Kiedy producent Emade wysłał ten sam bit do Ostrego i Hadesa, na pewno nie przypuszczał, że będzie prowodyrem powstania jednego z ciekawszych i ważniejszych projektów hiphopowych tego roku. Chłopaki nie rywalizowali, lecz zrealizowali wspólną nutę. Przedsięwzięcie wypaliło może także dlatego, że łódzkiego króla rapu i ambitnego pretendenta nie łączyło wieloletnie towarzystwo wzajemnej adoracji.
Hades od końca lat 90 działa w hip-hopowym kolektywie HiFi Banda. Udziela się również w projektach HDO, Zamach Stanu i RH-. Wspomniana HiFi Banda popełniła do tej pory dwa krążki - w 2008 r. debiutancki „Fakty, ludzie, pieniądze – 5 minut mixtape” oraz „23:55” z 2010 r. 23 listopada 2011 r. Zaprezentował się także solowo na longplayu „Nowe dobro to zło”.
O.S.T.R. to najlepszy polski raper i chyba najważniejszy polski artysta poprzedniej dekady. Wystarczy wziąć jakąkolwiek płytę łodzianina, a właściwie jakikolwiek jego numer, by przekonać się, ze to czysty talent obdarzony przenikliwym umysłem obserwacyjnym, nieprzeciętną inteligencją i umiejętnością budowania wersów spotykaną raz na wiele lat.
Jest on jednocześnie najbardziej zapracowanym człowiekiem w show-biznesie. Z okazji premiery każdej następnej płyty, czyli niemal co roku (sic!), robi duże tourne po Polsce z żywym bandem, co jest przecież ewenementem, biorąc po uwagę ograniczenia naszego malutkiego ryneczku muzycznego. Do tego jest od początku kariery bezkompromisowy - nagrywa, co chce i w jaki sposób chce. Zawsze na wysokim poziomie, za każdym razem inaczej, zawsze ciekawie. Rządzi też we freestylu. Wygrał w międzynarodowym konkursie Hip Hop Kemp w 2004 r., ale bardziej ceni swój szczeciński, freestylowy pojedynek z Eldo z 2001 r. Podsumowując - ten Hades miał więcej szczęścia niż rozumu, że trafiła mu się współpraca z raperem, którego kolejne dzieła odważnie poszerzały granice gatunku. Krążki, które na zawsze staną się wzorcem dla kolejnych pokoleń raperów i przetrwają, jako część dziedzictwa polskiej pop-kultury.
Za stronę muzyczną „Haosu” odpowiedzialny jest sam O.S.T.R., beatmaker Drumlinaz i przed wszystkim holenderski kolektyw Killing Skills. Dominują mało nowoczesne, odwołujące się do „złotej ery” pierwszej połowy lat 90 hip-hopu bity, które stały się znakiem rozpoznawczym wielu wydawnictw Ostrego. Przykład pierwszy z brzegu to oldschoolowy „Stary Nowy Jork”, który jest zarazem murowanym hitem koncertowym. Powstała osadzona w tradycji, dojrzała płyta nagrana przez doświadczonych muzyków. Żadna stylistyczna próba wywarzania drzwi, czy podążanie za współczesnymi trendami. Ilość skreczy Dj Haema i Krebsa nie rozpieszcza.
Wyłapiemy je w delikatnym, sennym flow płynnych syntezatorów w „Mam dość” z tekstem o potrzebie ucieczki, podróży i odlotu oraz w z lekka melancholijnym, stonowanym „Czasie dużych przemian”, gdzie mamy trochę moralizowania o trudnościach dorastania. Ponadto jakieś śladowe cuty wyłapiemy w komercyjnej, opowiadającej o dwojakiej naturze kobiety „Ona i Ja” i „Psychologii tłumu” o socjotechnicznych machinacjach i manipulacjach społeczeństwem, okraszonym ciepłym, kobiecym wokalem w refrenie autorstwa Sachy Vee. Generalnie dominująca, zdecydowanie surowa produkcja tylko momentami uderza średnim hard-corem („Mniej więcej”).
Zgodność tytułu płyty z zawartością najsilniej objawia się poprzez ultra-polityczną „600 dni” o przemilczanej w mediach wojnie domowej w Syrii, prawidłowo rezonującej z oszczędnym podkładem opartym na klawiszach. Niepokojąca, poruszająca „Obsesja” to dobry przykład uchwycenia celu, jaki przyświecał osiągnięciu odpowiedniej wymowy „Haosu”. Powaga tematu, wewnętrzne uwikłanie, parcie ku autodestrukcji skonfrontowano z prostym, chwytliwym beatem. Razem daje to pożądaną równowagę porządnego, dojrzałego tracka. Socjologiczno-społeczna jest końcówka z „Idealnym Światem” i „Niewidzialnymi ludźmi” na czele”.
Trzeba też przyznać, że Ostry i Hades rewelacyjnie uzupełniają się w tekstach, czasem rozwijając wątki poprzednika, kiedy indziej idą własnym tropem, jak w najbardziej przebojowej „Powstrzymać Cię” z kończącymi tekstami wyciętymi z klasycznego „Rejsu” Zresztą takich wycinków z prl-owskich filmów jest tu więcej, jak w choćby w okraszonej kinematograficznymi pejzażami skrzypiec „Sugar Haze” z typowymi storytellingami obu raperów. Sam Hades spiął się na „Haosie” by dorównać mistrzowi i nie odstaje od niego poziomem. Przeobraził się w dojrzałego nawijacza, na którego następne poczynania trzeba od tej pory zwrócić uwagę. Cel został osiągnięty.
Oczywiście „Haos” ma ogładzony sznyt, który jest przyjazny szerszej publice, ale nie węszyłbym wokół tego żadnych teorii sprzedania się czy wypalenia. Pełna profeska bez marnowania taśm, czasu w studio i naszego. Można już obstawać, że dostaliśmy hip-hopową kolaborację roku i jedną z najlepszych, a na pewno najbardziej rasową, równą i kapitalnie nagraną polską płytę rap A.D. 2013.
Andrzej Ciochoń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247637-ostr-i-hades-razem-czyli-hip-hopowa-kolaboracja-roku