To będzie jedno z najważniejszych wydarzeń związanych z 3. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Już jutro rozpoczynają się zdjęcia do filmu fabularnego „Smoleńsk”.
Wybór daty rozpoczęcia prac nad obrazem nie jest przypadkowy. Okazuje się, że w grę wchodzi nie tylko symbolika, ale również względy stricte pragmatyczne.
Skąd wzięlibyśmy tylu statystów
mówi portalowi dziennik.pl Marcin Wolski, autor scenariusza „Smoleńska”.
Trudno nie odmówić racji twórcom filmu. Krakowskie Przedmieście w dniu rocznicy katastrofy będzie zalane tłumami mieszkańców Warszawy i przybyłych gości, którzy będą chcieli oddać hołd tragicznie zmarłym pasażerom Tupolewa. Twórcy filmu nie mogli wymarzyć sobie lepszego prezentu przy realizacji filmu. Tym bardziej, że jak do tej pory natrafiali na wiele przeszkód. Problemem był fakt, że aktorzy odrzucali propozycję zagrania w filmie.
Na razie więcej jest odmów niż akceptacji. Cała sprawa rozbija się o to, że Smoleńsk jest tematem „skażonym” – ludzi owładnął jakiś paraliż, strach. Boją się ostracyzmu towarzyskiego, ale myślę że jest w tym coś więcej. Wysłuchuję na przykład jakichś niekończących się opowieści o czyimś całym życiu, żebym pojął, że oni oczywiście całym sercem są „za”, ale… są pewne względy, i tak dalej… Przyznam się szczerze, że nie pamiętam takich rzeczy od czasów PRL. To kolejne deja vu tamtej epoki z którym się spotykam. Coś się stało z nami, coś się stało z Polską. A przecież wszyscy twierdzą, że żyjemy w wolnym kraju, w którym każdy podejmuje decyzje zgodnie z własnym sumieniem. Nieprawda. Okazuje się, że nie
powiedział niedawno Antoni Krauze w rozmowie z portalem wNas.pl.
Problemy z obsadą aktorską nie należały do jedynych trudności, jakie stanęły przed twórcami filmu. Ledwie pojawiła się informacja, że powstanie obraz poświęcony tragedii smoleńskiej, a już zebrało się grono krytycznie nastawionych recenzentów, którzy najchętniej już przed premierą zbesztaliby najnowszy film twórcy znakomitego „Czarnego czwartku”. Takich głosów nie zabrakło na czołowych portalach filmowych.
Kino w służbie ideologii nigdy nie było dobrym rozwiązaniem. Także i w tym wypadku plany produkcyjne przypominają raczej kolejny etap pojedynku między poszczególnymi partiami politycznymi. Oby więc domniemany zamach w Smoleńsku nie okazał się zamachem na kino. Niestety, póki co wiele na to wskazuje. Choćby wątpliwości reżysera, co do tytułu: roboczy to "Smoleńsk", ale możliwe, że zostanie przemianowany na "Teorię spiskową". Ten drugi mówi sam za siebie
napisał Artur Zaborski (stopklatka.pl).
Nietrudno domyśleć się, że negatywne opinie o filmie jeszcze przed jego nakręceniem (sic!), nie są podyktowane względami artystycznymi. Rację miał Łukasz Adamski, który napisał:
W Hollywood panuje zasada, że reżyser jest tyle wart, ile jego ostatni film. „Czarny czwartek” o komunistycznej zbrodni w 1970 roku zebrał znakomite recenzje w niemal wszystkich mediach, i krytycy powinni z potężnym kredytem zaufania czekać na kolejny projekt twórców tego filmu. W przypadku „Smoleńska” ta zasada wydaje się nie działać.
Mimo krytycznych opinii niektórych dziennikarzy, film może liczyć na ogromną popularność. Osoby, które gromadzą się 10 kwietnia na ulicach polskich miast z wielką nadzieją czekają na nowy obraz Krauzego. Muszą jednak uzbroić się w cierpliwość.
Otóż, jak poinformował producent filmu Maciej Pawlicki, premiera kinowa „Smoleńska” planowana jest na 10 kwietnia 2014 roku.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247737-pierwszy-klaps-na-planie-filmu-smolensk-czym-zaskoczy-nas-antoni-krauze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.