360- porażka świetnego reżysera NASZA RECENZJA DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Zdaniem redaktorów "IndieWire" lepiej już dostać po głowie wszystkimi Oscarami, które dotąd otrzymali aktorzy grający w filmie „360. Połączeni”, niż oglądać ich nowe dzieło. Czy naprawdę jest tak źle?

Fernando Meirelles jest jednym z ciekawszych obecnie „egzotycznych” reżyserów pracujących w USA. Artysta ma na swoim koncie wstrząsające „Miasto Boga”, świetnego „Wiernego ogrodnika” i nierówne „Miasto ślepców”. Tym razem twórca połączył siły ze scenarzystą Peterem Morganem ( „Frost/Nixon”) i zaangażował do swojego filmu gwiazdy pokroju Anthonego Hopkinsa, Rachel Weisz i Juda Law. Wszystko wskazywało więc, że jego film musi być sukcesem. Niestety Wyszło niespodziewanie słabo, banalnie i płasko. Jeden z recenzentów napisał, że film Meirellesa jest nikomu niepotrzebny. Zastanawiając się głębiej nad jego przesłaniem, dochodzę do takiego samego wniosku.

Pierwszy raz w swojej karierze, Brazylijczyk opowiedział zupełnie zbyteczne historie. Winę za ten stan rzeczy należy zwalić głównie na wyjątkowo słaby scenariusz, który wyszedł spod ręki jednego z najlepszych scenarzystów pracujących w Hollywood. Miejmy nadzieję, że to jedynie chwilowy spadek formy Morgana. „360. Połączeni” jest nowelowym filmem, opowiadającym o ludziach ze Słowacji, Austrii, Londynu, Kolorado, Rosji i Brazylii. Meirelles chciał w stylu Alejandro Gonzálezez Iñárritu pokazać jak los może połączyć ludzi z najróżniejszych zakątków globu, i jak ich działania wpływają na nieznane im osoby. Nakręcony w czterech językach film miał również całościowo pokazać międzyludzkie relacje i splatające je ograniczenia. Po sukcesie „21 gramów” czy „Magnolii” pomysł na taką konstrukcję filmu wydawał się być od początku lekko wyświechtany. Jego powodzenie zależało więc od zupełnie nietypowego i niepowtarzalnego scenariusza, który zaskoczyłby widza w erze kina Paula Thomasa Anderssona. I w tym chyba tkwi przyczyna porażki filmu „360”.

Historie, które przedstawia Morgan z Meirellesem są po prostu mało ciekawe. Mimo tego, że aktorzy ( nie chodzi tylko o trójkę gwiazdorów, ale również o europejskich artystów takich jak: Lucia Siposová, Gabriela Marcinkova, Władymir Wdowiczenkow czy Maria Flor) wywiązują się ze swoich ról znakomicie, a reżyser umiejętnie wprowadza nas w świat kilkunastu bohaterów swojego filmu, to historie, które opowiada trącą banałem. Na dodatek Meirelles jest świadom banalności treści swoich nowel, i zdaje się próbować zrobić z nich atut. Niestety nie jest o Jarmushem czy Anderssonem by banalną codzienność przedstawić w nadzwyczajny sposób.

O ile „360” trzyma swoją narracyjną strukturę w pierwszych 20 minutach, które sugerują, że mamy do czynienia z opowieścią o zdradzie, namiętności i uleganiu pokusie, to w dalszej części opowieść Morgana zaczyna się rozjeżdżać w wielu kierunkach. Z byt wielu. Meirelles wprowadza do akcji nowe postaci nawet w ostatnim kwadransie swojej wielowątkowej opowieści. Jest to kolejny problem z jego filmem. Liczba bohaterów jest zbyt duża i powoduje (z uwagi na czas trwania filmu), że zamiast pogłębionej opowieści o ich życiu dostajemy powierzchowną analizę. W wielu przypadkach nie mamy szans „zakochać się w bohaterach”. Film naprawdę niczego by nie stracił, gdyby, co najmniej, czwórka bohaterów odpadła na stole montażowym. W taki sposób pracuje Terrence Malick, który potrafi wyciąć ze swojego filmu nawet zaangażowanych wcześniej gwiazdorów, jeżeli sceny z nimi psują mu konstrukcję obrazu. Podobnie w kilku przypadkach postąpił Robert Altman w nowelowych perełkach „Na skróty” czy „Pret-a Porte”. Wszyscy wiemy jakie są efekty pracy Malicka i Altmana.

Daleko brazylijskiemu reżyserowi „360” to poziomu obu filmowców. Ich filmy wnoszą coś do naszego życia, otwierają nam oczy i pozwalają zrozumieć międzyludzkie relacje. Oglądanie „360. Połączeni” przypomina natomiast skakanie pilotem kanałach, które nadają powierzchowne telenowele. Nie tego spodziewamy się po reżyserze „Miasta Boga” i scenarzyście „Królowej”.

Łukasz Adamski

„360. Połączeni”, Wielka Brytania, Austria, Francja, Brazylia 2011, reżyseria: Fernando Meirelles, wyst: Anthony Hopkins, Rachel Weisz, Jude Law, dyst: Kino Świat

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych