Chłopiec z plasteliny, czyli TOP 5 polskiego alternatywnego grania POSŁUCHAJ

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Polskie alternatywne kapele są trochę jak leniwe pierogi. Te co dopiero powstają są ulotne i wręcz niedostrzegalne w zalewie disco i popu. Te, które miały okazję pozostać na dłużej, nie miały zdaje się ochoty na dłuższy byt. Wszystkie mają tę zaletę, że elektryzowały i pozostawiły po sobie dobre płyty.

Przedstawiamy subiektywny TOP 5 polskiego, alternatywnego grania. Konfrontujemy młode kapele z tuzami gatunku. Definicja alternatywny podana jest w znaczeniu - "nie do końca definiowalny". Dla starszych wykonawców ich projekty były efemerydami, odskoczniami od podstawowych kapel. Na tyle jednak wrosły w świadomość słuchaczy, że stały się polskim kanonem. Za to młode kapele, debiutujące, mogą nie przetrwać na wymagającym rynku muzycznym. czy ich płyty po latach będą nadal inspirujące?

1. Lenny Valentino - "Uwaga, jedzie tramwaj" 2001

Wydaje się, że projekt powstał w najmniej sprzyjającym dla niego momencie. Miał być odskocznią od zespołów, w których muzycy tworzyli na co dzień. Dla Artura Rojka miał to być azyl od muzyki rockowej, dla pozostałych muzyków również alternatywą. Myslovitz miało dobrą passę i nie wydawało się, że zespół mógł przestać działać na rzecz Lenny Valentino. Karta przetargowa była w ręku Rojka - od wokalisty pewnie zależało, czy to będzie trwały byt. Pomimo popularności piosenek "Chłopiec z plasteliny", czy "Dom nauki wrażeń" grupa nie zagościła na długo na estradzie.

Brak stabilności projektu zadecydował, że Mietal Waluś skoncentrował się na debiucie zespołu Negatyw, a Maciek Cieślak na kolejnej płycie Ścianki " Białe wakacje".

Jedyna płyta Lenny Valentino została wydana w 2001 roku. Na pewno motorem napędpowym tego projektu był polski label Sissy Records, działający pod szyldem nieistniejącej już wytwórni BMG.

2.Twilite - "Quiet Giant" 2011

Po wydaniu pierwszej płyty "Bits & Pieces" , gitarowy duet został od razu wciągany w nylonowe granie i wszelkiej maści songwritingowe czeluści. Nie dał się w nie wchłonąć. Druga płyta 'Quiet Giant", wydana pod koniec marca 2011 roku, uwidacznia dystans muzyków do wszelkiego rodzaju mentorskiego klasyfikowania i uzależniania, tak bardzo wpływającego na twórczość wielu wykonawców w Polsce. To dobre wydawnictwo. Bardzo dobre. Nie przyszło jednak łatwo. Zespół tworzy duet Paweł Milewski i Rafał Bawirsz. Razem komponowali wirtualnie przez internet. Potem był Dublin. Wyjechali wspólnie do Irlandii i tam się zaczęło ich granie na żywo. Powrót do Polski był przypieczętowaniem chęci nagrywania. Ich doświadczenie sceniczne jest niezwykle ekscytujące, ale najbardziej chyba odpowiada im koncertowo klimat eklektyczny, kanapowy, w zaciszu czterech ścian z publicznością rozsiadającą się w ich muzyce.

Cat Stevens, The Byrds, Donovan, Simon & Garfunkel, Crosby, Stills, Nash and Young – duchy przeszłości często są cytowane jako inspiracje, zwłaszcza jeżeli pojawia się gitara akustyczna, ale to zbyt proste. Jak już to tylko jako motywacja. Ze współczesnych Kings Of Convenience i Iron & Wine? Może dla zaczepienia myśli. Twilite to coś więcej niż próba uchwycenia w dwie ręce. Kroczą tą samą drogą co Jeff Buckley, Kurt Vile, Bradford Cox z Atlas Sound i Ben Chasny z Six Organs Of Admittance. Tworzą nutę przestrzeni.

