Wczoraj minęła 19. rocznica śmierci Kurta Cobaina, lidera kultowej grunge'owej grupy Nirvana. Prawie dwie dekady to długi okres, ale piosenki legendarnego muzyka nie doświadczają piętna czasu - pozostają nieśmiertelne.
"Smells Like Teen Spirit" z płyty "Nevermind" (1991)
Zaledwie kilka lat działalności muzycznej i trzy albumy studyjne (nie licząc "Incesticide" z 1992 roku)... Może się wydawać, że to skromny dorobek muzyczny. Owszem, może. Jest tylko jeden szczegół. Te kilka krążków było sygnowanych przez Kurta Cobaina - jednego z najbardziej charyzmatycznych twórców w dziejach muzyki rozrywkowej (jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało w odniesieniu do Nirvany). To właśnie jego przeżycia, traumy, trudne do wytłumaczenia cierpienie i poczucie bezsensu przelane na papier sprawiły, że piosenki Nirvany były czymś więcej niż tylko znakiem rozpoznawczym specyficznej epoki.
"Come as You Are" z płyty "Nevermind" (1991)
Muzyk, urodzony w 1967 roku w Aberdeen (USA), od początku czuł się kimś obcym - dla samego siebie, dla swoich bliskich. Prowincjonalne, biedne miasteczko, w którym spędził pierwsze lata swojego życia, jeszcze bardziej potęgowało atmosferę marazmu i przygnębienia. Stany depresyjne towarzyszyły Kobainowi do samej śmierci. Jego smutek dokumentowały zapiski, zarówno te pierwsze, pisane w obskurnych pomieszczeniach na wyrwanych z notesu kartkach, jak i ostatnie, sporządzone w luksusowych hotelach. Formą ucieczki dla Cobaina pozostawała jednak muzyka. Już od najmłodszych lat Kurt zdradzał fascynację różnymi rodzajami muzyki rockowej - od The Beatles aż po Black Sabbath czy Sex Pistols.
"Heart Shaped Box" z płyty "In Utero" (1993)
Twórczość grunge'owej grupy to nie tylko rzesze nastolatków z wieczną depresją (prawdziwą czy urojoną - bez znaczenia), odzianych we flanelowe koszule i wytarte dżinsy. To przede wszystkim kolejny dowód na to, że nie trzeba tworzyć popowego chłamu dla mas, aby zdobyć wielką popularność. Nirvana udowodniła, że niezależność potrafi być najsilniejszą bronią artysty.
"About a Girl" z płyty "Bleach" (1989)
Tylko, czy w przesłanie Cobaina wsłuchali się jego naśladowcy? Charyzmatyczny muzyk zawsze starał się uciekać od utartych schematów, bylejakości, łączenia się w szarą masę. Tymczasem grunge'owych pogrobowców bardzo często stać już tylko na spacery dawno wytyczonymi ścieżkami.
"Rape Me" z płyty "In Utero" (1993)
Czy na pewno o to chodziło Cobainowi?
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247703-kolejna-rocznica-smierci-kurta-cobaina-top-5-piosenek-nirvany
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.