Na przełomie XX i XXI wieku wydawało się, że rodzimą kinematografię opanują przedstawiciele kina niezależnego. Twórcy ambitnych filmów zapadli się jednak pod ziemię albo obrali zupełnie inne kierunki artystyczne (?). Niestety cicho zrobiło się również o wielu zdolnych aktorach.
Pierwszym artystą, który przychodzi na myśl jest Rafał Maćkowiak, 38-letni aktor, który już pod koniec lat 90. zyskał spore uznanie, głównie za sprawą takich filmów jak "Gniew" (1997), "Amok" czy "Billboard" (1998). Nazwisko aktora łączyło się z obrazami, które nie pozostawiały widza obojętnym. Nawet, gdy rola Maćkowiaka znajdowała się tylko na drugim planie, jego obecność dopełniała niepowtarzalnego klimatu (tak było choćby w przypadku wstrząsającego "Inferno" Macieja Pieprzycy).
Bardzo owocna okazała się również współpraca aktora z Przemysławem Wojcieszkiem, wówczas młodym, uzdolnionym reżyserem, który w ostatnim czasie zrezygnował z tworzeniem kina przez duże "K" na rzez wywoływania antypolskich skandalików. Jego wybór... Tak czy inaczej, tandem Maćkowiak-Wojcieszek na trwałe zapisał się w dziejach polskiego kina znakomitym filmem "Głośniej od bomb" (2002). Dwa lata później panowie znowu spotkali się na planie, tyle, że tym razem Maćkowiakowi nie przypadła już główna rola. Film "W dół kolorowym wzgórzem" (2004), choć ciekawy, nie spotkał się już z tak ciepłym przyjęciem, jak kultowe już "Głośniej od bomb". W następnym obrazie Wojcieszka "Doskonałe popołudnie" (2005) Maćkowiak już się nie pojawił, choć postać Mikołaja Mielczarka, która przypadła ostatecznie Michałowi Czarneckiemu, wydawała się idealnie skrojona pod aktora znanego z poprzednich filmów twórcy kina niezależnego.
Następne lata w karierze Maćkowiaka nie obfitowały już w tak dobre kreacje, choć artysta udowodnił, że potrafi zagrać zarówno młodego zagubionego chłopaka, zwykłego cynika czy totalnego sk...na, jak choćby w filmie "Masz na imię Justine" (2005) ze zjawiskową Anną Cieślak w roli głównej.
Dopiero kilka lat później Maćkowiak ponownie zaznaczył swoją obecność w polskim kinie. W 2008 roku można było zobaczyć go w obrazie Magdaleny Piekorz "Senność", gdzie wcielił się w postać lekarza-geja z konserwatywnej rodziny, a także filmie Małgorzaty Szumowskiej "33 sceny z życia" (chociaż była to tylko rola drugoplanowa, Maćkowiak doczekał się nominacji do Orła). Dwa lata później Maćkowiak zaliczył spektakularny come back, wcielając się w postać Aleksandra Olczaka w debiucie reżyserskim Arkadiusza Jakubika "Prosta historia o miłości". Choć sam film pozostawiał wiele do życzenia, główna rola męska przyniosła Maćkowiakowi nominację do Złotej Kaczki.
Mogłoby się wydawać, że ostatnia duża rola będzie oznaczała powrót Maćkowiaka do czołówki, tymczasem w ostatnich latach słuch po uzdolnionym aktorze zaginął. Obecnie szeroka publiczność kojarzy go wyłącznie z ról w serialach. Sporą popularność przyniosły mu role w "Ekipie", "Londyńczykach" czy ostatnio - "Głębokiej wodzie".
Jednak czy drugoplanowa rola życiowego nieudacznika, który stanowi tylko tło dla pozostałych postaci to kreacja na miarę talentu Maćkowiaka. Ten artysta jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/248024-rafal-mackowiak-co-dzieje-sie-z-jednym-z-najzdolniejszych-aktorow-mlodego-pokolenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.