3. Futro - "Futro" 2002

Wydaje się, ze gdyby nie wytwornia Sissy Records, to zespoł nie zostawiłby śladu w postaci płyty. A muzykom wystarczyłoby samo dj'owanie. Osobą integrującą środowisko alternatywne ( rock, elektro pop i inne ), był Paweł Jóźwicki, który ten label napędzał. Futro tworzyli Wojciech Appel, Konrad Kucz i Kasia "Novika" Nowicka.

Wydaje się, że płyta powstała o kilka lat za późno, albo za wcześnie - taka muzyka na zachodzie już miała swoją świetność za sobą, zaczynała dopiero ewoluować. Trip hop przechodził transformację, a muzyka elektroniczna nie osiadła jeszcze w stylu electro. Jednak muzyka zespołu Futro w Polsce należała do nowatorskich brzmień. XL Recordings czy Warp, to zachodnie wytwórnie będące odniesieniem dla polskich producentów i dj'ów, ktorzy chcieli robić co więcej niż tylko kręcić płytami.

Płyta "Futro" zawiera dwanaście utworów utrzymanych w stylistyce retro-popu, trip-hopu i muzyki elektronicznej. Wśród utworów znalazł się cover Becka "New Pollution".

4. Smolik - "Smolik 2" 2003

Kto by się spodziewał, ze jeden z muzyków zespołu Wilki zacznie kombinować z brzmieniami w sposób tak nowatorski? Dobrze się stało, ze producent i realizator postanowił swoje wnioski z pracy w studio ( min. z Kasią Nosowską ) przerobić na własne płyty. Prezentujemy jego drugą płytę wydaną też przez Sissy Records w 2003 roku. Pojawiają się goście: Artur Rojek, mika Urbaniak, Novika czy Maciej Cieślak.

Najbardziej wytrwały z prezentowanego TOPu. Wydal pięć płyt, ostatnia to "The Trip" z 2012 roku, wydana przez Kayax.

5. The Lollipops - "Hold!" 2011

Niewątpliwie atutem zespołu i debiutanckiej płyty jest Kasia Staszko. Najbardziej oscyluje wokół takich solistek jak Kristin Hersh, czy Tanya Donelly. Doskonała interpretacja angielskiego tekstu – to rzadkość na polskim rynku. Inspiracje, do których sami się przyznają, czyli wpływy The Raveonetts, czy The Kills, to wg mnie przykrywka dla głębszych źródeł - alternatywy amerykańskiej granej w latach 90-tych przez Throwing Muses, Belly, czy The Breeders. Słychać też noisowy wpływ Dinosaur Jr.

Ze współczesnych wykonawców najbardziej ekspresją i wykonaniem pasują do zespołu Harlem, tria z Austin w stanie Teksas. Dlatego te analogie do muzyki lat 60 ,czy to podkładany Johnny Cash, Elvis Presley, The Velvet Underground, są takie namacalne i słyszalne, choć pośrednie.

The Lollipops to także gitary i sekcja rytmiczna. Pierwsze robią brudny, hałaśliwy zgiełk, ale miły dla ucha. Dobrze, że produkcją płyty zajął się Maciej Cieślak ze Ścianki – lepiej być nie mogło. To muzyczne ziarno padło na podany grunt. A sekcja momentami jest bardzo psychobilly – gdzieś tam pewnie post ramones’owskie inspiracje też funkcjonują.

12 utworów, na 12 miesięcy w roku. Dlatego płyta nie nuży, choć muzycy pewnie nie mają postawionego sobie za cel schlebiania słuchaczowi, choć mamy tu i chwytliwe melodie, pokroju The Cranberries.

Grzegorz Kasjaniuk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych