Cordozar Calvin Broadus Jr., czyli Snoop Dogg był baptystą. Gdzieś po drodze utracił wiarę, wikłając się w konflikty z prawem. Rapowanie sprawiło, że został gwiazdą, ale to nie odciągnęło go od rapowania o przestępstwach. Dopiero wizyta na Jamajce przemieniła jego nastawienie do życia. Przeszedł na rastafarianizm, jako Snoop Lion. Płyta „Reicarnated” dokumentuje przemianę.
Raper został przechrzczony przez jednego z duchowych przywódców rastafariańskich podczas pobytu na Jamajce. Duchowa przemiana nie została dobrze przyjęta przez całe środowisko Rastafarian. Bunny Wailer, który wraz z Bobem Marleyem współtworzył zespół The Wailers, stwierdził, że nie jest to autentyczne i podyktowane chęcią zysku. Choć to może brak finansowego wsparcia dla rastafarian powoduje, ze niektórzy dystansują się od Snoop Liona. Wailer zdaje się to potwierdzać wyznaniem, że Snoop nie wywiązuje się z moralnych i werbalnych zobowiązań wobec ruchu Rastafari.
_Snoop Lion - Lighters Up ft. Mavado, Popcaan_
Jamajka pod względem środowiska muzycznego i duchowego jest mocno podzielona. W przypadku muzyki, na pewno jest to konflikt na tle finansowym, w przypadku religii - duchowym. Na Jamajce prężnie działa Ortodoksyjny (Koptyjski) Kościół Etiopski, który nawołuje Rastafarian do nawrócenia się, tak jak nawoływał do tego cesarz Haile Selassie I, który przez nich jest czczony. Ci jednak trwają przy swoim.
Zaczął trwać razem z nim Snoop Lion, który stwierdził nawet, że jest nowym wcieleniem Boba Marleya. Tylko, że Marley przed śmiercią ochrzcił się i przystąpił do Kościoła Etiopskiego. Snoop zrobił co odwrotnego. Ma jednak w swojej przemianie poważnego orędownika, który otworzył mu wiele drzwi na Jamajce - Rohana Marleya, syna Boba Marleya, ambasadora marki House of Marley. Rohan stwierdził, że ruch Rastafari potrzebuje więcej braci, którzy jak Snoop Lion, odkrywać będą ich ruch, poszukiwać prawdy w życiu i głosić dobroć Jah.
_Snoop Lion ft. Drake and Cori B. - „No Guns Allowed”_
Niewątpliwie Snoop Lion, który jako raper sprzedał ponad 30 milionów płyt wzmocni biznes na Jamajce. Tym bardziej, że mocno promuje nie tylko kraj, ale muzykę stamtąd, w różnych jej odcieniach. Tworzy stylowy kalejdoskop. I to jaki - nagrywa płytę inspirowaną brzmieniem reggae i dancehall w atrakcyjnym światowym opakowaniu.
„Reincarnated” został wyprodukowany przez Diplo i jego team producencki Major Lazer. Na płycie występuje plejada celebryckich sław niezwiązanych z reggae, jak Rita Ora, Drake, Chris Brown, Miles Cyrus, czy Busta Rhymes. Lion wspólnie gra z gwiazdami różnorodnych stylistyk reggae. Doprowadza do ewenementu, jednoczy zwaśnione regiony Jamajki wspólnym występem gwiazdy dancehallu Mavado i Popcaa. Prezentuje na płycie także uznanych jazzmanów i … Stewarta Copelanda, legendarnego perkusistę The Police.
_Snoop Lion - So Long_
Snoop Lion oddał 17 kwietnia przedpremierowo do odsłuchu cały krążek „Reincarnated” na YouTube. Tracki nie zostały podzielone. Przed odsłuchem można obejrzeć zapowiedź filmu dokumentalnego który powstał przy okazji powstawania płyty, która zostanie wydana 23 kwietnia 2013 roku.
