25 lat temu Tomaszowi Budzyńskiemu pewnie nie śniło się, że w przyszłości jego zespołowi zostanie wydana tak awangardowa koncertowa płyta. Choć może to być błędne stwierdzenie, gdy patrzy się na różnorodny zestaw wykonawców, jakich wtedy słuchał. Może więc inaczej, 25 lat temu żadnemu fanowi Armii nie śniło się, że zespół zagra tak awangardowy koncert i to w studio radiowym.
Jedną po drugiej otrzymaliśmy dwie płyty Armii zagrane live - na żywo: obie zaskakujące „Podróż na wschód” (2012) i „Koncerty w Trójce vol. 02 - Armia” (2013). Oba wydarzenia zostały zaaranżowane prawie w tym samym czasie. Pierwsze związane było z filmem „Podróż na wschód” - to rozwinięta wersja ścieżki dźwiękowej do filmu o tym samym tytule w reżyserii Tomasz Budzyńskiego i Łukasza Jankowskiego. Drugie z okolicznościowym koncertem w Muzycznym Studiu Polskiego radia im. Agnieszki Osieckiej. Oba wydarzenia dopełnia książką „Soul Side Story” Tomasza Budzyńskiego, której pisanie zakończył wokalista w listopadzie 2010 roku. Książka z obszernymi wątkami autobiograficznymi porusza historię zespołu Armia, widzianą oczami Budzego.
Wspomniane trzy wydarzenia związane są bezpośrednio z jubileuszem Armii, 25-leciem zespołu.
Wbrew pozorom recepcja i percepcja materiału z płyty „”Koncerty w Trójce vol. 02 - Armia” nie jest taka prosta. Nie można tak sobie wysłuchać płyty i „odfajkować” kolejnego występu zespołu na zasadzie podobało się lub nie. Niezależnie od faktu, czy Tomasz Budzyński zakładał wydanie płyty z tym koncertem, czy była to zaakceptowana przez zespół, ale inicjatywa radiowej Trójki - płyta jest niezwykłym dokumentem. Spaja na scenie elementy ciekawej historii - można uznać, że to jest niezapisana karta ze wspomnianej wyżej książki Budzyńskiego - koda do ostatnich dwóch jej rozdziałów.
Nie jest to najłatwiejszy w odbiorze koncert Armii - w przeszłości było podobnie przy okazji promocji płyty „Triodante” (1994), materiału rewelacyjnego, ale wymagającego skupienia i szczególnej uwagi odbiorcy. Wtedy duch Samuela Becketta i Artura Rimbauda ucieleśniał się muzyką. Było to swoiste oczyszczenie się.
Koncert jubileuszowy zarejestrowany na płycie „koncerty w Trójce” zagrany 12 września 2010 roku, dokumentuje podobny moment, tylko uwznioślony podniosłym momentem tyluletniej muzycznej aktywności. Choć ma walor okolicznościowy, to koncert wpisuje się w konkretny etap działalności Armii. Zespół jest po wydanych płytach studyjnych „Der Prozess” i „Freak”. Jest po akustycznych próbach do realizacji „Podróży na wschód” (min. w styczniu 2009 roku Tomasz Budzyński zagrał akustyczny set, również w Studio im. Agnieszki Osieckiej) i realizacji materiału do filmu (podczas trójkowego koncertu Budzy ubiorem i zaproszeniem Gerarda Nowaka, nawiązuje bezpośrednio do książki).
Nad całością patronuje Søren Kierkegaard, a konkretnie jego „Dzienniki”, które czytał Budzy w trakcie nagrywania „Der Prozess”, Franz Kafka (bardzo dominujący, co zrozumiałe słuchając tekstów), Picasso (obraz dla wokalisty jest bardzo istotny), jazzowa psychodelia ( min. John Zorn i improwizacje Nicka Masona z płyty UmmaGumma Pink Floyd) oraz nostalgia (na płycie „Freak” zagrał Robert Brylewski - na rok przed jubileuszem wziął udział w nagrywaniu płyty Armii). Tygiel emocji - czy nie jest to doskonały moment na rejestrację takiego dokumentu? Tym bardziej, ze brzmienie płyty jest surowe, nie poddane dopieszczeniu, wygładzeniu. Budzy śpiewa mocno i chropowato idąc w parze z duchem ostatnich dwóch płyt i z mocno akcentowanym brzmieniem saksofonu, na którym Łukasz Kluczniak wycina niczym Mikołaj Trzaska. Jest to tak dominujące, że wpływa na grany kanon Armii - jest tu sporo yassowego klimatu w tle.
Czy rzeczywiście jest to Armia dla słuchaczy, którzy skończyli czterdzieści lat? „Break Out”, ” Grot The Engine Driver”, „Amagama 2” i „Underground” mogą być wyzwaniem dla młodzieży, choć nie powinienem zakładać kategoryzacji wiekowej, jednak są wyzwaniem, zwłaszcza w koncertowej, bardziej surowej prezentacji. Nie jest to wyzwaniem dla Tomasza Budzyńskiego, który ma doskonały kontakt z publicznością i potrafi swoje emocje przelać na odbiorców - robi to z gracją i pewnością przekazu Armii.
Zespół wybrał bardzo dobry zestaw kompozycji ze swojej bogatej historii - nawet jeżeli się ma z czego wybierać, to można przecież dużo zepsuć - Armia to monolit, nie ma „skuchy”. **”Saluto”, „Aguirre”, „Jeżeli”, „Buraki, kapusta i sól”, „Niezwyciężony”, „Opowieść zimowa”, „Gdzie ja, tam będziesz ty”, „Poza prawem” i „Trzy bajki” oprawione w jassowe tło definiują zespół jako niekategoryzowany - Budzy maluje na scenie, nie jest wokalistą rockowego bandu, a malarzem malującym słowami i muzyką.
Żałuję, że nagranie „Jeszcze raz, jeszcze dziś” nie znajduje się na żadnej płycie studyjnej. Doskonałe nagranie upamiętniające zwycięską Bitwę pod Grunwaldem mogłoby stanowić podwalinę pod studyjną płytę z bardziej melodyjnym brzmieniem - pewnie to jednak mój „łabędzi śpiew”, stąd zawsze kiedy słyszę ten utwór na koncercie to „ciary” przechodzą mi po plecach.
Ważna uwaga - choć płyta wydana w ramach cyklu „Koncerty w trójce”, nie jest przeznaczona tylko dla fanów Armii. To konkretne, muzyczne uderzenie ukazujące zespół z czołówki polskiej sceny muzycznej. Obecnie zespół jest już w trakcie kolejnego etapu działalności: zdążyli zagrać trasę Armia gra „Legendę” i zagrać akustyczne koncerty „Podróż na wschód”. Tomasz Budzyński koncertuje się także na graniu w 2TM2,3 i mocno, hardcorowo w Trupiej Czaszce. Działa na zasadzie średniowiecznej dewizy cysterskiego opata „daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj” i pracuje ciężko, żeby słuchaczowi sprawić radość i otuchę.
Grzegorz Kasjaniuk
fot. screenshot z YouTube (3x)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248044-armia-daj-ac-ja-pobrusze-a-ty-poczywaj-nasza-recenzja