KEANU REEVES reżyserem MAN OF TAI CHI. Przyblakła gwiazda znów rozbłyśnie?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
screenshot  Constantine
screenshot Constantine

Popularny aktor Keanu Reeves znowu pojawi się na wielkim ekranie. Tyle, że nie tylko w roli, w jakiej znamy go najlepiej. Tym razem artysta znany głównie z "Matrixa" braci Wachowskich, zaprezentuje nam swój kunszt reżyserski...

W sieci można obejrzeć już trailer filmu "Man of Tai Chi"- pierwszego obrazu wyreżyserowanego przez popularnego aktora. Jak informuje Filmweb.pl, akcja filmu rozgrywa się we współczesnym Pekinie. Jest to historia duchowej podróży młodego adepta sztuk walki (w tej roli - Tiger Hu Chen), który wiedzie niezwykle atrakcyjne życie: pełne przygód, ale również dramatycznych wyborów. Co ciekawe, w rolę jego śmiertlenego wroga wcieli się właśnie... Keanu Reeves.

W filmie będzie łącznie 18 walk, czyli jakieś 40 minut porządnej łomotaniny. (...) Chcę zrobić dobry, solidny film o kung fu. Owszem, fabuła będzie interesująca, ale walk też musi być dużo!

mówi sam reżyser, cytowany przez portal Wirtualna Polska.

Trailer, jaki właśnie zaprezentowali twórcy filmu, to nie jedyna niespodzianka dla fanów kina akcji. Zdjęcia z planu filmowego można oglądać pod adresem: [http://collider.com/man-of-tai-chi-images-poster/]

Czyżby obraz sygnowany nazwiskiem Keanu Reevesa miał być jego powrotem na szczyt? Oczywiście zdecydowana większość widzów kojarzy aktora z rolą w kultowej filmowej trylogii braci Wachowskich "Matrix", ale dorobek aktorski Reevesa jest znacznie bogatszy. Chociaż Reeves nie należy do panetonu gwiazd, które mogą pochwalić się Oscarami czy Złotymi Globami, zwrócił na siebie uwagę krytyków rolami w takich filmach, jak "Niebezpieczne związki" Stephena Frearsa (1988) czy "Moje własne Idaho" Gusa Van Hanta (1991). Szersza publiczność dobrze poznała aktora o wielonarodowych korzeniach z ról w kasowych produkcjach, jak "Dracula", "Adwokat Diabła", "Speed: Niebezpieczna szybkość" czy "Reakcja łańcuchowa". Reeves jest natomiast aktorem, który bardzo nierówno wypada na ekranie. Wydaje się, że jego aktorska forma uzależniona jest od umiejętności reżysera, z którym pracuje. Trudno bowiem porównywać nawet do siebie ciekawe występy o Frearsa, Coppoli czy Van Santa, do ocierających się o żenadę występów "Obserwatorze" czy "Johny Mnemonic".

Reeves jest jednak głównie kojarzony jako Neo, a raczej "pan Matrix" z kultowej trylogii. Można powiedzieć, że w pewnych kręgach Reeves jest traktowany, jakby niemal urodził się w długim czarnym płaszczu z czarnymi okularami przyrośniętymi do twarzy. Chyba nawet sam zainteresowany woli postrzeganie siebie właśnie przez pryzmat tej - jakby nie było - kultowej roli, a nie licznych Złotych Malin za najgorsze kreacje aktorskie. A nie zapominajmy, że sztywny Neo nie dorasta do pięć interesująco zagranemu Kevinowi Lomaxowi a absolutnie znakomitym horrorze "Adwokat diabła". Może, gdyby nie udział w filmie Wachowskich, kilka kreacji Reevesa byłoby mocniej zauważonych?

Czy "Man of Tai Chi" będzie kolejnym przełomem w karierze aktora, który wielkimi krokami zbliża się do 50.? W ostatnich latach Reeves nie może pochwalić się licznymi i - co najważniejsze - atrakcyjnymi rolami w dużych produkcjach. Nad jego nierówną karierą wciąż brakuje przysłowiowej kropki nad i. Być może własna inwencja, jaką chce błysnąć aktor, sprawi, że na nową rozbłyśnie jego gwiazda? Miejmy nadzieję. W przeciwnym wypadku, przeciętny widz znowu będzie skazany na oklepane wschodnie nawalanki, które nie wnoszą do kina niczego nowego.

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych