ten film to hołd oddany Brooklynowi oraz miłości do kina. Jego konstrukcja pozwala na upajanie się poszczególnymi improwizowanymi scenkami z wybitnymi filmowcami.

„Blue in the face” jest chyba jedynym filmem, który polscy dystrybutorzy nie tyle postanowili w kuriozalny sposób przetłumaczyć na język polski, ale dali mu zupełnie nowy tytuł…w języku angielskim. Co tam pomysły wybitnego pisarza Paula Austera i Wayne Wanga, którzy stworzyli „Dym” stający się bardzo prędko filmem kultowym i ich wymysły. Lepiej zaznaczyć w tytule, że mamy do czynienia z filmem opowiadającym o Brooklynie, nieprawdaż? Dziwne tylko, że dystrybutor nie wpadł na pomysł umieszczenia na plakacie podtytułu „Dym 2”. Prawda, że brzmi super? Nie zaprzątajmy sobie jednak głowy decyzjami w sprawie tytułów polskich dystrybutorów, których nie rozumie chyba nawet Wszechmogący.

„Blue in the face” powstał niemal od razu po premierze „Dymu”. Film opowiada o właścicielu małego sklepiku z tytoniem w Brooklynie, który każdego dnia o 8 rano fotografuje swój sklep. Z pozoru nic nie znaczące hobby Augiego zmienia jednak życie jego stałemu klientowi Paulowi, który odnajduje na jednym ze zdjęć swoją tragicznie zmarłą żonę. Niezależny „Dym” zrealizowany za jedyne 7 milionów dolarów zarobił w kinach prawie 40 milionów. Film do dziś jest uznany za jeden z najciekawszych obrazów lat 90-tych. Wzruszająca opowieść o dorastaniu, pasji i odcięciu się od szaleństwa świata zaskakująco dobrze została przyjęta nie tylko w Brooklynie, dzielnicy, która jest bohaterem obrazu. Film był pokazywany na Berlinare i dostał nominację do francuskich Cezarów za najlepszy obraz zagraniczny. Ważną częścią filmu było też ukazanie leniwego (jak w „Wałkoniach” Felliniego) życia, które kręci się wokół sklepu Augiego.

Nie jest to bowiem tylko sklep. Augie prowadzi centralne miejsce spotkań mieszkańców kilku przecznic Brooklynu. Jest to miejsce zażartych dyskusji mieszkańców pobliskich bloków, którzy bez względu na pochodzenie i pozycję społeczną mogą spędzać ze sobą czas. Augie gwarantuje im nie tylko pełne poczucie egalitaryzmu, ale również proponuje zapomniany świat, który ( film powstał w połowie lat 90-tych) ginął w gąszczu poprawności politycznej i pędu za mamoną. Klimat sklepu Augiego był jednak pobocznym wątkiem filmu, który skupiał się na problemach kilku bohaterów. Twórcy czuli jednak, że nie do końca wyeksploatowali temat. Chcieli więc pokazać codzienne życie w słynnym sklepie. Tak powstał kręcony niemal bez scenariusza „Blue in the face”.

Wang i Auster zaprosili do swojego oryginalnego projektu szalenie ciekawych aktorów i muzyków. Mimo tego, że zabrakło w obrazie Paula Benjamina ( William Hurt), Cyrusa Cole’a ( Forest Whitaker) Skunka (Malik Yoba), to w filmie obok znanych z „Dymu” Augiego (Harvey Keitel), Vinniego ( Victor Argo), Tommego ( Giancarlo Esposito) zobaczyliśmy całą plejadę niezwykłych osobistości kina. Madonna, Michael J. Fox, Jim Jarmush, John Lurie, Roseanne, Lou Reed, Mira Sorvino stworzyli wzruszające, zabawne i zaskakujące epizody ( Madonna!) , które złożyły się na niezwykłość tej produkcji. Twórcy nie puścili całego filmu „na żywioł”, jak naziści dymka w opowieści Jarmusha o papierosach w kinie.

Główną osią obrazu jest próba sprzedaży sklepu przez Vinniego, który „idzie z duchem czasu”. Jednak zarówno niezwykli klienci sklepu jak i jego główny sprzedawca nie pozwolą tak łatwo na kapitalistyczną decyzję swojego dobrodzieja. W grę wchodzi uratowanie nie finansów Viniego, a świata, który zabija. By przekonać upartego Sycylijczyka w sklepie pojawi się nawet…duch. To nie jedyne zaskoczenie opowieści Austera i Wanga. Poszczególne smakowite aktorskie sceny są przerywane wypowiedziami prawdziwych mieszkańców Brooklynu, którzy opowiadają dlaczego to miejsce jest magiczne. A jest? Ja do dziś czuje zamach niektórych ulic…

Nie chcę za wiele pisać o poszczególnych wątkach „Blue in the face”. Ten film po prostu trzeba obejrzeć. Banalne stwierdzenie? Pewnie tak samo banalne jak opowieść o sprzedawcy papierosów na jednej z brooklyńskich ulic, który pragnie zatrzymać upływający czas w błogim stanie „nieustających wakacji”. Chciałbym przenieść się do tego świata i nie musieć być trybikiem tej męczącej maszyny, która nami porusza. Czy jest to możliwe? Tak. Można przenieść się w magiczny świat Augiego włączając play na DVD.

Łukasz Adamski

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych