Każdy muzyk ma nagrania, których z różnych względów nie publikuje, tylko wrzuca do szuflady. Nie każdy jednak ma możliwość przebierania w swoim archiwum z prostej przyczyny - nie ma w czym przebierać. Zdumiewające, że Maryla Rodowicz tyle nagrała nieopublikowanego materiału. Z różnych lat, jest on teraz wydawany w serii „Rarytasy”.
Maryla Rodowicz nagrał i opublikowała ponad 2000 piosenek. Wydała ponad 20 płyt w Polsce, jej krążki były także wydawane w innych krajach. Ogółem sprzedała około 15 ml płyt, z czego 10 mln w Rosji. Biorąc pod uwagę jej obecny status na scenie muzycznej i branży rozrywkowej, wydaje się, że nie było jej dane doświadczać kłopotów. Jednak obraz „złotej Maryli” zawdzięcza tylko sobie, bo ze strony branży miała do czynienia z zazdrością i podstawianiem nogi. Faktem jest, że trafiła z przebojową melodią w odpowiedni czas i była dla polskiej muzyki rozrywkowej słowiańską muzą, jak Maryna góralską dla Janosika.
_Maryla Rodowicz — Let It Be ( 1971)_
Na szczęście dla Maryli Rodowicz, w jej artystycznym życiu, więcej było dobrych momentów, niż złych. Najlepszym było spotkanie z prezenterem radiowym Piotrem Kaczkowskim, to on ją odkrył.
Piotr usłyszał, że jest taka panienka z gitarą, studentka AWF, i w nocy mnie tu, do Trójki, przyprowadził. W studiu lektorskim, gdzie mikrofony wisiały pod sufitem, kazał mi wejść na stół, zaśpiewać Dylana, a sam to nagrał
- wspominała piosenkarka w rozmowie z Markiem Niedźwieckim w radiowej Trójce.
Miała też szczęście do nagrań. Prawie każda nagrana przez nią piosenka miała dwie wersje, radiową i płytową. Tak nagrywała większość z piosenkarzy w latach 70. dzięki temu Maryla Rodowicz uzbierała pokaźne archiwum, może nie ona, ale Polskie Radio, w którego studiu piosenkarka nagrywała. Do tego dochodzą też nagrania koncertowe, których piosenkarka ma sporo zarejestrowanych. Smaczkiem takiego stylu pracy, była różnorodność aranżacyjna tych samych utworów. Wiele z nich nie ujrzało do tej pory światła dziennego.
_Maryla Rodowicz - Żyj mój świecie (TVP 1970)_
Na okoliczność wydania muzycznej „Antologii” Maryla Rodowicz przesłuchała około 900 swoich utworów zebranych w archiwum i do publikacji wybrała 200. Co z pozostałymi? Trzeba będzie poczekać na kolejną dogodną okazję.
16 kwietnia pojawiła się kolejna część kolekcji „Rarytasy cz. IV (1977 – 1982)”, będące dziesiątą płytą z serii Antologia Maryli Rodowicz. Płyta zawiera rzadkie i niepublikowane dotąd nagrania Maryli Rodowicz z lat 1977-1982, które zostały wybrane przez samą Artystkę. Płyty będą pojawiać się na rynku wydawniczym do końca 2013. W kolekcjonerskiej wersji winylowej zostaną zaprezentowane w zestawie z obrazami Dwurnika, który maluje życie piosenkarki.
Muszę złożyć hołd muzykom, którzy grali ze mną na różnych etapach. Z Andrzejem Kleszczewskim, świetnym gitarzystą akustycznym zaczęliśmy od nagrania w Trójce 4 utworów autorstwa J. Wasowskiego i J. Przybory. Potem zjechaliśmy razem pół świata od Oklahomy do Nowosybirska. Andrzej był poza tym dowcipny i wysoki, czyli dekoracyjny, no i bardzo łagodny. Kolejny Andrzej, Zieliński, wirtuoz fortepianu i wybitny kompozytor był przeze mnie podziwiany od czasów Skaldów. I nagle proszę bardzo, napisał 5 piosenek do tekstów Adama Kreczmara, w dodatku zaaranżował je i zagrał osobiście. Wszystkie na… nie. “Nietolerancja”, “Niekonsekwencja”, “Nielojalność” i “Niesmak”. Piąty utwór na… nie - “Nietakt” jest na płycie - ”Cyrk nocą”. Inny temat, to chóry, które mnie rozwalają emocjonalnie, brzmienia wielogłosowe. W szkole muzycznej zajęcia z chóru prowadził nauczyciel, który zamiast “r”, mówił “j”. Oczywiście wszyscy na okrągło pytaliśmy, kiedy następne zajęcia, w nadziei usłyszenia słowa chór z jego błędem.
