W Polsce znane są w wąskich kręgach fanów. O tych zespołach mało kto pamięta, choć dorabiały się złotych płyt i gromadziły oddaną publiczność. W większości już nie funkcjonują na muzycznej scenie. Przedstawiamy subiektywny TOP klimatycznych, zapomnianych zespołów.
Ich muzyczne drogi mogły podążać śladem Coldplay, Radiohead, The Verve, Travis, Keane, The Doves czy Placebo. Alternatywny szlak był klimatycznie wytyczony, ale dla większości prezentowanych zespołów, nagle został przerwany. Problemy z wytwórnią fonograficzną, rezygnacja z grania, rozbudowane ego i śmierć, to powody zapadania w zapomnienie.
1. JJ 72 - 7th Wave
Największe wrażenie robi głos wokalisty Marka Greaney'a. Momentami jak Bill Corgan, momentami jak Brian Molko. Zespół z Dublina, a nagranie pochodzi z płyty " I To Sky" z 2002 roku. Grupa przestała działać z prozaicznej przyczyny, konfliktu z wytwórnią fonograficzną. W wyniku konfliktu label Sony Music nie dopuścił do wydania trzeciej płyty JJ 72, która leży do tej pory gdzieś w szufladzie. Mark Greaney gra nadal, ale jego solowe poczynania nie przyniosły mu sławy.
2. West Indian Girl - What Are You Afraid Of
Nagrane dwie płyty i lakoniczne zapowiedzi kontynuacji nagrywania. Pod koniec 2012 roku miała być nagrana kolejna płyta. Być może zapomnieli się i zatrzymali gdzie w czasie. Tym bardziej to prawdopodobne, że nazwa zespołu to odmiana LSD opracowana w 1963 roku przez chemików, Beara Owsleya i Nicka Sands'a . Nazwali ja "West Indian Girl."
Nagranie pochodzi z debiutu zespołu z 2004 roku. Grupa powstała w Los Angeles za przyczyną Roberta Jamesa i Francisa Tena. Płyta jest echem The Stone Roses, My Bloody Valentine i Jane's Addiction odbijającym się w pejzażu południowej Kalifornii.
West Indian Girl to więcej niż stowarzyszenie nostalgicznych anglofilów. To prawdziwy produkt swojego czasu i środowiska: sennego, nieco nierealnego pejzażu południowej Kalifornii.
3. Hope Of The States - Black Dollar Bills
Nagranie z debiutu "The Lost Riots" z 2004 roku. Hope Of The States niebezpiecznie krążyli nuta wokół Mogwai, dodając tylko wokale. przez co nagrania mają w sobie piosenkowość Jednak nie zmienia to faktu, ze stworzyli poruszająca płytę. Wpływ na dalsze losy grupy, jak i na debiutancką płytę miała samobójcza śmierć gitarzysty Jimmiego Lawrence'a. Prawie cały krążek przesiąknięty jest smutkiem. Co, przyznać należy, dodaje mu uroku. Niebezpiecznie jest gdzieś blisko Sigur Ros i gitary robią swoje, ale wokalista Sam Herlihy nie pozwala wtłoczyć się w krajobraz Islandii. Niestety po wydaniu płyty "left" z 2006 roku zespół przestał działać.
Możliwe, że zespół reaktywuje się , by zagrać jeden koncert podczas Latitude Festival 2013. Zagrają tylko materiał z debiutu "The Lost Riots" .
4. Marjorie Fair - Halway House
Reinkarnacja Pink Floyd... w oprawie shogaze. Wydana została tylko jedna płyta "Self Help Serenade" w 2004 roku. Grupa nagrała materiał na następną, ale nie został wydany. Marjorie Fair powstali w New Jersey, USA. Lider Evan Slamka, wokalista i gitarzysta łączył The Doves z The Beatles, co dało majestatyczny, psychodeliczny efekt.
5. Magnet - Lay Lady Lay
Kończymy coverem, żeby było melancholijnie i nostalgicznie. Bob Dylan inspiruje norweskiego wokalistę Evena Johansena. Towarzyszy mu gościnnie, irlandzka wokalistka, Gemma Hayes.
Nagranie pochodzi z drugiej płyty Magnet "On Your Side" z 2003 roku. Zrealizował do tej pory 5 płyt, ale tylko pierwsze cztery były wydane w UK i USA. Ostatnia płyta " Ferrofluid" z 2011 została wydana tylko w Norwegii.
Cover "Lay Lady Lay" w wykonaniu Magnet, został wykorzystany w filmie "Mr & MRS Smith" w 2005 roku. Evan Johansen stworzył też oficjalny remix do utworu zespołu Doves "The Last Broadcast". Obecnie tylko koncertuje i użycza swoich nagrań do filmów, min. "Homecoming queen". Ostatnia internetowa aktywność Johansena odnotowana została 17 września 2012 roku.
Grzegorz Kasjaniuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247617-alternatywny-top-5-z-ukrycia-zapomniane-zespoly