Mistycyzm władzy w układzie zamkniętym. CAR PUTIN Anny Arutunyan. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Car Putin Anny Arutunyan nie tyle jest biografią prezydenta Rosji, co po części literaturą faktu, po części dziennikarstwem śledczym z ambicjami zrozumienia i opisu mentalności rosyjskiego społeczeństwa. Autorka, dziennikarka i komentator polityczny, posiada cenną perspektywę – jest Rosjanką z pochodzenia i Amerykanką z wykształcenia. Pomimo deklarowanego na wstępie obiektywizmu czytelny jest jej zamiar przypodobania się czytelnikowi zachodniemu i rosyjskiej klasie średniej i pewne demonizowanie – może nie tyle prezydenta Rosji, co samej instytucji tamtejszej władzy. Sam Putin trochę się autorce wymyka – raz jest wszechmocnym i hipnotyzującym nadczłowiekiem, pod którego spojrzeniem drżą nogi poddanym (w tym jej samej), raz tylko zmuszonym odgrywać swą rolę sługą systemu, w którego interesie jest nieustanne podtrzymywanie iluzji boskiej wszechmocy. Bo też nie tylko o ukazanie Putina autorce chodzi, co całego współczesnego społeczeństwa rosyjskiego ze specyficznym, „wschodnim” podejściem do władzy, któremu nieobcy jest pewien mistycyzm; zresztą oryginalny tytuł powieści to The Putin Mystique.

Co z tą Rosją?

Według autorki, Rosji dzisiejszej nie należy bynajmniej postrzegać w kategorii państwa prawno-racjonalnego, do którego miałaby ona rzekomo dążyć, tylko patrymonialno-irracjonalnego, łączącego zasady feudalne z tradycją i mistycyzmem. Żadna tam „ułomna demokracja” czy „skorumpowany kapitalizm”, który wystarczy zreformować – właśnie tak, jak jest, być powinno. Większość społeczeństwa to akceptuje, poza kilkuprocentową klasą średnią o prozachodniej orientacji.

Mafia istnieje? Zawsze będzie istniała, więc to rząd powinien być silniejszym od niej partnerem. Korupcja istnieje? Owszem, ale jest zakorzeniona w wielowiekowej tradycji karmljenia, gwarantuje lojalność i jest zwornikiem systemu, w którym wszyscy są skorumpowani. Państwo rosyjskie jest olbrzymim folwarkiem, w którym dochód narodowy nie bierze się z podatków, co z bogactw naturalnych. Czytelnych praw dotyczących gospodarki i przedsiębiorczości właściwie nie ma do dzisiaj, więc obowiązuje „prawo zwyczajowe”, które dominuje nad „prawem pisanym” – zasada lojalności jest tu może najważniejsza. Okres rządów Borysa Jelcyna, chcącego wprowadzić prozachodnie reformy, jest przez Rosjan postrzegany jako okres wielkiej smuty, a leseferyzm najwyraźniej nie leży w naturze Rosjan. Trochę pozorowanej demokracji oczywiście istnieje – Miedwiediew był takim trochę koncesjonowanym liberałem na użytek opinii publicznej; istnieją inne partie polityczne poza Jedną Rosją – ale to raczej wentyl bezpieczeństwa, gdy tylko urośnie realna konkurencja polityczna (Chodorkowski), wszechmoc cara przestaje być tylko iluzoryczna.

Arutunyan, przywołując Richarda Pipesa (Własność a wolność) owego stosunku poddanych do władcy, którego się i kocha, i nienawidzi i jest posłusznym, szuka w uwarunkowaniach geograficznych. Mianowicie na terenach tak słabo zaludnionych i rozległych jak Rosja nie wykształciły się stosunki społeczne na zasadzie umowy, bo łatwiej było tam uciec niż wywiązać się z obowiązku. Dlatego należało zaprowadzić siłą poddaństwo, restrykcyjność – tak, jakby zbyt duża przestrzeń wolności spowodowała konieczność jej ograniczenia. Rosję ominęło to, co ukształtowało Zachód – wiele narodów i religii na niewielkim obszarze było zmuszonych do dogadania się i osiągania kompromisu. W tej perspektywie sowiecki terror nie jest niczym dziwnym w rosyjskiej historii, której władcy od czasów Rusi Kijowskiej ulegali sakralizacji. Putin musi odgrywać rolę cara, któremu i dziś, tak jak Bogu, poddani zawdzięczają pomyślność, ale i obwiniają nawet o… klęski żywiołowe (pożary w 2010 roku). To on zaprowadził porządek, co wielu Rosjan przyjęło z ulgą.