- opisuje zawarty w części IV „Rarytasów” etap swojej działalności Maryla Rodowicz.
“Wołaniem, wołam cię” nagrałam z Chórem Politechniki Szczecińskiej, który w owych czasach odnosił wielkie sukcesy na świecie pod dyrekcją Jana Szyrockiego. Wykonaliśmy to dzieło Kasi Gaertner i Ernesta Brylla między innymi na Festiwalu Młodzieży na Kubie w 78 roku, czarując Fidela Castro. Jeden z chórzystów, Władek Juszkiewicz śpiewa od 30 lat w chórze gospel Life Choir w Los Angeles. I to jest “mój człowiek” w Ameryce. Jest też na tej płytce kilka kompozycji Andrzeja Korzyńskiego z filmu “Okrągły tydzień”. Andrzej, autor muzyki do “Pana Kleksa” właśnie wystawia Kleksa w Londynie w formie musicalu. Płytę otwiera piosenka “Jestem Maryla” z tekstem samego Młynarskiego, a zamyka kompozycja Jana “Ptaszyna” Wróblewskiego do tekstu Agnieszki “Panowie szanujcie artystki”.
- dodaje piosenkarka. _MARYLA RODOWICZ - A JA MAM TYLKO ŚWIAT…_
W lutowym wywiadzie dla Metro Maryla Rodiwcz opowiadała op rzykrych sytuacjach, które jej się zdarzały:
Raz poległam z piosenką „Powołanie”. Kasia Gaertner bardzo namawiała mnie na występ w Kołobrzegu na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej. Skomponowała dla mnie właśnie „Gdy piosenka szła do wojska”. Na gitarze wtedy grał ze mną Zbyszek Hołdys, zrobiliśmy wspólnie beatlesowskie chórki i uważaliśmy, że wyszedł nam hit. Publiczność oszalała, my długo bisowaliśmy, ale nie dostaliśmy żadnej nagrody. Przewodniczący jury Andrzej Januszko, który pod pseudonimem zgłosił do konkursu dużo własnych piosenek, utrącił nasz przebój. Stwierdził, że to przedwojenny plagiat.
Andrzej Januszko okazał się niezwykle konsekwentny wobec piosenkarki
Po latach znowu się spotkaliśmy. Pan Januszko szefował wtedy Polskim Nagraniom. Poszłam do niego, żeby wydać płytę z dawnymi kołysankami dla dzieci – „Był sobie król”. A on wyciągnął z szuflady swoje piosenki i powiedział, że to jest jego propozycja. Miałam do wyboru – nagrać jego autorstwa albo żadne. Pomocną dłoń podała mi polonijna wytwórnia Polton i moja płyta trafiła na rynek. To był duży sukces.
_Maryla Rodowicz - Był sobie król_
Okazuje się, że nie zawsze Maryla Rodowicz była na topie, niektóre płyty musiała nagrywać za własne pieniądze
Na początku lat 90. nagrałam za własne pieniądze album „Absolutnie nic”. Poszłam do Polskich Nagrań z pytaniem, czy wezmą ode mnie licencję na tę płytę. Owszem, wzięli, ale wydali w śladowym nakładzie. Znowu się tam pofatygowałam. Nieprzyjemny pan z działu sprzedaży nie chciał wyjaśnić, dlaczego nakład jest tak mały, tylko nawrzeszczał na mnie, co ja sobie wyobrażam; przecież rynek się zmienił. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam bez słowa.
Przez okres PRL-u przylgnęła do Rodowicz etykietka socjalistycznej piosenkarki. Była obecna w mediach, na festiwalach, grała koncerty w tzw. Demoludach. Uznaje, że było to niesprawiedliwe, gdyż wielu artystów nagrywało i było obecnych w mediach PRL-u, ale to jej robiło się przytyki.
Nie było łatwo. Po transformacji ustrojowej nowe media nie chciały ze mną rozmawiać, bo zrobiłam karierę w PRL-u. Kiedyś dziennikarz powiedział mi wprost, że wiedziałam, jaki panuje ustrój i powinnam przełożyć swój debiut do czasu, aż ów ustrój padnie.
_Maryla Rodowicz - Powolanie_
Wydawana właśnie „Antologia” będzie dostępna także w boksie płytowym z książeczką. To zbiór wszystkich wydawnictw Maryli Rodowicz, od 1970 roku do chwili obecnej, włącznie z albumami, które do tej pory były dostępne tylko w wersji winylowej. Zawarte są także w niej piosenki z filmów. Sześć albumów Antologii już jest dostępnych . Do końca roku ukaże się jeszcze 12 płyt z tego cyklu.
GK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247831-maryla-rodowicz-musze-zlozyc-hold-muzykom-ktorzy-grali-ze-mna-na-roznych-etapach