OD REDAKCJI: Portal wNas.pl przypomina kolejny szokujący film. Mogłoby się wydawać, że to krwawy obraz nastawiony na epatowanie brutalnością. Tylko czy za fasadą kina gore, nie kryje się ważne dla współczesnych przesłanie?
„Cannibal Holocaust” Ruggero Deodato z 1980 roku to bez wątpienia legendarny film, zwłaszcza wśród miłośników horroru. Podobnie jak obraz Piera Paolo Pasoliniego „Salò, czyli 120 dni Sodomy” nie został dopuszczony do powszechnej dystrybucji – w Polsce był rozpowszechniany wyłącznie na kasetach VHS.
Film opowiada historię wyprawy zachodnich antropologów do amazońskiej puszczy w celu zbadania lokalnego plemiona kanibali. W czasie wyprawy badacze giną, a jedyny ślad jaki po nich pozostał to taśma filmowa, na której została zarejestrowana ich ekspedycja. Trafia ona do nowojorskich dziennikarzy, którzy mają podjąć decyzję czy materiał filmowy ma zostać upubliczniony. Warto dodać, że podobny zabieg tj. oparcie fabuły horroru na taśmie filmowej, na której zarejestrowano przerażające wydarzenia wykorzystali chociażby twórcy „Blair Witch Project”.
Można zaryzykować stwierdzenie, że film Deodato to najbrutalniejszy obraz w historii kina. Nie bez powodu Wojciech Kuczok wymienia ten film w swoim zbiorze esejów z 2006 roku pt. „To piekielne kino”. Warto nadmienić, że włoski reżyser zastosował bardzo interesujący zabieg polegający na skontrastowaniu scen przemocy z niezwykle łagodną i po trosze psychodeliczną muzyką autorstwa Riza Ortolaniego.
„Cannibal Holocaust” obfituje w liczne sceny agresji oraz przemocy. Z jednej strony mamy do czynienia z brutalnością stosowaną przez lokalne plemię, która stanowi naturalny odruch o charakterze egzystencjalnym – pozwala przetrwać w trudnych warunkach. Z drugiej - widz doświadcza trudnych do zracjonalizowania aktów agresji ze strony naukowców, którzy stosują ją wobec napotkanego plemienia. Dopuszczają się m.in. gwałtów czy podpalenia wioski. W tym przypadku przemoc nie może znaleźć wytłumaczenia w tradycji czy też w wychowaniu.
Zachowanie ekipy eksploracyjnej może być tłumaczone jako niemożność zrozumienia zasad rządzących „prymitywną” społecznością, co doprowadza do chęci narzucenia hegemonicznego dyskursu o charakterze racjonalnym, który górowałby nad etnosem kierującym się innym system wartości. Systemem niezrozumiałym dla przedstawicieli zachodniego dyskursu naukowego. Można uznać, że przemoc i agresja ze strony naukowców jest formą konfrontacji z obcym światem, którego nie są w stanie zrozumieć i właśnie dlatego - w desperackim akcie - dokonują jego symbolicznej anihilacji.
W końcowej scenie jedna z osób, na której spoczywa odpowiedzialność za dopuszczenie (bądź odrzucenie) dokumentu filmowego do dystrybucji stwierdza:
Kto tu naprawdę jest kanibalem?
Jest to fundamentalne pytanie - pokazuje rozdarcie zachodniej cywilizacji, chcącej naukowymi i racjonalnymi metodami zrozumieć obcy sobie świat. Świat rządzący się przemocą i agresją, wobec którego przedstawiciele nauki kapitulują.
Arkadiusz Meller
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247822-cannibal-holocaust-najbardziej-brutalny-film-w-historii-kina-czy-jest-w-nim-cos-wiecej