_Snoop Lion - REINCARNATED (Full Album Preview)_
Nigdy nawet nie pomyślałbym, że Snoopy Doog, ups…Snooopy Lion stworzy płytę, która mnie zelektryfikuje. Muzyka związana z brzmieniem Jamajki, nie kojarzyła mi się ze środowiskiem rapera. A to błąd. Zapraszając do nagrania płyty artystów z dawnego środowiska pokazuje ich klasę. Można nie lubić hio-hopu i R&B, ale trzeba docenić wartość wokalistów, którzy potrafią zaśpiewać reggae, a przynajmniej wczuć się w jego klimat.
Pomimo narzekań ze środowiska reggae, że przemiana z Dogga w Liona nie jest autentyczna, to efekt w postaci muzyki jest godny pochwały. Choć Snoop bliższy jest Eddiego Murphy, niż Boba Marleya - takie przynajmniej sprawia wrażenie ze złotym zębem na przedzie - to jednak stworzył poważny materiał, zróżnicowany, skierowany do każdego odbiorcy. Tak do laika, który z reggae nie miał nic wspólnego, a każdego z dredami kojarzył z marihuaną, no może jeszcze z Kamilem Bednarkiem. Także do „znawców” tematu tworząc produkcyjne, klimatyczne „cacko”. I co z tego, że Snoop Lion wcześniej nie kolaborował z gatunkiem, skoro grają u niego tacy, którzy Jamajke mają we krwi, przez co płyta „Reincarnated” nie może być nieautentyczna. Może mieć za to komercyjny odcień, który Snoop równoważy - z jednej strony uderza potencjalnym hitem ocierającym się o hip-hop i R&B, a z drugiej gra jak reggeowy klasyk.
_Snoop Lion feat. Angela Hunte - Here Comes The King_
Płyta w podstawowej wersji zawiera 16 kompozycji, w wersji deluxe poszerzona jest o 6 utworów - coverów. i to jakich: „Under Mi Sleng Teng” Wayne’a Smith’a, „Don’t Smoke The Seed” Michael’a Palmera ( klasyk dancehall),”Hot Milk” Jackie Mittoo, „Oryginal Nuttah” Shy Fx, „Artibella” Kena Bothe i „Nantes” grupy Beirut (a to jest zaskoczenie w towarzystwie klasyków). Snoop Lion przeprowadza dodatkami swoista lekcję z gatunku reggae.
_Michael Palmer - Don’t Smoke the Seed ( oryginal version)_
Chwaląc byłego rapera, nie mogę wytknąć mu, że w zarzutach Bunny Wailera tkwi źdźbło prawdy. Kilka kompozycji przesiąkniętych jest hio-hopowym myśleniem, jednak te kompozycje oparte o dub, nie przyjęłyby się w środowisku raperskim. Utwór „Get Away” odrzucam - płyta nie straciłaby na jego braku, a tez nie zyskuje. To kompozycja na klubowy parkiet. Oczywiscie dubowy electrohouse i electroclash funkcjonuje zwłaszcza w rejonach soundsystemu, ale czy trzeba wszystko wrzucać do jednego worka? Pojawiające się miksowane smyczki ( ich imitacja ) oraz drum’n’bassowy klimat, dopełniony jeszcze jungle przybliża Snoop Liona do Benny Benassi i Tiesto, a to już klimaty nie z Jamajki, a z Ibizy. Ciężki utwór, którego nie ratuje nawet rewelacyjny Elan Atias.
Równie denerwujący jest „Fruit Juice”, ale tu jest już właściwy klimat gatunku lekko industrialnego dancehall, idealny dla długiego grania w ramach soundsytemu. Mr Vegas gwarantuje idealne odwzorowanie stylu.
Dla każdego co miłego - Ok… Niech będzie, mamy też hity do radia, które na pewno będą dominować listy przebojów - to pewne. Tak będzie z „Tired Of Running”. Występuje Akon, który upodabnia kompozycję do swojej stylistyki. Senegalczyk łączy reggae z R&B, hip-hopem i popem. Ładnie zagrana gitara - z klasą.
Kolejny utwór na radiowe playlisty, to ” „Torn Apart” z Ritą Ora. Zdumiewające, jak Snoop oddaje kolejne kompozycje pod wpływ swoich gości - jest dyrygentem, ale dyskretnym. W utworze dużo R&B w stylu Rihanny, ale dobry bit reggae trzyma w konwencji. Wokal trochę to psuje, zbyt soulowy, ale dobre sample są zaskakujące - bałkański motyw, nawiązujący do rodzinnej Prisztiny Rity.
