Przybladłe gwiazdy, które najlepsze lata mają już za sobą, często przypominają sobie o Polsce. Swoje 5 minut nad Wisłą miała niedawno znana tancerka Krystyna Mazurówna. Szybko okazało się, że również rodzimy show-biznes ma dość 70-kilkuletniej celebrytki. Ta postanowiła swoje niepowodzenie złożyć na karb "zacofanej Polski"...
Nasz "ciemnogród" jest zawsze wygodnym alibi. Również dla obserwatorów poczynań rodzimych gwiazd...
W wielce, jak wiemy, tolerancyjnej katolickiej krainie nad Wisłą robi się karierę wyłącznie przez talent, surową moralną dyscyplinę i regularne modlitwy. A więc dziewczyna obdarzona świetnym ciałem, które umie pokazać, marząca o karierze dla zbyt wielu, szczególnie tych zakompleksionych i niespełnionych, wiecznie dobrze się zapowiadających pseudogwiazdek, jest idealnym obiektem szczerej i niczym nieskrępowanej nienawiści
pisze w swojej książce o show-biznesie Karolina Korwin-Piotrowska.
Pal licho dziewczyny obdarzone świetnym ciałem. Również te, które dopadły zmarszczki i cellulit są "ofiarami" polskiego "zacofania".
(...) tłumaczenie, że odsuwa się kogoś od współpracy ze względu na jego wiek, jest równoznaczne z rasizmem (tu nie chodzi o kolor skóry, ale właśnie o datę urodzenia) i we Francji mogłoby być karalne. Ale - jestem tolerancyjna, nie będę wytaczać procesu
tak Krystyna Mazurówna komentuje koniec swojej przygody z polsatowskim programem "Tylko taniec. Go to dance" w wywiadzie opublikowanym na blogu uljaszowanie.blog.pl.
Jak donosi portal dziennik.pl, na tym nie koniec.
Niestety, Polska jest krajem zacofanym, w którym pokutuje wiele przesądów i opinii, prawie ze średniowiecza. Na świecie, a przynajmniej w bardziej cywilizowanej jego części, ludzi wartościuje się według ich umiejętności, osobowości i talentu, a nie roku urodzenia. Mamy jeszcze długą drogę do przebycia, żeby dogonić kraje rozwinięte...
grzmi Mazurówna.
Szkoda tylko, że popularna tancerka nie zauważyła, że dyskryminacja ze względu na wiek nie jest domeną "ciemnogrodu", ale właśnie jaśnie oświeconych krzewicieli "postępu", którzy do niedawna byli mentorami podstarzałej celebrytki. W końcu polski konserwatyzm ma twarz babci w moherowym berecie, a nie "młodego, wykształconego z wielkiego miasta". Podobną kulą w płot jest tłumaczenie straty posadki w popuklarnym show "rasizmem". No chyba, że za odrębną "rasę" uznamy panie po siedemdziesiątce... Aby obalić tezy Mazurówny, nie trzeba nawet stosować argumentum ad absurdum. Mówią same za siebie
Niewiele dziś trzeba by zrobić show. Wystarczy Lady Babcia, Lady depresja z Bankoku i udający nastolatka podstarzały satyr. Znany dziennikarz TVN, który kiedyś prowadził Big Brothera powiedział niedawno, że to widzowie wymogli spadek poziomu programów informacyjnych. Spadek poziomu talk show TVN to też ich wina? Pewnie tak. W końcu wszyscy chcą oglądać polską emerytalną GaGę na kolanach speca od ukraińskich jokes i przeciwniczkę umierania za ojczyznę. What’s not to like?
komentował nagły powrót popularności Mazurówny Łukasz Adamski.
Tyle, że nawet postępowe lemingi zaczęły ziewać na widok nudnych podrygów Mazurówny. I pomyśleć, że wszystko przez tych przebrzydłych katoli...
AM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247841-mazurowna-polska-to-zacofany-kraj-powod-wyrzucenie-jej-z-programu