IGGY POP nie lubi określenia OJCIEC CHRZESTNY PUNKA. Podobno nie trawi również... PUNKA

Ojciec chrzestny... pardon - Iggy Pop znowu szokuje. Tym razem deklaracją, która przekreśla wszystko z czym kojarzy się charyzmatyczny muzyk.

Niedawno legenda rocka zakpiła z wielkich wytwórni płytowych wylegując się na leżaku w towarzystwie pięknych, młodych dziewczyn.

Gwiazdor stara się pokazać różnice między międzynarodowymi koncernami, a małymi, hipsterskimi labelami. Według Popa, wielkie wytwórnie odbierają mu artystyczną wolność, jednak te małe nie przynoszą dochodów

donosił portal muzyka.wp.pl.

Trzeba przyznać, że zrobił to w brawurowy sposób...

O ile sprzeciw wobec wielkich koncernów wpisuje się w tożsamość starego lewicującego punkowca, o tyle ostatnie wypowiedzi dla Classic Rock stoją w całkowitej sprzeczności do dobrze wszystkim znanego wizerunku artysty.

Musieli mnie koniecznie połączyć z tym gatunkiem. Poprzez moją twórczość tłumaczą punk grupie ludzi, którzy, jak się uważa, mają podobne braki w inteligencji czy edukacji. W tym rzecz. To trochę nudne

• stwierdził Pop, cytowany przez cgm.pl.

Jak relacjonuje Codzienna Gazeta Muzyczna, wokalista pewnego razu musiał pojawić się w stacji radiowej, by promować swój koncert, a także... opowiedzieć o muzyce punkowej:

Zgodziłem się na ten wywiad, ale im to nie wystarczyło. Chcieli, bym powiedział coś o pięciu punkowych piosenkach. Odpowiedziałem im, że nie lubię punku.

mówi rozmówca Classic Rock.

Bohater mimo woli? Wiele mogłoby na to wskazywać, gdyby nie fakt, że Iggy wraz z The Stooges wydał niedawno kolejną płytę. W końcu promocja sama się nie zrobi, a artystyczna kokieteria jest jej najlepszą formą... Nawet, jeśli chodzi o tak fantastyczny krążek jak "Ready To Die".

No chyba, że weteran rock'n'rolla znów zrobi obrót i tym razem pobawi się z zombie. Jedno jet pewne - on, mimo swojego wieku, zombie nigdy nie będzie.

AM