Milczenie Blaszanego bębenka. Dlaczego książki Güntera Grassa nie są wznawiane w Polsce?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
screenshot z YouTube
screenshot z YouTube

Sytuacja trąci groteską. Noblista Günter Grass jest hołubiony i fetowany w Gdańsku, co prawda nie przez wszystkich, ale jednak, tymczasem od kilku lat jego książki nie są wznawiane w Polsce. Dlaczego? Powieści i opowiadania 86-letniego pisarza, który dzieciństwo i młodość spędził w Gdańsku, wydawało do tej pory gdańskie wydawnictwo Polnord-Oskar (obecnie Oskar). Ostatnimi pozycjami, jakie wydała ta oficyna, w 2009 roku, były I wydanie powieści „Skrzynka” oraz ostatnie „Blaszanego bębenka”, najważniejszej powieści w dorobku Grassa, która w Polsce w poprzednim systemie była zakazana. Wszystkie dodruki „Blaszanego bębenka” zostały wyczerpane i dziś książka jest nieosiągalna, podobnie jak inne tytuły tego pisarza.

W gdańskiej oficynie usłyszeliśmy jedynie, że Grass nie jest wznawiany z powodu „wewnętrznej” sytuacji w firmie. Na pytanie, czy chodzi o prawa autorskie, padło lakoniczne „być może”. Poinformowano nas także, że nie wiadomo, kiedy książki Grassa będą wznawiane. Z innego gdańskiego źródła dowiedzieliśmy się, że zmienili się właściciel wydawnictwa i redaktor naczelny. Natomiast pewnien doświadczony obserwator krajowego rynku wydawniczego powiedział portalowi wNas.pl:

Sprzedawali Grassa zupełnie nieumiejętnie, więc nie zdziwiłbym się, gdyby nie odnowiono z nimi licencji.

Günter Grass, który wskrzesił w swych książkach dawny Gdańsk oraz wprowadził rodzinne miasto do światowej literatury, na trwałe zapisał się w świadomości gdańszczan. Jako ulubieniec miejscowej śmietanki towarzyskiej jest przez nią fetowany i hołubiony. Niemiecki pisarz jest honorowym obywatelem Gdańska, często w nim bywa i spotyka się z mieszkańcami, ma w Gdańsku autorską galerię oraz festiwal własnego imienia („Grassmania”), a jego utwory trafiają na deski trójmiejskich teatrów. W ub. roku Teatr Miejski w Gdyni wystawił z okazji 85. urodzin pisarza jego nowelę „Idąc rakiem” w inscenizacji Pawła Huelle. Na premierze sztuki na „Darze Pomorza” gościł sam pisarz. A niedawno spektakl był emitowany w wersji telewizyjnej przez TVP Kultura.

Grass budzi także emocje. W Niemczech z powodu kreowania się na sumienie Niemców oraz radykalnie lewicowych poglądów. W Polsce nie wszystkim podoba się, w jaki sposób pokazał Polaków i Kaszubów w „Blaszanym bębenku”. W 2007 roku poseł Jacek Kurski wezwał nawet Grassa sprzed pomnika Poległych Pocztowców do tego, by oddał hołd Polakom pomordowanym w 1939 roku.

Burza wybuchła też po tym, gdy dopiero niedawno, w autobiograficznej książce „Przy obieraniu cebuli” Grass przyznał się do tego, że w młodości służył w Waffen SS. Po tym zaskakującym wyznaniu Lech Wałęsa zażądał od władz Gdańska, by odebrały nobliście tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Grass w specjalnym liście wyjaśnił sytuację i sprawa rozeszła się po kościach. Ostatnie międzynarodowe zamieszanie z noblistą wynikło po opublikowaniu przez niego wiersza „Co należy powiedzieć”, w którym skrytykował politykę atomową Izraela i poparł Iran. Od tamtego czasu Grass nie jest przyjmowany przez gdańską gminę żydowską.

Na tle tego wszystkiego nie trudno o komentarz, że sytuacja z brakiem polskich wydań książek Güntera Grassa trąci niezamierzoną, choć typową dla pisarstwa noblisty groteską.

Piotr Samolewicz (autor jest dziennikarzem Super Nowości)

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych