Mogłoby się wydawać, że już sam pomysł stworzenia serialowego prequelu cyklu filmów o Hinnibale Lecterze jest zaskakujący. Niespodzianki są jednak domeną twórców. Bryan Fuller już myśli o zatrudnieniu... Davida Bowiego.
Jak informuje portal Filmweb.pl, producent "Hannibala" powiedział w wywiadzie dla Getty Images Entertainment, że chciałby powierzyć Davidowi Bowie rolę wuja tytułowego bohatera. Chociaż stacja NBC jeszcze nie podjęła decyzji co do stworzenia drugiej serii, reżyser już myśli o przyciągnięciu uwagi kolejnych widzów.
W serialu rola Hannibala Lectera przypadła duńskiemu aktorowi Madsowi Mikkelsenowi, uhonorowany w ubiegłym roku Złotą Palmą w Cannes w katgorii "Najlepszy aktor" za film "Polowanie" (2012). Aktor musiał podołać trudnemu zadaniu - został bowiem następcą Anthony'ego Hopkinsa, którego twarz nierozłącznie kojarzy się z postacią stworzoną przez Thomasa Harrisa. 48-letniemu aktorowi zadanie ułatwił jednak fakt, że wcielił się w postać młodszego Lectera. Ta sztuka udała się już wcześniej Gaspardowi Ullielowi w filmie "Hannibal. Po drugiej stronie maski", więc Mikkelsen nie był w tej kwestii pionierem.
W rolę agenta FBI zmuszonego do kapitulacji wobec niezrozumiałych zachowań tajemniczego mordercy i zwrócenia się o pomoc właśnie do dr. Hannibala Lectera wcielił się brytyjski aktor Hugh Dancy (znanym szerszej publiczności z drugoplanowych ról w takich głonych filmach, jak "Nagi instynkt 2" czy "Król Artur").
Czy do wspomnianej dwójki, jak i pozostałych członków obsady dołączy Bowie? Trzeba pamiętać, że książę różnorodności również uwielbia zaskakiwać, niejednokrotnie przyprawiając o zawrót głowy swoich fanów. W ostatnim czasie spore zamieszanie wywołała jego deklaracja o rezygnacji z trasy koncertowej, promującej ostatni album artysty "The Next Day". Niebawem żona muzyka zasugerowała, że koncerty jednak się odbędą, a również sam menadżer Bowiego zaczął wypowiadać się w tej sprawie mniej stanowczo.
Udział Bowiego jest możliwy również z tego względu, że artysta ma całkiem pokaźny dorobek aktorski. Prekursor glam rocka nigdy nie unikał kontrowersji - wystarczy wymienić choćby rolę Poncjusza Piłata w kontrowersyjnym filmie Martina Scorsese "Ostatnie kuszenie Chrystusa".
Nie można też zapominać o fenomenalnej roli Davida Bowiego w „Zagadce nieśmiertelności” Tonego Scotta. Kultowy dziś film o wampirach, który jest doskonałą przenośnią trawionej AIDS Ameryką lat 80-tych jest pozycją obowiązkową każdego kinomana właśnie przez rolę muzyka. Bowie przyznał, że aby mieć odpowiednio zachrypnięty głos, kiedy grana przez niego postać gwałtownie się starzeje, co wieczór stał na moście George'a Waszyngtona i wykrzykiwał wszystkie punkowskie piosenki jakie znał. Obok „Ostatniego kuszenia Chrystusa” jest to bez wątpienia najlepsza kreacja Bowiego. Może rola wujka mordercy i kanibala będzie dla niego równie atrakcyjna?
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247919-david-bowie-zagra-wujka-hannibala-ciekawy-pomysl-tworcow-serialu