W rytmie sunshine reggae, takim a’la Laid Back, utrzymane są: „The Good Good” z Izą lach
(idealny dźwięk saksofonu, zagrany przez Terrace’a Martina - stałego
producenta Snoopa i idealna gra perkusisty, Trevora Lawrence Jr.) i „Ashtrays
and Heartbreaks” z Miles Cyrus ( Stewart Copeland na perkusji i
jazzowy Mike Bolger na piano, klimat The police z indie w tle.
_REINCARNATED : Official Documentary Trailer_
Najlepsze,
bo utrzymane w stylu reggae zostawiam na koniec. To bardzo dobre
kompozycje, każda warta uznania i przyznania, że Snoop Lion dobrze
zrobił wybierając Jamajkę na miejsce produkcji nowej płyty i reggae za
podstawę swojego nowego wcielenia.
Rozpoczynający płytę „Rebel Way” z deklaracją duchową i dancehallową Liona, to wolne i przekonujące reggae z dobrą gra na gitarze Willy Dintenfassa. „So Long” pasujący do repertuaru The Police, choć nie ma tu elemnetów ska, to jest za to Stewart Copland z jazzowymi sesyjnymi muzykami, którzy idealnie wykonują robotę, z feelingiem. Spowolniony „No Guns Allowed” zaśpiewany min. przez Cori Broadus, jedyną córkę Liona. Towarzyszy jej kanadyjski raper Drake.
„Smoke the Weed” z Collie Buddz, który rewelacyjnie płynie z raggamuffin, reggae, dancehall i nawet calypso. Dalej równie udany „Boulevard” z pjawiającym się na płycie kilkukrotnie Johdan Blakkamoore’m. Tu jednak prezentuje się okazale w dubstepie łączonym z dancehall - jest bardzo dobrze. Uzupełnia ten zestaw, tradycyjny „La la La”, gdzie sam tym razem Snoop Lion jest w klimacie rasta. Towarzyszy mu na instrumentach Ariel Rechtshaid, znany producent muzyczny - imigrant z Izraela, współpracował z takimi wykonawcami, jak Usher i Plain White T’s.
Snoop chciał też na płycie zrobić pomost pomiędzy Doggiem a Lionem. Jest nim kompozycja ” Remedy”, w której Busta Rhymes i Chris Brown pokazują wokalne możliwości. Nie przepadam za Busta, ale ten utwór to idealne połaczenie hiop-hopu z reggae. Busta śpiewa, i to jak! Brown za to jest jego alter ego - wypada przekonująco, choć wprowadza sporo klimatu R&B.
Płytę kończy „Harder Times”, który jest nawiązaniem do Boba Marleya, zapiewany przez Johdan’a Blakkammore’a. To musiało nastąpić, ale czy nie jest jednak świętokradztwem? Mogę zrozumieć nagła muzyczną przemianę dotychczasowego rapera, ale żeby tak od razu chcieć być jego wcieleniem? Na pewno jest to zabawa, nie prowokacja, choć Snoopy powinien przy tym utworze napisać - inspiracją był utwór „No Woman No Cry”. Zagrany wolniej, w stylu Akona i Gentlemana, instrumentalnie wspomagany przez Jamie Muhoberaca ( min. Rolling Stones, Joe Cocker, Biffy Clyro i Pet Shop Boys) jest tchnieniem Boba Marleya. W kontekście dobrego materiału na płycie nieistotne, czy Snoop miał do niej podejście koniunkturalne, czy też nie. Efekt jest wynagrodzeniem za wątpliwości.
Płyta „Reicarnated” zostanie wydane 23 kwietnia nakładem Sony Music. Powstawała przede wszystkim w studiach nagraniowych na Jamajce, ale również w studiu nagraniowym w USA.
Grzegorz Kasjaniuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247843-snoop-lion-koniunkturalna-zagrywka-czy-radykalna-przemiana-nasza-recenzja