SIECI: ŻUŁAWSKI o postulatach gejów: Wara od słowa „małżeństwo”! TYLKO U NAS!

screenshot Sieci
screenshot Sieci

W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” znakomity wywiad Roberta Mazurka z reżyserem i pisarzem Andrzejem Żuławskim. Prezentujemy fragment wywiadu z jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich reżyserów, który od lat mieszka we Francji. Artysta opowiada o Francji pod rządami François Hollande, zmianach obyczajowych w tym kraju oraz porusza w ciekawy sposób kwestię "małżeństw" homoseksualnych.

(…)

Robert Mazurek: To detale, w czasie gdy we Francji wprowadzono małżeństwa homoseksualne.

Andrzej Żuławski: Dlatego cię zaprosiłem, bo to otwiera nas na perspektywę rozmowy o czymś, co bulwersuje społeczeństwa, czyli małżeństwa homoseksualne i prawo do adopcji dzieci. O Hollandzie wszyscy wiedzą, że jest najgorszym prezydentem w powojennej historii Francji. Te jego rewolucje obyczajowe są zamiast.

Skoro nie jest w stanie zwalczyć kryzysu…

…To przynajmniej puści różową zasłonę dymną. Ludzi się zbierze, jedni będą wiwatować, inni protestować i nikt nie będzie dopytywał, jak mu idzie zwalczanie kryzysu.

U nas sprawy światopoglądowe też odgrywają wielką rolę.

Ty mówisz o idei, a ja dodałbym jeszcze sferę języka, w której próbuje się dokonać rewolucji. „Ministry”, „marszałkinie” to przecież potwory językowe! Nie ma takich słów!

Powiedz to ministrze Joannie Musze.

I co, mam pójść do ministry? Minestrone to włoska zupa, a tu się robi poważny bigos. Monter – monterka, więc co najwyżej ministerka i premierka, bo premiera to jest w operze! „Ministra” to humunkulus, to jakiś dziwotwór! To językowe i ideologiczne szaleństwo.

Zostawmy to. Małżeństwa homoseksualne to wielka operacja na społeczeństwie.

Ja doprawdy nie mam nic przeciw parom homoseksualnym, ale proszę nie używać wobec nich słowa „małżeństwo”!

Dlaczego?

Słowo „małżeństwo” ma historyczną, zakorzenioną w obyczaju i tradycji wartość, niesie jakieś znaczenie. To zawsze był związek kobiety i mężczyzny.

Był, ale przecież każdy ma prawo do szczęścia.

A kto im zabrania szczęścia? Niech ludzie się kochają, dbają o siebie i się troszczą, a jeśli mają jakieś problemy przy dziedziczeniu, w szpitalach czy urzędach, to trzeba im pomóc. Ale wara od słowa „małżeństwo”!

Dlaczego?

Bo przestaje znaczyć cokolwiek. Małżeństwo oznacza jakąś wartość w kulturze, ma swój sens i definicję, tak jak ma ją słowo „marchewka” czy kolor żółty. Związek homoseksualny małżeństwem nie jest, choćbyśmy dokonywali sztuczek językowych.

To się nazywa rozszerzanie pojęć.

Ja jestem ostatni, który by chciał homoseksualistów prześladować; niech żyją, jak chcą, niech mają nawet związki partnerskie…

…Ale problem polega na tym, że im nie chodzi o załatwienie spraw, bo z tym każdy rozsądny człowiek się zgodzi, a je już załatwiał PACS. Tylko że oni chcą całej puli – małżeństw i prawa do adopcji.

Próbuje się małżeństwu odebrać jego znaczenie. Ja mam trzech synów i z żadną z matek nie byłem żonaty…

Więc co się czepiasz?

…Ja nie byłem żonaty, bo ani ja, ani moje partnerki nie uważaliśmy, że składanie jakichkolwiek zapewnień przed urzędasem może popsuć lub poprawić nasz związek, ale to nie znaczy, iż występowałem przeciwko małżeństwu! Sam prywatnie nie jestem zwolennikiem tej instytucji, jednak to nie znaczy, że chcę ją zniszczy.

Cały wywiad w jutrzejszym numerze "Sieci"

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.