Ale jaki to porządek? Z książki Arutunyan wyłania się obraz państwa nie tylko autorytarnego, ale przeżartego korupcją, o strukturach mafijnych – to milicja (do niedawna policja) wymusza ochronę i pobiera haracze. Służby (FSB) są prawdziwą elitą narodu. Oligarchowie („bojarzy”) bynajmniej nie są wszechmocni i muszą pamiętać o sprzęgnięciu się biznesu i polityki, któremu zawdzięczają sukces. Zwykły człowiek bardziej liczy na łaskę cara niż na władze lokalne – utworzono specjalne punkty obsługi interesantów, gdzie składa się podania o rozwiązanie najróżniejszych problemów i gdzie czasem rzeczywiście interweniuje sam Putin. Same władze lokalne też bardziej obawiają się akceptacji góry niż rozliczenia przez ludność. Dziwna jest mentalność rosyjskiego społeczeństwa, przepełniona fatalizmem, zupełnie pozbawiona wiary w jakiekolwiek społeczne inicjatywy oddolne – odwrotność „oddolnego” społeczeństwa amerykańskiego.

Rosjanie niby zdają sobie sprawę, że część pokazowych „aktów łaski” czy niełaski Putina to są pijarowskie działania, niemniej autentycznie wierzą, że jeśli ktokolwiek im może pomóc, to tylko on. W interesie cara leży zatem nieustanne podtrzymywanie iluzji wszechmocy. Dlatego też taki władca zainteresowany byłby podtrzymywaniem hipotezy o zamachu smoleńskim (oczywiście nie mówiąc tego wprost), ponieważ o wiele lepiej jest być zdolnym do przeprowadzenia takiego niż przyznać się do kosmicznego bardaku. Ale z drugiej strony, wyłaniający się z kart książki obraz mentalności rosyjskich służb do końca nie wyklucza takiej możliwości.

Co z tą Polską?

O naszym kraju autorka co prawda nie wspomina, ale trudno, czytając, ustrzec się od porównań. Rzeczywiście, Rosja Putina przypomina pod pewnymi względami Polskę – wszechobecny układ zamknięty, lęk przed zmianami (bo mogą być tylko na gorsze). Na szczęście różnimy się – jako społeczeństwo – większym krytycyzmem wobec władzy, a na nieszczęście nasza władza różni się tym, że w przeciwieństwie do Putina nie jest zdolna do myślenia w kategoriach interesu narodowego. Wydaje się, że łatwiej jest przezwyciężyć nam Polakom piętno zaborów i „państwa kolonialnego”, niż przezwyciężyć Rosjanom ów azjatycki fatalizm i historyczny „syndrom sztokholmski”, gdzie posłuszeństwo i miłość do cara-Boga zapewniała przeżycie.

Autorce Cara Putina nieobce jest dziennikarstwo śledcze. Nadała ona swojej książce strukturą pionową i podzieliła na cztery rozdziały, poświęcając je odpowiednio poddanym, funkcjonariuszom, oligarchom i wreszcie samemu Putinowi. Punktem wyjścia są bieżące wydarzenia, np. strzelanina majora Dienisa Jewsiukowa w supermarkecie w 2009 roku – autorka próbuje odnaleźć drugie dno wydarzeń i dokonać pewnej syntezy. Często są to poszlaki, – trudno, żeby było inaczej, choć zapewne miłośnicy Putina łatwiej zbagatelizują jej hipotezy. Ucieszą się zapewne fani Pussy Riot, której członkiniom udało się trafić w czuły punkt rosyjskiego mistycyzmu władzy. Tutaj wyraźna sympatia autorki do dokonań skandalistek wydaje się nie pasować do świętego oburzenia, którym pała ona, opisując dedykowany dla Putina kalendarz, do którego pozowały z własnej nieprzymuszonej woli panie w strojach kąpielowych.

Trudno powiedzieć, czy Rosja z czasem ulegnie z resztą świata globalizacji; na razie tendencja ta została przyhamowana, a i globalizacja jakby straciła na atrakcyjności. Dla porównania warto zapoznać się z felietonami Lecha Jęczmyka (właśnie się ukazały), który nie waha się nazywać współczesną Rosję jednym z bardzo niewielu chrześcijańskich państw, między innymi właśnie dzięki Putinowi – w tej perspektywie Zachód chrześcijaństwo porzucił, a Rosja się nawróciła. Anna Arutunyan chce, by Rosjanie przestali być Rosjanami, a zaczęli zachowywać się jak np. Amerykanie – ale swoją książką udowodniła niechcący, że to jeszcze długo nie będzie możliwe. I że coś takiego jak „charakter narodowy” jednak istnieje.

Sławomir Grabowski

Anna Arutunyan, Car Putin. Feudalizm, korupcja i Bóg w państwie patrymonialnym. Tł. Jacek Lang. Zysk i S-ka, Poznań 2013.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych