Kazik Staszewski potwierdził, powtarzające się od wielu lat, doniesienia o tym, że wraz z pozostałymi członkami zespołu Kult chodził na terapię, aby ocalić zespół. Nie zabrakło również innych szczerych deklaracji.
Artysta, któremu niedawno stuknęła 50., a ponadto został dziadkiem, przyznaje, że w 2000 r. był przerażony swoim wiekiem. Teraz jednak nie zwraca na to uwagi i dalej żyje muzyką.
Nigdy nie przypuszczałem, że moje hobby stanie się też sposobem zarabiania pieniędzy, ale tak się stało. Uważam, że jestem w swoim życiu szczęściarzem. Bardzo rzadko komuś te dwie rzeczy się nakładają
powiedział w rozmowie z Marcinem Mellerem "Dzień Dobry TVN".
Pewnie duże znaczenie ma w tym względzie atmosfera w zespole. Wygląda na to, że jest naprawdę świetna. Staszewski podkreślił, że Kult to nadal - przede wszystkim - paczka dobrze zgranych przyjaciół, a nie projekt biznesowy.
Nadal się kumplujemy. Członkowie Kultu to moi najlepsi koledzy z którymi mam porozumienie bez słów. Co ciekawe, ci nowi członkowie też w to wchodzą. Widocznie ta wibracja jest mocno pulsująca i wszechobecna w tej grupie ludzi i nie sposób się jej nie poddać
stwierdził Kazik.
Muzyk przyznaje jednak, że w historii zespołu były trudne momenty, gdy relacje między członkami Kultu były bardzo napięte. To właśnie wtedy zdecydowali o wspólnej wizycie u psychoterapeuty.
To były 2-3 wizyty. (...) Było już bardzo nieciekawie. Każda wypowiedź pod adresem drugiego kolegi była tak przepełniona żółcią i różnego rodzaju nienawiścią, że trudno to sobie wyobrazić. Nie sądziłem, że uda nam się coś jeszcze razem stworzyć. Oni nas nauczyli na nowo rozmawiać ze sobą
wyjaśnił gość "Dzień Dobry TVN".
Nie zabrakło również odniesień do płyty „Prosto”.
To najprościej zagrana płyta Kultu od lat. Nie ma tam ani jednego zbędnego dźwięku. Piałem te piosenki długo, bo już nie piszę tekstów tak szybko jak kiedyś. Jestem z nich zadowolony, ponieważ są proste i do bólu szczere
przyznał rozmówca Marcina Mellera.
W klipie do „Układu zamkniętego” jest scena w której Kazik jest aresztowany. Okazuje się, że muzyk rzeczywiście kiedyś miał problemy z prawem.
Już minęło tyle lat, że mogę to powiedzieć, choć przez wiele lat była to bardzo wstydliwa sprawa. W wieku lat trzynastu byłem aresztowany w Londynie za kradzież. Ukradłem 5. płytę grupy Led Zeppelin. Złapali mnie detektywi sklepowi. Dopiero wieczorem - bo byłem już tak wyczerpany - powiedziałem im gdzie mieszkam i jak się nazywam. Co więcej, byłem sądzony w sądzie dla nieletnich. (...) Zostałem uznany winnym, ale z uwagi na szczerą skruchę, która naprawdę była szczera, odstąpiono od wykonania kary. Nigdy więcej niczego nie ukradłem. Bardzo dobra nauczka
powiedział - wyraźnie zawstydzony - Staszewski.
AM/wSumie.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248127-kazik-chodzil-z-kolegami-na-psychoterapie-czy-wlasnie-to-uratowalo-kult
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.